Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Jutro, kiedy zasoby wiedzy zostaną rozpoznane jako najważniejsze dla firmy, wynagrodzenie pracowników może stać się punktem oparcia, przynajmniej po części, sukcesu każdej jednostki dodającej wartość do zasobów wiedzy danego przedsiębiorstwa. Możemy też z kolei oczekiwać, że dojdzie do jeszcze bardziej wymyślnych walk o kontrolę nad aktywami informacyjnymi i procesem ich wytwarzania. SZPIEGOSTWO HOLISTYCZNE Już dziś jesteśmy świadkami pierwszych zmian w założeniach dotyczących zarządzania funkcjami siły roboczej. Od wszystkich pracowników w coraz większym stopniu oczekuje 224 się, że będą wzbogacali nie tylko ogólne zasoby wiedzy posiadane przez firmę, ale także jej arsenał konkurencyjności. Według Mindy Kotler, prezes Search Associates, firmy zajmującej się badaniem konkurencyjności (czyli wywiadem gospodarczym) zarówno na zlecenie klientów amerykańskich, jak i japońskich, japońskie firmy wyznają daleko bardziej holistyczny pogląd na wywiad niż Amerykanie. Szefowie firm japońskich uważają, że zbieranie informacji jest rutynową częścią ich pracy, natomiast „typowy absolwent Harvar-du, posiadający tytuł MBA, zapytany o te czynności, wskaże bibliotekarza w firmie" — mówi Kotler. To wąskie założenie traci jednak zwolenników. W firmie General Mills od każdego pracownika oczekuje się uczestnictwa w gromadzeniu informacji na temat konkurencji. Nawet portierzy dokonujący zakupów firmowych mają pytać dostawców, co kupuje i robi konkurencja. Przedsiębiorstwa telekomunikacyjne w USA organizują dla swej kadry kierowniczej seminaria i rozpowszechniają książki wyjaśniające metody i korzyści wywiadu na temat konkurencyjności. Bayer okresowo umieszcza swych menedżerów w zespołach ds. wywiadu, by szefowie ci poznali wagę gromadzenia tego rodzaju informacji. General Electric wykorzystuje wywiad w swym planowaniu strategicznym. Takie działania, w skrajnej formie, przybliżają nas do konstatacji, że korporacja jest machiną wojenną w totalnej wojnie informacyjnej. BŁĄD ZA 75 CENTÓW Podczas gdy prasa ekonomiczna powierzchownie interesowała się zjawiskiem szpiegostwa gospodarczego, mało mówiło się o związkach białego wywiadu z rozpowszechnianiem się systemów informacji i tworzeniem stanowisk naczelnych informatyków. 225 A przecież związku między tymi faktami nie sposób przeoczyć. Dość łatwo można wyobrazić sobie, że wydział wywiadu jakiejś firmy zwraca się z prośbą do naczelnego informatyka o pomoc w gromadzeniu informacji na temat konkurencyjnego podmiotu. Naczelny informatyk jest w większym stopniu odpowiedzialny nie tylko za systemy informacyjne wewnątrz firmy, ale za elektroniczne łącza do baz danych innych firm. Znaczy to, że kontroluje systemy penetrujące, przynajmniej w pewnym stopniu, elektroniczny krąg dostawców, klientów i innych, a informacja pochodząca od konkurenta lub go dotycząca może znajdować się bardzo blisko. Przez ponad rok trójka szpiegów elektronicznych z Niemiec Zachodnich miała dostęp do danych na temat broni nuklearnej i strategicznej inicjatywy obronnej (SDI), po prostu włamując się do 430 komputerów. Kiedy tylko chcieli, penetrowali ponad 30 komputerów podłączonych do sieci prowadzonej przez Agencję Zaawansowanych Programów Badawczych Pentagonu. Trafiono na ich ślad dopiero wówczas, gdy Clifford Stoll, niegdysiejszy hipis, a obecnie szef systemów komputerowych w Lawrence Berkeley Laboratory, dostrzegł rozbieżność między dwoma plikami, rzędu 75 centów. Wiele sieci należących do firm wciąż nie potrafi skutecznie bronić się przed upartymi złodziejami czy szpiegami — takimi choćby jak rozgoryczeni obecni lub byli pracownicy zwerbowani przez firmy konkurencyjne