Tak stało się też w 1685 roku, gdy na kampanię można było zebrać najwyżej połowę wyznaczonej komputem liczby, tj. około 16 tyś. ludzi, do których dołączyło parę tysięcy Kozaków zaporoskich. Dowództwo nad tą armią sprawował hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski, który spodziewał się, że uda mu się wtargnąć w głąb Mołdawii i zablokować dostawy dla Kamieńca. Już jednak na Bukowinie zetknął się z dwukrotnie przeważającymi siłami tatarsko-tureckimi. Wprawdzie w kilkudniowej bitwie pod wsią Bojanem w początkach października Jabłonowski odparł ataki przeciwnika, musiał wszakże zarządzić odwrót. Dzięki skutecznym działaniom dowodzonej przez Marcina Kątskiego piechoty i artylerii odwrót przez lasy bukowińskie odbył się bez większych strat, jednak
;ka kał Izy
iły-
lo-
lak się >ec er-do co
ku vii >na
jJ6^;^«to^C^ ;l'Vł^ '•• > ,
Wfcftfr^fi^^S^jtlMttowtff^W&SjifMMMlAtt^M^^^ \ ,,' ' • ',' ł /
tri^^««jWaww>t!^FW(tm)^^rrf»F&««nS^i^ ^"' , - ' l*:.* //'
ti^H^^l«ri^w?Mi^^1^i»ł^^^^«^^ **^ '""%, -, . s '"•'> /*
feswafiBcBtnp(* d> a^flp*1 rf-A • , '•"'•-: i" /' "/ /•' ,
A^łtwttOoit ł-ŁilffcAAwi,* «»»«*»****.-.-i . •"- ł*.,,?' f1 f fj~-'
od
:ez
Ryć. 129. Plan Kamieńca Podolskiego, miedzioryt Cypriana Tomaszewicza, 1672 rok (Biblioteka Jagiellońska w Krakowie).
169
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ------------------------------
kampania i tym razem nie dała oczekiwanych skutków. Odporność turecka okazała się większa niż przypuszczano; także działania cesarskie na Węgrzech nie przyniosły wówczas poważniejszych sukcesów, jakkolwiek walki o Mołdawię odciągały znaczną cześć armii sułtańskiej.
Pokój moskiewski i niefortunna wyprawa 1686 roku
działania
dyplomacji
polskiej
traktat
Grzymułtow-skiego z Rosją
Niepowodzenia dwu kampanii, podjętych zbyt słabymi siłami, skłoniły Jana III do staranniejszego przygotowania następnego uderzenia na Mołdawię. Przede wszystkim starał się o uzyskanie wsparcia zagranicznego poza państwami Ligi Świętej. Zabiegi te nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Mimo wielokrotnych poselstw wysyłanych z Warszawy do Isfahanu z propozycjami wspólnego wystąpienia militarnego przeciw Turcji, szach Persji Sulejman odmówił współdziałania. Nie powiodły się też próby pozyskania Krymu. Doszło natomiast do zawarcia sojuszu wojskowego z Rosją. Opłacono go wysoką ceną - zawarciem pokoju na warunkach podyktowanych przez stronę rosyjską. W lutym 1686 roku do Moskwy przybyło wielkie poselstwo Rzeczypospolitej, na którego czele stał z Korony wojewoda poznański Krzysztof Grzymułtowski, a z Litwy kanclerz wielki litewski Marcjan Ogiński. Po ciężkich rokowaniach, w toku których Rosjanie grozili współdziałaniem z Turcją, 6 maja podpisano traktat pokojowy, zwany traktatem moskiewskim albo traktatem Grzymułtowskiego. Opierał się on na warunkach wymuszonych przez dyplomatów rosyjskich, bardziej niekorzystnych dla Rzeczypospolitej niż rozejm andru-szowski. Rzeczpospolita zrzekała się ziem pozostawionych stronie rosyjskiej w rozejmie andruszowskim, to jest Smoleńszczyzny, Czernihowszczyzny, Siewierszczyzny i Ukrainy lewobrzeżnej, do której dołączono Kijów z otaczającym go od zachodu regionem. Zobowiązała się również do przestrzegania wolności religii prawosławnej, nienarzucania unii i uznawania zwierzchnictwa nad Kościołem prawosławnym metropolity kijowskiego, który
podlegał patriarchatowi moskiewskiemu. Rosjanie zapewniali sobie przy tym prawo opieki nad wyznawcami prawosławia w Rzeczypospolitej, co otwierało możliwości ingerencji w jej sprawy wewnętrzne. Zapewnienie podobnej wolności dla katolików w państwie carów, ze względu na znikomą liczbę wyznawców katolicyzmu w Rosji, mogło mieć znaczenie tylko dla pa-piestwa. W zamian Rzeczpospolita otrzymywała "wieczysty" pokój, przymierze przeciwko Turkom i Tatarom oraz subsydium pieniężne w wysokości 730 tyś. złotych polskich.
Była to, jak słusznie podkreśla Zbigniew Wójcik, wielka klęska dyplomatyczna Polski i jej króla. Traktat z 1686 roku przekreślał aspiracje polskiej polityki wschodniej, otwierał natomiast okres przewagi Rosji nad Rzecząpospolitą. Korzyści mili-Ryc. 130. Katkan turecki, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie), tarne SOJUSZU były znikome, jakkolwiek
170
"Babie lato" sarmackiego państwa
wielkie nadzieje wiązał z nim dwór cesarski i Wenecja. Sobieskiemu chyba wystarczało, że nie musiał odtąd obawiać się groźby nowego najazdu rosyjskiego na osłabione państwo polsko--litewskie