Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
.. za moda. - Byam modsza, kiedy zaczynaam. - Ale pewnie nie bya. . . - O co ci chodzi, dziewczyno? Przesta si jka! Chocia jedno pene zdanie, bardzo prosz. - Bo... - Ciri opucia gow, zarumienia si. - Bo Iola, Myrrha, Eumeid i Katje, gdy jadymy obiad, miay si ze mnie i powiedziay, e do mnie czary nie maj przystpu, a ja nie zrobi adnej magii, bo... Bo jestem... dziewic, to znaczy... - Wyobra sobie, e wiem, co to znaczy - przerwaa czarodziejka. - Pewnie znowu poczytasz to za zoliw drwin, ale z przykroci komunikuj ci, e pleciesz bzdury. Wracajmy do testu. - Jestem dziewic! - powtrzya Ciri zadziornie. - Po co te testy? Dziewica nie moe czarowa! - Nie widz wyjcia - Yennefer odchylia si na oparcie krzesa. - Id wic i stra dziewictwo, jeli a tak ci przeszkadza. Ja poczekam. Ale pospiesz si, jeli moesz. - artujesz sobie ze mnie? Zauwaya? - czarodziejka umiechna si lekko. - Gratuluj. Zdaa wstpny test na bystro. A teraz test waciwy. Wyt uwag, prosz. Spjrz: na tym obrazku s cztery sosenki. Kada ma inn ilo gazek. Narysuj pit, tak, ktra pasuje do tych czterech, ktra powinna znale si w tym pustym miejscu. - Sosenki s gupie - zawyrokowaa Ciri, wysuwajc jzyk i rysujc wgielkiem lekko kolawe drzewko. - I nudne! Nie rozumiem, co sosenki maj wsplnego z magi? Co? Pani Yennefer! Obiecaa odpowiada na moje pytania! - Niestety - westchna czarodziejka, biorc arkusz i krytycznie przygldajc si rysunkowi. - Zdaje mi si, e przyjdzie mi aowa tej obietnicy. Co sosenki maj wsplnego z magi? Nic. Ale narysowaa prawidowo i w czasie. Zaiste, jak na dziewic, bardzo dobrze. - miejesz si ze mnie? - Nie. Ja si rzadko miej. Musz mie naprawd istotny powd, by si mia. Skup si na nowym arkuszu, Niespodzianko. Narysowane s na nim szeregi zoone z gwiazdek, kek, krzyykw i trjktw, w kadym szeregu inna ilo kadego elementu. Zastanw si i odpowiedz: ile gwiazdek powinno by w ostatnim rzdku? - Gwiazdki s gupie! - Ile, dziewczyno? - Trzy! Yennefer milczaa dugo, zapatrzona w sobie tylko wiadomy szczeg na rzebionych drzwiach szafy. Zoliwy umieszek na ustach Ciri zacz powolutku znika, a wreszcie znikn cakiem, bez ladu. - Zapewne ciekawio ci - powiedziaa bardzo wolno czarodziejka, nie przestajc podziwia szafy - co si stanie, gdy udzielisz mi bezsensownej i gupiej odpowiedzi. Mylaa moe, e nie zauwa, bo twoje odpowiedzi wcale mnie nie interesuj? le mylaa. Sdzia moe, e po prostu przyjm do wiadomoci, e jeste niemdra? le sdzia. A jeli znudzio ci si by testowan i chciaa dla odmiany przetestowa mnie... No, to chyba ci si udao? Tak czy inaczej, ten test jest zakoczony. Oddaj mi arkusz. - Przepraszam, pani Yennefer - dziewczynka opucia gow. - Tam oczywicie powinna by... jedna gwiazdka. Bardzo ci przepraszam. Prosz, nie gniewaj si na mnie. - Spjrz na mnie, Ciri. Uniosa oczy, zaskoczona. Bo czarodziejka po raz pierwszy zwrcia si do niej jej imieniem. - Ciri - powiedziaa Yennefer. - Wiedz, e ja wbrew pozorom gniewam si rwnie rzadko, jak miej. Nie rozgniewaa mnie. Ale przepraszajc, dowioda, e nie myliam si co do ciebie. A teraz we nastpny arkusz. Jak widzisz, jest na nim pi domkw. Narysuj szsty domek... - Znowu? Naprawd nie rozumiem, po co. . . - ... szsty domek - gos czarodziejki zmieni si niebezpiecznie, a oczy bysny fioletowym arem. - Tu, w tym pustym miejscu. Nie ka mi powtarza, prosz. Po jabuszkach, sosenkach, gwiazdkach, rybkach i domkach przysza kolej na labirynty, z ktrych naleao bardzo szybko znale wyjcie, na faliste linie, na kleksy przypominajce rozgniecione karaluchy, na inne dziwne obrazki i mozaiki, od ktrych oczy zezoway, a w gowie wirowao. Potem bya byszczca kulka na sznurku, w ktr naleao dugo si wpatrywa. Wpatrywanie si byo nudne jak flaki z olejem, Ciri regularnie przy tym usypiaa