Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Rozpoczął ponownie: - „Trzy są powody, dla których Wiedza Przybyszów zakazana dla nas" - przemówił znów unosząc w górę dłoń i dotykając kciukiem palca wskazującego. - „Albowiem nie jest dla Ludzi Wiedza Przybyszów i nieludzka jest Wiedza Przybyszów, i anty ludzka jest ona. Ponieważ jest nie dla Ludzi, nigdy nie będzie dane nam jej pojąć, ponieważ jest nieludzka, użyć jej chcieć nie będziemy, choćby nawet pojąć jadane nam było. Ponieważ wreszcie anty ludzka jest ona, przeto tylko zniszczenie i śmierć Ludzkości przynieść zdolna. Przeto póki Ludźmi jesteśmy, użyć jej nie zdołamy. Albowiem Wiedza Przybyszów przeciwieństwem Wiedzy Przodków jest w każdym aspekcie, tak wstrętna jak tamta piękna, tak szkodliwa, jak tamta pomoc niosąca. I po śmierci tylko ku krainom Potworów przywieść by nas mogła, miast ku krainom zmarłych Przodków naszych." Ostatecznie poszło zupełnie dobrze mimo tego drobnego potknięcia. Nie mógł jednak powstrzymać się przed odbieganiem myślami ku rozmowie, którą dopiero co odbył z wujem. W czasie, gdy jego usta wymawiały tak znane słowa i prawa, umysł porównywał je z tym, co wtedy usłyszał. Wuj był wyznawcą Wiedzy Przybyszów. Jeśli wierzyć jego słowom, byli nimi również jego rodzice. Czy byli więc nieludzcy i antyludzcy? Co ma zrobić? Znał dobrze swoje religijne obowiązki i zgodnie z nimi powinien był natychmiast powiedzieć całej Ludzkości o przerażającym sekrecie wuja. Cała ta sprawa była zbyt skomplikowana dla kogoś o tak małym doświadczeniu życiowym. Kiedy wreszcie ukończył recytowanie długiego katechizmu, Rita Strażniczka Pamięci oznajmiła: - Do tej pory ty mówiłeś o Wiedzy Naszych Przodków. Teraz zobaczymy, co Wiedza Przodków ma nam do powiedzenia o tobie. Na jej gest, dwie młode dziewczyny, najwyraźniej jeszcze przed obrzędem inicjacji, zbliżyły się pchając przed sobą wielką maszynę, która była jednym z najświętszych przedmiotów posiadanych przez szczep. Cofnęły się zaraz, przyglądając się z zawstydzonymi uśmiechami Erykowi Jedynakowi. Wiedział, że te uśmiechy oznaczały po pro- 24 stu najlepsze życzenia od tych, które znajdowały się wciąż jeszcze przed inicjacją dla tego, który właśnie ją przechodził. Ale nawet to sprawiło mu przyjemność, gdyż dopiero teraz poczuł, że znajduje się znacznie bliżej upragnionego statusu niż one. Ten uśmiech oznaczał też, iż w oczach bezstronnych obserwatorów jego egzamin przebiegał zupełnie dobrze. Pojedynczy! - jeszcze raz zawrzała w jego głowie wściekła myśl. - Ja im jeszcze pokażę, co Pojedynczy potrafi zrobić! Rita Strażniczka Pamięci przekręciła gałkę znajdującą się u szczytu maszyny, a ta zaczęła znajomo turkotać. Kobieta uniosła w górę ręce i wszyscy zebrani - wojownicy, kobiety, dzieci, a nawet sam wódz - pochylili z szacunkiem głowy. - Wsłuchujcie się w słowa Naszych Przodków - Rita zaintonowała pieśń. - Przypatrujcie się dobrze tym obrazom, ukazującym wam ich wielką moc. Moc, którą rozporządzali, zanim nadszedł ich koniec. Ale wiedzieli oni, że my, ich potomkowie, możemy odzyskać Ziemię, którą oni utracili. Stworzyli zatem tę Maszynę dla przyszłych pokoleń Ludzkości jako przewodnik ku wiedzy, którą kiedyś posiadali, a którą my musimy odzyskać. Stara kobieta opuściła ręce i dopiero wtedy wszyscy zebrani odważyli się unieść głowy. Spoglądali z wyczekiwaniem na białą ścianę znajdującą się naprzeciw Maszyny. - Eryku Jedynaku! -zawołała Rita, wciskając przypadkowe guziki na jednym z boków Maszyny. - Ta część Wiedzy Naszych Przodków jest przeznaczona dla ciebie. Ta wizja będzie z tobą przez całe życie, i w momencie twojej śmierci! 3- Wpatrywał się w ścianę oddychając ciężko. Teraz miał dowiedzieć się, jaki jest cel jego życia. Teraz. Gdy wuj przechodził podobną ceremonię wiele starych- dobrych-czasów temu, to właśnie wizja taka jak ta podpowiedziała imię, które miał odtąd nosić: Niszczyciel Pułapek. Podczas ostatniej ceremonii inicjacji jeden z młodzieńców ujrzał wizję przedstawiającą dwa olbrzymie, powietrzne wehikuły Przodków, które uległy katastrofie w powietrzu. Wszyscy próbowali wtedy pocieszyć chłopca, ale on już wiedział, żejego przeznaczenie wkrótce się dopełni. I tak też się stało - schwytany przez Potwora w trakcie swojej Pierwszej Kradzieży, został rozdarty na strzępy, a jego martwe ciało uderzyło o ścianę. Ale nawet to, przyznał w myślach Eryk, było lepsze niż przerażająca pustka martwej wizji, kiedy to - a zdarzało się tak od czasu do czasu - maszyna włączała się i pokazywała tylko biały prostokąt. Wtedy cały szczep przekonywał się, że młodzieniec, który właśnie przechodził ceremonię, nie miał w sobie nic ludzkiego. A maszyna nie myliła się nigdy! Ten, komu objawiła się taka wizja, nie otrzymywał prawa, by wyruszyć na swą pierwszą złodziej ską wyprawę. Mógł tylko służyć drobną pomocą prawdziwym wojownikom i prosić kobiety, aby przeznaczały mu jakieś zadania do wykonania. Maszyna Przodków zaglądała wprost w serce każdego chłopca i przepowiadała kim jest i kim stanie się w życiu. Jak wielkiej trzeba było wiedzy, aby stworzyć taką maszynę - nie śmiał nawet myśleć. Posiadała w sobie źródło energii, które samo odzyskiwało moc, i które samo 26 w sobie było niewiarygodną potęgą. Mogła pracować przez wieki, jeśli tylko nie zostałaby zniszczona... ale któż śmiałby zniszczyć taką świętość. W obrazach, które przekazywała Maszyna, ukryte były nie tylko sekrety każdego członka społeczności, ale także wielkie tajemnice, które cała Ludzkość musiała rozwiązać i zrozumieć, zanim osiągnie zbawienie poprzez wiodące ku niemu rytuały Wiedzy Przodków. Teraz jednak wizja miała dotyczyć tylko małej cząstki Ludzkości - Eryka i jego przyszłości. Czekał więc, a jego zdenerwowanie wzrastało w miarę, jak warkot pracującej Maszyny przybierał coraz wyższe tony