Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Partia została zalegalizowana, wyszła z podziemia — i po 2 tygodniach zaczęły się masowe aresztowania, całe kierownictwo poszło pod klucz (o, to jest po naszemu!). Od tej chwili nie walczyli więc już na wolności — i tym bardziej, nie toczyli walki za kratami.) Ich KC siedział w Butyr-kach i jakoś nie próbował ucieczki, jak za cara bywało) — tak, że od aktu amnestii, aż do bieżącego, 1922 roku niczego już się nie dopuścili. Co zrobić z tym fantem? Nie dość, że nie toczą już walki, ale uznali władzę Sowietów (to znaczy, odcięli się od swojego Tymczasowego, a zresztą od Konstytuanty także). —> I tylko proszą ó przeprowadzenie .nowych wyborów do tych Sowietów ze swobodą agitacji na rzecz różnych partii. A nawet tu, na procesie podsądny Gendelman, członek KC S-R powiedział: „Dajcie nam możność korzystania z pełnej gamy tak zwanych swobód obywatelskich, a nie będziemy łamać żadnych praw!" (Dajcie no im, a jeszcze „pełną gamę"!). Słyszycie? Słyszycie? Tu ich macie! Oto skąd wysuwa się wrogi, bur-żuazyjny, zwierzęcy pysk! Jak to można? A poważna sytifa-cja? A wrogie otoczenie? (I za dwadzieścia, i za pięćdziesiąt, i za sto lat będzie tak samo). A wy byście chcieli swobodnej agitacji na rzecz różnych partii, sukine dzieci?! Ludzie trzeźwi politycznie, powiada Krylenko, mogli w odpowiedzi tylko roześmiać się i wzruszyć ramionami. Zapadło przecież słuszne postanowienie: „natychmiast i z pomocą wszystkich represji będących w dyspozycji aparatu państwowego, uniemożliwić tym grupom prowadzenie agitacji przeciwrządowej 21". W rezultacie: w odpowiedzi na wy- 21 Krylenko, str. 183. 340 rzeczenie się przez eserowcow walki zbrojnej i na pokojowe ich propozycje — CAŁY KC PARTII S-R (kogo tylko udało się złapać) WSADZONO DO WIĘZIENIA! O, to jest po naszemu! Ale trzymając ich (czy nie od trzech już lat?) w więzieniu — trzeba było kiedyś ich sądzić. A o co ich oskarżyć? „Ten okres nie jest w należytej mierze spenetrowany przez śledztwo" — utyskuje prokurator. Zresztą, jeden z punktów oskarżenia miał podstawę: wtedy właśnie, w lutym 1919 roku eserowcy uchwalili rezolucję (nie wprowadzili jej w życie, ale z punktu widzenia nowego kodeksu karnego, to wszystko jedno): prowadzić w Armii Czerwonej tajną agitację — aby skłonić żołnierzy do odmawiania udziału w ekspedycjach karnych przeciw chłopom. Była to podła, podstępna zdrada rewolucji! — odradzać ludziom udział w karnych ekspedycjach. Można było jeszcze zwalić na nich winę za to, co mówiła,-pisała i robiła (przeważnie — mówiła i pisała) tak zwana „Zagraniczna delegatura KC S-R" czyli ci najważniejsi z eserowcow, którzy zdołali unieść głowy na Zachód. Ale wszystkiego tego było za mało. Oto więc, co wymyślono: „wielu z siedzących tu podsądnych nie trafiłoby na ławę oskarżonych, gdyby nie fakt, że. zarzuca się im organizację aktów terrorystycznych!" Gdy proklamowano w 1919 roku amnestię, ponoć „nikomu z pracowników sowieckiego aparatu sprawiedliwości nie przychodziło do głowy", że eserowcy byli również organizatorami terroru przeciw działaczom państwa sowieckiego". (No i rzeczywiście, komu też mogło przyjść do głowy coś takiego? Eserowcy. — i terror? Ależ gdyby coś takiego przyszło na myśl — to trzeba by to też obejmować amnestią! To szczęście po prostu, że wówczas nic takiego do głowy nie przyszło. A przyszło dopiero wtedy, kiedy* mogło się przydać). A teraz ten punkt oskarżenia amnestii nie podlega i Krylenjco zaraz go wysuwa! Przede wszystkim: co powiedzieli wodzowie eserów w trakcie pierwszych dni po przewrocie Październikowym? (A czegóż te gaduły nie zdążyły w życiu powiedzieć?!).. Ówczesny leader podsądnych i przywódca partii, Abram Goc, oświadczył: „Jeśli samodzierżcy ze Smolnego Instytutu podniosą rękę także (na Konstytuantę)... to partia S-R „przypomni sobie swoją dawną, wypróbowaną taktykę...". Oczywiście, tylko tego można było oczekiwać od nieposkromionych eserowcow. Istotnie, trudno uwierzyć, aby właśnie oni wyrzekli się terroru. 341 „W tej fazie dochodzeń — skarży się Krylenko — konspiracja spra- a; że zeznań świadków... będzie mało". „To właśnie czyni moje zadanie nadzwyczaj trudnym... W tej dziedzinie (chodzi tu o terror) musimy w niektórych wypadkach poruszać się po omacku22". Zadanie Kry lenki jest tym trudniejsze, że terror przeciw władzy sowieckiej był trzy razy przedmiotem debat K C S-R w 1918 roku, ale został trzykrotnk odrzucony. Teraz zaś, po latach, trzeba wykazać, że eserowcy mówili wtedy: nie wcześniej, nim bolszewicy zabiorą się do skazywania na śmierć socjalistów. Albo w 1920 roku: jeżeli bolszewicy targną się na życie zakładników-eserowców, to partia chwyci za broń23: Otóż: dlaczego tyle zastrzeżeń? Dlaczego nie odrzucili tych metod bez reszty? „Dlaczego nie było wypowiedzi absolutnie potępiają c y c h?" Że terroru ta partia nie stosowała, to jasno wynika nawet z mowy Krylenki. Ale naciąga się następujące okoliczności: jeden z podsądnych nosił w głowie projekt wysadzenia w powietrze parowozu pociągu Sow-narkomu przy okazji przenosin rządu do Moskwy — a więc ich KC winien jest zbrodni terroru. A Iwanowa z oddziału bojowego dyżurowała jednej nocy z JEDNĄ sztabką piroksyliny niedaleko dworca — co oznacza próbę zamachu na pociąg Trockiego i w rezultacie — ich KC winien jest zbrodni terroru. Albo: członek KC Donskoj uprzedził F. Kapłan, że zostanie wyrzucona z partii, jeśli będzie strzelać do Lenina. Ale — to za mało! Dlaczego nie zabronił kategorycznie? (Albo może — dlaczego nie doniósł na nią do Czeki?). A ta Kapłan jednak pasuje: była niewątpliwie e s e r k ą. Tyle tylko naskrobał Krylenko z wyjedzonej miski, że eserowcy nie wprowadzili sankcji, mających przeszkodzić indywidualnym aktom terrorystycznym, przedsiębranym przez ich bezrobotnych, dręczących się bezczynnością bojowców. Do tego sprowadzał się cały terror. (Ale ci bojowcy niczego nie zrobili). Zresztą, nawet ci bojowcy niewiele zdziałali. Siemionow układał i prowadził rękę Siergiejewa, który zabił Woło-darskiego — ale KC S-R nie splamił się przy tej okazji, ba, odciął się publicznie od zamachowca. Później zaś tenże Siemionow i jego przyjaciółka, Konoplewa, z podejrzaną skwapliwością wzbogacili swoimi ochoczymi zeznaniami zapas informacji GPU i oto teraz Trybunał tych 22 Str. 236 (a ten język!). 23 A innych zakładników mogą sobie nawet dorzynać.. 342 właśnie strasznych bojowców trzyma na rozprawie bez konwoju i pozwala im w przerwach wracać na noc do własnych mieszkań. Wszystkie zeznania zresztą są takie, że wymagają podpórek