Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Tak tedy Ślązk został przy królu węgierskim. Spokoju mu to nie przysporzyło bynajmniej. Król Maciej chciał zapewnić na Ślązku jakie księstwo swemu synowi nieprawego łona, Janowi Korwinowi i w tym celu zrobił go następcą na księstwo głogowskie, które miało mu przypaść po śmierci księżnej Małgorzaty. Ale Jan żegański przeszkodził temu, obległ Głogów i Małgorzatę wypędził. Do wojny o to wmieszali się Brandenburczycy i margrabia Albrecht brandenburski pozyskał w roku 1481 Krosno, Cylichowo, Żemr, które odtąd przestały już do Ślązka należeć. Reszta księstwa głogowskiego pozostała przy Janie żegańskim, z tym warunkiem, że przejdzie na własność króla, gdyby książę zmarł bez męzkich potomków. Poszczęściło się za to Korwinowi w innych okolicach Ślązka; już to układami, już to przemocą zagarniał Maciej Korwin coraz więcej kraju na swoją osobistą własność. W roku 1487 należały już do niego: Opawa, (skąd wypędził Wiktora Podiebradzkiego), Głupczyce, Wodzisław, Toszek, Bytom, nadto część księstwa raciborskiego i kozielskiego. Książętom ślązkim zaczęło się to niepodobać, a Jan żegańsko-głogowski urządził nawet związek książąt przeciw królowi. Znowu tedy wojna, która w latach 1488 i 1489 objęła swym płomieniem cały Ślązk, a skończyła się na tem, że książę Jan utracił wszystko, co przedtem z Głogowszczyzny posiadał; książę Henryk ziembicki też wszystko utracił, ale potem jakoś znów od Macieja odebrał. W wojnie tej był złym duchem Macieja Jerzy von Stein; on to podmawiał króla, żeby na Ślązku szukał zdobyczy dla siebie i swego syna; w nagrodę za to dostał po wojnie Stynawę i Rudy. Nadto dał król dwom swoim kondottierom Syców i Wąsosze. Maciej Korwin umarł 6-go Kwietnia 1490. Mocą ołomunieckiego układu miał Władysław Jagiellończyk, król czeski, wykupić teraz Ślązk od korony węgierskiej. Ale stało się tak, że Władysław sam został królem węgierskim; Jagiellonowie panowali więc teraz w Polsce, na Litwie, Rusi, w Prusiech, w Czechach, na Morawach, na Ślązku, w Węgrzech, w Siedmiogrodzie, w Kroacyi i Sławonii. Władysław był najłagodniejszym ze wszystkich monarchów; nikomu nie umiał odmówić, każdemu chciał dogodzić. Był dobrym nie tylko dla dobrych, ale też dla złych - i to było wadą, bo monarcha powinien być dobrym dla dobrych, ale dla złych złym. Popowracali Ślązk wygnani przez Macieja książęta, nawet staremu rozbójnikowi, Janowi żegańskiemu, chciał Władysław wszystko pooddawać, ale temu sprzeciwili się inni książęta, przedstawiając, że skoro tylko Jan wróci, zaraz będzie na Ślązku jakaś wojna! Ziemie jego dostały się bratu królewskiemu, Janowi Olbrachtowi, a to z tego powodu: Jan Olbracht i Zygmunt Stary książętami ślązkimi Król Kazimierz Jagiellończyk gniewał się na swego syna Władysława od czasu owego układu. ołomunieckiego z Maciejem Korwinem i w ogóle nie był mu życzliwy, widząc, że posiada niewiele energii. Pragnął też osadzić w Węgrzech innego ze swych synów, a mianowicie Jana Olbrachta. Obaj bracia spierali się przez krótki czas o tron węgierski, ale wreszcie Obracht musiał ustąpić, a na wynagrodzenie dał Władysław bratu Głogów, Ząbkowice, Karniów, Toszek, Bytom, Nidek, Koźle, Głubczyce, Wodzisław; nadto miał Olbracht otrzymać jeszcze Oleśnicę i Wołów po najdłuższem życiu księcia Konrada Białego i księstwo Opawskie, za które miano dać Janowi Korwinowi co innego. Ziemie te otrzymywał Olbracht jednakże z tym warunkiem, że je zwróci, skoroby został królem polskim. - Księstwo opawskie otrzymał Władysław rzeczywiście od Korwina w roku 1501, ale Olbracht był już wtenczas królem polskim; Opawę nadał tedy król Władysław księciu Kazimierzowi cieszyńskiemu, swemu ulubieńcowi. Głogowskie księstwo przez 7 lat nie miało osobnego księcia, aż w roku 1499 Władysław je nadał najmłodszemu ze swych braci, Zygmuntowi. Jan Olbracht rok tylko jeden rządził w swych ślązkich posiadłościach, bo już 1492 umarł ojciec jego Kazimierz Jagiellończyk, po którym wstąpił na tron polski. W roku 1494, królem tedy już polskim będąc, kupił księstwo zatorskie od księcia Wacława, które już od roku 1441 było lennem korony polskiej i wcielił je zupełnie do Polski (dziś należy do Galicyi). Olbracht był dzielnym człowiekiem; układał wielką wyprawę na Turków i już miał ją rozpocząć, gdy wtem Wielki Mistrz Krzyżacki, odmówiwszy złożenia hołdu Koronie polskiej zaczął podburzać przeciw królowi; Olbracht zaraz ruszył na północ, żeby się z Zakonem uporać i bezpiecznie już potem ruszyć na Turka, ale w Toruniu nagle umarł dnia 15-go Czerwca 1501, licząc zaledwie 40 lat. Nastąpił po nim w Polsce młodszy brat Aleksander. I ten niedługo rządził, bo tylko do roku 1506, a więc zaledwie przez pięć lat, w ciągu których ciągle miał kłopoty z Moskalami. Po nim oddano koronę najmłodszemu z synów Kazimierza Jagiellończyka, Zygmuntowi, który od roku 1499 był księciem głogowskim i tam rządząc odznaczył się rozumem i gospodarnością; dla powagi swej zyskał przydomek Starego. Temu danem było panować dłużej, 1506-1548. Na drobnem Księstwie głogowskiem nie miał Zygmunt jeszcze sposobności okazać swych zdolności i wielkiego zamiłowania dóbra poddanych. W roku 1504 został też margrabią Dolnych Łużyc, a wreszcie roku 1505 namiestnikiem całego Ślązka z ramienia swego brata, króla czeskiego Władysława. Stosunki jego z królami Czech, Polski i Węgier, rodzonymi braćmi, przyczyniały się oczywiście do zwiększenia jego powagi. Toteż miasta ślązkie, a zwłaszcza Wrocław, uciekały się często pod jego opiekę, gdy chodziło o różne ułatwienia w handlu zagranicznym. Wielką zasługą Zygmunta Starego na Ślązku jest, że on dopiero doprowadził na Ślązku do porządku sprawę monetarną. Starania około tego rozpoczął zaraz, skoro tylko otrzymał księstwo głogowskie, a doprowadził je do skutku szczęśliwie w r. 1505. Powagą swoją skłonił książąt ślązkich, że się zobowiązali wywołać z kraju wszelką obcą lichą monetą i bić porządne grosze srebrne, których siej liczyło 36 na dukat węgierski; ustał nareszcie nieład w monecie, z którego Ślązk aż do tych czasów słynął niestety. Drugą zasługą Zygmunta Starego jest, że ukrócił swawolę łupieżnego rycerstwa (Raubritter), ugruntował pokój na Ślązku, utrwalił bezpieczeństwo, uśmierzył nienawiść między stanami. Ścigał złoczyńców surowemi karami, a na zjeździe stanów ślązkich w Prudniku wymógł uchwałę, żeby zaciągnąć na żołd kraju dwie setki lekkiej jazdy, przeznaczonej do chwytania łupieżców i gwałtowników. Sprężystą władzą hamował nieokiełznane samowładztwo rycerzy, a bezbronną ludność otaczał tarczą swojej opieki; toteż nie minęło go ogólne przywiązanie i uznanie zasług. Jeden z niemieckich poetów tych czasów wychwala Zygmunta Starego za jego rządy na Ślązku i pisze o nim tak: "Tyś nam wrócił, największy z Jagiellonów, pokój i bezpieczeństwo