Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Odpadli od nas sprzymierzeńcy. Nie mieliśmy żołnierzy, by zastąpić straty, ani ludzi do obsługi i utrzymania floty, nie mieliśmy w skarbcu pieniędzy. Kupowało się niewolników, aby im dać broń do ręki, z tym że pieniądze za nich wypłaci się właścicielom po zakończeniu wojny. Na takiż termin płatności wyrazili zgodę przedsiębiorcy dostaw publicznych podejmując się dostarczenia zboża i innych rzeczy, jakich wymagała potrzeba wojenna. Niewolników do wioseł w ilości zależnej od stanu majątkowego wyposażaliśmy na własny koszt. Wszelkie złoto i srebro znosiliśmy na użytek publiczny idąc za przykładem senatorów. Pieniądze swoje do skarbca publicznego odnosiły udowy i sieroty. Wydano zarządzenie, na podstawie którego nikt nie miał trzymać w domu wyrobów złotych czy srebrnych ani pieniędzy srebrnych i brązowych ponad określoną ilość. I w takim to czasie kobiety były zajęte wystawnym strojeniem się, tak że trzeba było ustawy Oppiusza, aby to ukrócić; w czasie, kiedy senat powszechną wśród kobiet żałobę z powodu przepadnięcia uroczystości ku czci Cerery kazał ograniczyć do trzydziestu dni. Dla kogóż więc nie jest rzeczą jasną, że to bieda i nieszczęście państwa i konieczność obrócenia wszystkich prywatnych pieniędzy na potrzeby publiczne podyktowały tę ustawę, która miała obowiązywać tak długo, jak długo by trwała przyczyna powołania jej do życia? Tak. Bo jeżeli to, co postanowił wówczas zmuszony okolicznościami senat czy lud, miało obowiązywać na zawsze, to dlaczego zwraca się pieniądze osobom prywatnym? Dlaczego nie kupuje się nadal niewolników do służby wojskowej? Dlaczego nie dostarczamy wioślarzy na koszt prywatny, tak jak dostarczaliśmy ich w tamtych warunkach? 7. Wszystkie stany, wszyscy ludzie będą odczuwali zmianę na lepsze w sytuacji rzeczypospolitej, a tylko do naszych żon nie dotrze błogosławieństwo pokoju i spokoju w państwie? My mężczyźni będziemy używać purpury, chodząc w togach bramowanych na stanowiskach urzędniczych i kapłańskich, dzieci nasze będą nosiły togi bramowane purpurą, urzędnikom w miastach kolonijnych czy municypalnych, a tutaj w Rzymie nawet najniższym, jakimi są naczelnicy dzielnicowi, przyznamy prawo posiadania togi bramowanej, i to nie tylko prawo posiadania za życia tak zaszczytnego stroju, ale nawet prawo palenia na stosie ich zwłok w tym ubiorze, a tylko kobietom zabronimy używania purpury? I ty jako mężczyzna pozwolisz sobie używać purpury na nakrycia, ale matce twojej rodziny nie pozwolisz mieć purpurowego odzienia? Nawet koń twój ma być nakryty wystawniej, niż żona twoja ubrana? Ale w odniesieniu do purpury, która się ściera i zużywa, widzę jeszcze jakiś powód do ograniczeń. Niesłuszny, co prawda, ale przecież jakiś. Natomiast co do złota, przy którym nic się nie traci, oprócz kosztów obróbki, jakiż mamy powód do robienia trudności? Jest ono raczej zabezpieczeniem na wypadek prywatnej czy publicznej potrzeby, jak to znacie z własnego doświadczenia! Powiedział też, że między poszczególnymi kobietami, kiedy żadna nic nie ma, nie istnieje wynoszenie się jednej nad drugą. Ale za to, na Herkulesa, wszystkie są pełne żalu i rozgoryczenia, kiedy widzą, że kobietom sprzymierzeńców latyńskich dozwolone jest strojenie się, a im samym się go odmówiło; kiedy widzą, jak tamte wyróżniają się złotem i purpurą, jak przez miasto jadą powozem, a one idą za nimi pieszo, jakby główna władza spoczywała w rękach tamtych miast, a nie w ręku ich własnego miasta. Taki stan rzeczy mógłby ranić nawet serca mężczyzn, a cóż dopiero — jak myślicie? — serca kobiet, wrażliwych hawet na drobiazgi. Nie mogą one urzędów osiągać, ani godności kapłańskich, ani triumfów, odznaczeń, nagród publicznych czy zaszczytnych zdobyczy wojennych. Elegancja, strojenie się, piękny wygląd — oto odznaczenia kobiet. Tymi one się 'cieszą, z tych są dumne. To wszystko przodkowie nasi nazwali kobiecym ochędóstwem