Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Mąż może powiedzieć wprost: "nie lubię, kiedy twoi rodzice przychodzą do nas bez uprzedzenia". Uzyskując taką informację, żona ma szansę negocjacji na temat ich odwiedzin lub - za cenę spokoju może podporządkować się mężowi. Może także walczyć o prawo przychodzenia do nich jej rodziców o dowolnej porze, ale łatwo przewidzieć, że mąż znajdzie wtedy sposób, aby ją za to ukarać: będzie niemiły dla teściów albo podczas ich wizyty wystąpi z totalną kry- tyką żony, tendencyjnie przejaskrawiając jej niekorzystne cechy. Będzie to klasyczne zastosowanie zasady wymiennych zachowań - czyli "coś za coś" w sprzężeniu negatywnym. Dyskomfort psychicz- ny męża wywołany nieuwzględnieniem przez żonę jego życzeń, zostaje zrekompensowany przez ob- niżenie jej prestiżu w oczach bliskich jej osób. W rezultacie takiej "wymiany zachowań" małżonkowie osiągają co prawda satysfakcję, ale równocześnie oboje przegrywają ponieważ ta pozorna równowaga opiera się na zachowaniach de- strukcyjnych. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzały, z czasem musi dojść do rozpadu związku. Oczywiście, można wyobrazić sobie i inną sytuację. Mąż może nie mówić żonie o tym, że irytują go niezapowiedziane wizyty teściów ale przez swoje zachowanie daje jej to wyraźnie odczuć. Na przykład, kiedy pojawiają się w drzwiach, oznajmia, że ma właśnie ważne umówione spotkanie i ostentacyjnie opuszcza dom. Po powrocie może odpowiadać monosylabami na pytania żony lub prowokować ostrą wymianę zdań z zupełnie błahego powodu. Może także pozostawać w czasie ich wizyty w domu, ale izolować się od gości, tłumacząc się bardzo pilną w tym czasie pracą lub - prze- ciwnie - brać czynny udział w spotkaniu, negując każdą wyrażoną przez nich opinię, czy pogląd. Mo- że również, po zakończeniu wizyty, wygłaszać na ich temat nieżyczliwe komentarze, raniąc w ten sposób żonę. Bardziej jednak prawdopodobne, że mąż zastosuje inny sposób, aby rozwiązać tę kwestię. Nie mówiąc otwarcie o swojej niechęci do rodziców żony, przy każdej wzmiance o jej matce czy ojcu będzie informował -niekoniecznie przy użyciu słów - o niechętnym nastawieniu do teściów. I tak - podnoszenie brwi do góry będzie wyrażało bezbrzeżne znudzenie, bębnienie palcami po stole - od- ruch zniecierpliwienia, grymas ust lub wzruszenie ramionami - niechętny stosunek do podjętego te- matu. Wreszcie może całkowicie wyłączyć się z rozmowy. To właśnie najczęstszy, choć nie jedyny repertuar takiego bezsłownego przekazu. Uporczywe nadawanie takich komunikatów i systematyczne ich pojawianie się zmusi po jakimś czasie żonę do ich właściwego odczytania. Być może podejmie ona wówczas rozmowę z mężem na ten temat, ale dużo bardziej prawdopodobne, że spróbuje tak po- kierować sytuacją, aby niespodziewane wizyty jej rodziców nie burzyły rytmu ich domowego życia. Nie znaczy to jednak, że jej ustępstwo będzie całkowicie dobrowolne i nie pociągnie za sobą żadnych konsekwencji. Ulegając żądaniu męża, żona będzie równocześnie starała się skłonić go do podobnego zachowania na jej korzyść. Może to być prośba o zerwanie kontaktu z niemiłą dla niej osobą z jego otoczenia, zaaprobowanie nielubianej przez niego koleżanki lub jakakolwiek sprawa, która pozwoli żonie - mimo podporządkowania się woli męża w tej konkretnej kwestii - zapewnić so- bie równorzędną pozycję w ich wzajemnych układach. Tak więc można przyjąć, że zasada "coś za coś" w relacji małżeńskiej jest nieświadomym wysiłkiem obojga małżonków, aby uzyskać w swoim związku równorzędny status. W ten sposób bo- wiem oboje ugruntowują w sobie poczucie własnej wartości. W przekazie niewerbalnym będzie to oznaczało: "jestem równie ważny, jak ona" lub "jestem równie ważna, jak on". Zachowania destrukcyjne Jeśli to przeświadczenie zostaje podważone, to następuje zachwianie reguł obowiązują- cych w określonym systemie, co sprawia, że wymienne zachowania małżonków stają się destrukcyj- ne. Taką sytuację spotykamy dość często w pierwszym okresie wspólnego życia, kiedy okazuje się na przykład, że reguły przyjęte i zaakceptowane przed ślubem przestają być obowiązujące dla jednego lub obojga partnerów