Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

ByB to rozbójnik nazwiskiem Bajurak, który na plac [mierci idc, kazaB sobie poda fujark, czyli ulubion piszczaBk góralsk, na której smutne dumy przygrywaB". Pasterstwo od wieków byBo gBównym zajciem mieszkaDców Huculszczyzny.  Znawcy udowadniaj, |e wspóB|ycie ludzi z owcami jest podstaw cywilizacji. Jakie wspóB|ycie? Której cywilizacji, ludzkiej czy owczej?" - pytaB StanisBaw Vincenz.  NajpoddaDsze ze wszystkich zwierzt oswojonych, najdawniej ujarzmione, dlatego znijaczone [...]. Wierz tylko w lk, pBosz si byle czym. Ba si, ucieka byle gdzie oto ich drogowskaz. Ochrony szukaj tylko w ci|bie. Daj si zagania, rozpdza, zatrzymywa, Bapa, strzyc, doi, zarzyna, i dlatego s podstaw cywilizacji". Na poBoninach Huculszczyzny wypasano nie tylko owce. Do 1939 r. tak|e woBy, cho sporadycnie. Zajmowali si tym gBównie Bojkowie. Po II wojnie [wiatowej woBy zastpiono krowami mlecznymi. Po dzi[ dzieD pdzi si je na górskie SzaBas pasterski na Zaro[laku. Fot. H. Gsiorowski Bki wraz z owcami, kozami oraz mBodymi koDmi i zrebnymi klaczami. Wdrujc po okolicach Jaremcza czy z Aazeszczyny na Petrosa, zawsze natkniemy si na du|e stada i wypasajcych je ludzi. Sezon pasterski oficjalnie rozpoczyna si zawsze na [w. Jura (w kalendarzu gregoriaDskim wypada to 6 maja). Jest to dzieD uzgodnieD i zawierania umów midzy wBa[cicielami poBonin, zwierzt oraz pasterzami. Na cas wypasu zwierzta z caBej okolicy grupowane s w pot|ne stada i pdzone na dzier|awione tereny. Potem, zwykle raz w tygodniu, dociera tam jaki[ pojazd, |eby odebra mleko i sery - na przykBad w ka|dy czwartek spotkamy rozklekotan ci|arówk jadc z Aazeszczyny pod Petrosa. WBa[ciwe pdzenie zwierzt na poBoniny (poBonynskij chid) odbywa si 2-3 tygodnie pózniej, kiedy zazielenia si poBoniny. Stado prowadzi watah (czyli baca), który pózniej osobi[cie bdzie zajmowaB si warzeniem sera. Pomaga- Hucut wiozcy bryndz. Lala trzydzieste XX w. Fot. M. SeDkowski j mu pastuchi (juhasi). Razem zamieszkaj na kilka miesicy w Izw. stajach - pasterskich domkach w ksztaBcie prostokta, z ciosanych bali (bierwion), kiedy[ krytych gontem, dzisiaj zwykle pap. Midzy balami musz by zachowane spore odstpy, bo  to daje przewiew nieustanny i chocia|by podczas sBoty natBoczyBo si czy to pasterzy, czy wdrowców z pBajów, gdzie milami i dniami nie znajdziesz ni chaty, ni dachu, wiatr poBoniDski przewieje zaduch i dym. Staja nie ma ani pieca, ani okien, o[wieca j tylko watra, co pBonie nieustannie na ubitej ziemi. A cho dym uchodzi sobie przez otwór w umy[lnie podniesionym skrzydle dachu, tak go du|o i tak gsty, |e przeciska si tak|e przez szpary midzy bierwionami. Patrzc z zewntrz, caBa staja dymi nieustannie, z zewntrz dymem otulona. " UMJUIIWUM.I Dojenie owiec na poBoninie. Lato dwudzieste XX w