Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Uczniowie potrafili zbadać niektóre słabostki ich oprawców dla uniknięcia ciężkich razów, z czego korzystali najbardziej wszyscy stali klienci każdej soboty, układając się dobrowolnie na stołku i mając w porę spuszczone spodenki. Nie tylko u Wiktora uległość tego rodzaju mitygowała pasję, ale i p. inspector, jako Moskal, umiał oceniać doniosłość sytuacji. Zdarzało się też często, że dla wynagrodzenia wzorowej subordynacji młodzieńca zmniejszał liczbę razów wyznaczonych do aplikowania. Dobrotliwym okazywał się takoż Wiktor dla uczni, którzy nie zapominali udzielać czasem kubanów, które zapewne stanowiły główną podstawę jego dobrobytu. Umiał też on uniknąć podejrzeń inspektora o przekupstwo przez podnoszenie pęku rózeg bardzo wysoko i przez szczególniejsze wykrzykniki w czasie uderzeń, które służyły dla zamaskowania zmniejszonych impetów. Straszne wrażenie czyniły na mnie wszystkie te operacje skóry bicia, czyniłem też nadzwyczajne starania dla uniknięcia ich aplikacji na mojej osobie. Wpływ okolicznościowy spowodował, że znaczna liczba dzieci dojrzewała przedwcześnie. Wielu z nas, którym udało się zapoznać z wywieraną presją do ciemiężenia nas przez Moskali, uważało siebie za dorosłych, gotowych - w razie potrzeby - wystąpić do walki otwartej i dać się zaćwiczyć za sprawę ojczyzny, unikając wszelkich okazji do sponiewierania się i na zasłużenie na słuszną karę za hultajstwo albo też psoty szkolne. Pamiętam, że zaraz po moim wstąpieniu do gimnazjum został skazany jeden uczeń czwartej klasy, którego imię ubiegło mi z pamięci, na karę wymierzenia mu setki knutów na placu publicznym, przywiązanemu do eszafoty za wyznawanie uczuć patriotycznych i za harde stawianie się wobec sędziów podczas czynionych badań. Podczas katowania nieszczęśliwej ofiary otaczali takową jego koledzy i uczniowie wyższych klas; nam, mniejszym, nie dozwolono dostępu, zapewne nie chcąc, ażebyśmy świadomili się o egzystencji ruchu patriotycznego. Śledziliśmy jednak następstwa tego wypadku, dowiadując się, że dwa razy zemdlałego badał lekarz i że potrafiono zaaplikować połowę liczby knutów nieszczęśliwej ofierze, odwożąc oszarpanego z mięśni do szpitala w zamiarze dopełnienia reszty uderzeń po wyleczeniu. Wedle następujących wieści twierdzono, że chłopak nie dał się uzdrowić, a inni mówili, że wywieziono go na Kaukaz, lokując w zakładach dyscyplinarnych, ażeby podrosłego użyć do wojska w wojnie z Czerkiesami, których pewna część broniła się jeszcze od napaści moskiewskich. Pewnym jest tylko, że zaprzepaścił się on z Wilna na zawsze, a biedna rodzina mieszczańska nie śmiała troszczyć się o swego syna i dopytywać się o los buntownika dla uniknięcia kary zesłania na Sybir za nieprzychylne usposobienie. Nie był to pierwszy i ostatni wypadek. Często karano dzieci za najmniejsze podejrzenie o nieprzychylne usposobienie do rządu. Bedele gimnazjalni, zamiast śledzić niemoralne zachowywanie się gimnazjalnej młodzieży, mieli polecenie szpiegować - szczególniej uczniów wyższych klas - o należenie do tajemniczych stowarzyszeń, chociażby nie egzystujących wcale. Rzucano się na pierwszego lepszego, który odważył się wyjawić nieprzychylnie do rządu, ażeby narazić się na katusze zaaplikowane na osobie zamordowanego w poprzednim opisie ucznia. Rodzice wszystkich nas używali wszelkich możebnych wpływów do umitygowania dziatwy, która uważała za punkt honoru narażać się na wszelkie katusze, sądząc, że przez to przyczyni się do wyswobodzenia z niewoli ojczyzny