Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Leczenie depresji. W 1984 roku dokonano nieoczekiwanego odkrycia podczas badań nad zaburzeniami biochemicznymi występującymi u osób cierpiących na depresję. Otóż oznaczono u grupy pacjentów poziom kortyzolu - hormonu, który jest produkowany przez gruczoły nadnerczowe. U połowy pacjentów z ostrymi objawami depresji poziom tego hormonu we krwi jest podwyższony. Sądzono, że w tej grupie chorych leki antydepresyjne przyniosą lepsze efekty niż w grupie pacjentów ze stwierdzonym prawidłowym poziomem kortyzolu we krwi. (Oczekiwano, że osoby, u których zauważono zaburzenia biochemiczne, mogłyby lepiej zareagować na leczenie farmakologiczne.) Aby sprawdzić to założenie, naukowcy oznaczyli stężenie kortyzolu u pacjentów, którzy mieli wziąć udział w badaniach nad nowym lekiem antydepresyjnym. Mihly Arató, młody węgierski psychiatra, podjął się opracowania wyników tych badań. Po wstępnej analizie rezultaty rozczarowały naukowców. Hipoteza się nie potwierdziła; wszyscy pacjenci chorzy na depresję reagowali równie dobrze na leczenie farmakologiczne bez względu na to, jak wysoki był wyjściowy poziom kortyzolu w ich krwi. Zaobserwowano jednak inne różnice. Pacjenci objęci byli programem badawczym z zastosowaniem techniki podwójnie ślepej próby: tylko niektórym chorym podano placebo - ani lekarze, ani pacjenci nie wiedzieli, kto otrzymał lek antydepresyjny, a kto placebo, czyli nieaktywną farmakologicznie substancję. Kiedy Arató przeanalizował rezultaty z grupy otrzymującej placebo, były one zaskakujące. Zwykle 30/40% pacjentów mających objawy depresji odczuwa poprawę po przyjęciu placebo. Jednak w tym badaniu blisko połowa spośród 22 pacjentów, u których stwierdzono normalny poziom kortyzolu, czuła się lepiej w wyniku otrzymania placebo. Z kolei spośród dziewięciu chorych z podwyższonym poziomem tego hormonu żaden nie odczuł poprawy. Powyższe dane, potwierdzone później także przez innych naukowców, wskazują, że pacjenci chorzy na depresję, którzy reagowali na leczenie placebo, mieli różne wyniki testów biochemicznych od tych, którzy nie odczuli takiej poprawy. Różnili się również pod innymi względami. Osoby z ostrymi objawami depresji trwającymi krócej niż trzy miesiące prawdopodobnie odniosą największe korzyści z leczenia placebo. Natomiast przewlekła postać depresji (objawy trwające dłużej niż rok) raczej nie podda się temu rodzajowi terapii. Próba jednolitej definicji. Działanie placebo nie ogranicza się tylko do depresji czy innych chorób psychicznych. Przełomowe znaczenie dla badań nad tym zagadnieniem miały prace Henry’ego K. Beechera z Harvard University przeprowadzone na początku lat pięćdziesiątych. Wynikało z nich, że około 30/40% pacjentów cierpiących na różne schorzenia, takie jak ból, nadciśnienie tętnicze, astma czy kaszel, odczuwa poprawę po przyjęciu placebo. W niektórych przypadkach ten efekt może być jeszcze wyraźniejszy. Pod koniec lat pięćdziesiątych grupa naukowców pod kierunkiem Edmundsa G. Dimonda z University of Kansas Medical Center przeprowadziła ocenę skuteczności rutynowego postępowania, jakim było chirurgiczne podwiązanie tętnicy stosowane w leczeniu dusznicy bolesnej (głównym objawem tej choroby jest ból w klatce piersiowej spowodowany niedostatecznym zaopatrzeniem serca w utlenowaną krew). Lekarze przeprowadzili zabiegi chirurgiczne 13 pacjentom; w drugiej grupie (obejmującej pięciu chorych) wykonano tylko nacięcie skóry na ścianie klatki piersiowej bez podwiązania tętnicy. Spośród osób poddanych leczeniu chirurgicznemu 76% odczuło poprawę. Wart odnotowania jest fakt, że w grupie placebo 100% chorych poczuło się lepiej. (zabieg podwiązania tętnicy nie jest już stosowany jako metoda leczenia.) Czym więc jest naprawdę leczenie placebo, które z powodzeniem można porównać z metodami konwencjonalnymi? Placebo bywa zwykle definiowane nie w kategoriach, czym jest, ale czym nie jest. Często opisuje się je jako obojętne dla ludzkiego organizmu, lecz jego składniki mają jednak wyraźną aktywność: wywierają wpływ i mogą być dość skuteczne w wywoływaniu pożądanych reakcji. Równie często placebo opisywane jest jako niespecyficzne, przypuszczalnie dlatego, że przynosi ulgę w różnych stanach chorobowych, a także ponieważ mechanizm jego działania nie jest do końca zrozumiały. Jednak mimo tych określeń jest ono nie mniej specyficzne niż wiele wartościowych i powszechnie zaakceptowanych preparatów, takich jak aspiryna czy niektóre trankwilizery. W węższym znaczeniu placebo jest farmakologicznie obojętną tabletką lub zastrzykiem, jednak i ta definicja nie obejmuje pełnego zakresu zabiegów, które mogą wywoływać efekt placebo. Obecnie najczęściej spotykaną sytuacją, kiedy pacjenci zażywają substancje określane mianem placebo, są badania kliniczne przeprowadzane z zastosowaniem techniki podwójnie ślepej próby. Osoby, które przyjmują placebo podczas tych badań, dostają znacznie więcej niż farmakologicznie obojętną substancję: podobnie jak pacjenci zażywający "prawdziwy" lek korzystają z gruntownej medycznej oceny, mają sposobność porozmawiania o swoich schorzeniach, uzyskują diagnozę i racjonalny program dalszego leczenia. Ci pacjenci dostrzegają i cenią entuzjazm, wysiłek, zaangażowanie oraz szacunek lekarzy i pielęgniarek. Fakt, że takie postępowanie jest odbierane przez wielu ludzi jako element kuracji, dostarcza ważnej wskazówki do zrozumienia sposobu, w jaki działa placebo. Atmosfera wokół procesu leczenia sama w sobie stanowi potężne antidotum przeciw chorobie. Podjęcie przez osobę odczuwającą jakieś dolegliwości decyzji o szukaniu pomocy lekarskiej przywraca poczucie kontroli nad własnym stanem zdrowia. Symbole i rytuały związane z leczeniem - gabinet lekarski, stetoskop, przeprowadzanie badań - także rozpraszają obawy. Wyjaśnienie istoty schorzenia i pomyślna prognoza zmniejszają lęk; nawet niekorzystna diagnoza redukuje niepokój wynikający z niepewności. I wreszcie sam akt połknięcia tabletki może mieć terapeutyczne działanie. Na przykład Propranolol jest często przepisywany pacjentom po zawale serca w celu regulacji tętna i zapobiegania dalszym uszkodzeniom tego narządu. W ostatnio przeprowadzonych badaniach obejmujących ponad 2000 pacjentów zaobserwowano, że współczynnik umieralności wśród tych, którzy przyjmowali propranolol zgodnie z zaleceniem, zmniejszył się o połowę w porównaniu z chorymi, którzy stosowali go nieregularnie