Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Rodowy program ikonograficzny był więc bogaty i rozbudowany na miarę dynastycznych aspiracji. 356 = SFORZOWIE Ich ugruntowaniu służyć miały dzieła literackie, których powstanie Sforzowie świadomie inspirowali. Najgłośniejszym reprezentantem tego gatunku jest, powstały w latach 1460—1472, poemat Sforziade Francesca Filelfo da Tolentino, humanisty korzystającego z mecenatu Franciszka I Sforzy. Utwór, zaplanowany na dwadzieścia cztery, a ostatecznie składający się z ośmiu ksiąg, wzorowany na Iliadzie i Odysei, pisany łacińskim heksametrem, w całości opiewający wielkość i czyny księcia Mediolanu, wszedł do kanonu renesansowej literatury panegirycznej. Trudno jest zmierzyć stopień oddziaływania tego i podobnych utworów. Jednakże przepiękne miniatury kodeksu, zawierającego dzieło Grammatica Elia Donato, przechowywanego w mediolańskiej Biblioteca Trivulziana, przedstawiające sceny z dzieciństwa i młodości wnuka Franciszka I, Maksymiliana Sforzy, zdają się świadczyć o ugruntowanej już świadomości dynastycznej rodu. Młody książę jest tu obiektem dumy i troski zarazem; jego wychowanie, edukacja, a nawet zabawa budzą zainteresowanie artysty, jako te czynniki, które w niedalekiej przyszłości będą miały istotne znaczenie dla państwa i jego mieszkańców. Kreśląc tekst o Sforzach do tomu poświęconego europejskim dynastiom, nie można zapominać o proporcjach. Obecność Sforzów w tym szacownym gronie jest bowiem w pełni uzasadniona w krótkim stosunkowo okresie — od momentu, gdy przejęli oni po Viscontich władztwo Mediolanu, do czasu, gdy ustąpili ze sceny na rzecz cesarza Maksymiliana, a właściwie — do kresu władztwa Ludwika Moro. Czasy świetności trwały więc niewiele ponad połowę stulecia. Narzucającą się opinię, iż w gronie europejskich dynastii Sforzowie byli raczej efemerydą niż gwiazdą pierwszej wielkości, można zakwestionować, zwracając uwagę na ich aktywność poza sferą wojny i polityki — na mecenat, jakim otaczali uczonych i artystów, na stosunek do kultury i tradycji, wreszcie, na poczynione inwestycje. Założyciele dynastii, Muzio Attendolo i Franciszek I, choć nie byli ludźmi wykształconymi, mieli zaskakująco wiele zrozumienia dla nauki i sztuk pięknych. O Muziu mówiono, że wolne chwile poświęca studiowaniu historii, legend i romansów rycerskich oraz że sowicie wynagradza autorów przekładów dzieł greckich i łacińskich na włoski. Franciszek, osobowość niewątpliwie wybitna, co dostrzegały i doceniały takie współczesne mu postacie, jak król francuski Ludwik XI, Federico di Montefeltro czy Kosma Medici, był miłośnikiem sztuki, mecenasem kultury i nauki. Udzieliwszy schronienia uczonym greckim, wygnanym z Konstantynopola po upadku SFORZOWIE 357 miasta w 1453 r., potrafił korzystać z ich usług. Na jego dworze, obok wspomnianego już panegirysty Francesca Filelfo oraz biografa Giovanniego Simonetty, tworzyli: sławny grecysta Costantino Las-caris, poeta Lodrisio Crivelli, historyk Mediolanu Piętro Candido Decembrio. Imponujący był rozmach inwestycji młodego książęcego rodu. Franciszek już w 1450 r. rozpoczął w Mediolanie budowę wspaniałego Castel Sforzesco przy Porta Giovia, na miejscu dawnego zamku Viscontich. Budowla uzyskała ostateczny kształt w latach 1466 — 1476, a przy jej wykończeniu pracowali artyści tej miary, co Perugino, Filippo Lippi, Domenico Ghirlandaio. Funkcję stałej siedziby rodziny książęcej pełnił natomiast świetnie odrestaurowany pałac Viscontich, tzw. Corte d'Arengo, usytuowany tuż przy katedrze. Książę Galeazzo Maria interesował się szczególnie Pawią, gdzie za jego czasów odzyskała świetność sławna biblioteka Viscontich, miejscowy zamek zaś przyozdobiły freski Bonifacio Bembo i Costantino da Vaprio, przedstawiające sceny z życia Sforzów i ich dworu. Ten ostatni pod względem bogactwa i przepychu przewyższał ówczesne dwory europejskie, stając się dla wielu niedościgłym wzorem i źródłem inspiracji. Porównywalny z dworami florenckich Medyceuszy i ferraryjskich Estów, skupiał uczonych, poetów i artystów. Od czasów księcia Galeazzo Marii działała tu nadworna kapela, pod książęcym patronatem rozwijała się mediolańska Ac-cademia degli Studi oraz uniwersytet w Pawii. Kolejny władca, Giangaleazzo, jako pierwszy otrzymał za młodu solidne wykształcenie humanistyczne, co określiło jego osobowość i wpłynęło na dalsze postępowanie oraz dobór otoczenia. Niewesołe koleje losu związały go trwale z Pawią, gdzie wiele czasu spędzał z profesorami miejscowego uniwersytetu oraz korzystał z biblioteki. Tam zapewne, w roku 1489, nawiązał bliższą znajomość z Leonar-dem da Vinci, autorem planów rozbudowy zamku i założenia ogrodowego, konsultantem prac przy wznoszeniu prawdziwej perły architektury manieryzmu — klasztoru w Certosa di Pavia. Bezwzględny i skupiony na polityce Ludwik Moro okazał się także mecenasem sztuki, potrafiącym docenić i wykorzystać talenty wielkiego Leonarda, który wiele czasu spędzał wtedy w Lombardii: w Pawii, w Vigevano i w samym Mediolanie. To tu, w refektarzu dominikańskiego klasztoru Santa Maria delie Grazie, w latach 1495 — 1498 powstało jego najsłynniejsze malowidło Ostatnia wieczerza; tu, pod wpływem Leonarda, rozwinęła się sławna szkoła malarstwa portretowego