Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Powiesiłem torby na wieszaku i znów usiadłem w foteliku.
120
121
11
Nazajutrz wczesnym rankiem pojechaliśmy do szpitala. Ponieważ docent był w ministerstwie, poleciłem asystentom, żeby się przygotowali do odprawy i obchodu. Odprawa odbiła się w obecności Moniki. Później ruszyliśmy do sal chorych i do izolatek. Obchód przebiegał sprawnie. O dziesiątej asystenci przystąpili do zabiegów operacyjnych. Ale były to drobne zabiegi.
Kwadrans po czternastej zadzwoniił docent. Złożyłem mu raport o sytuacji na oddziale. Ordynator podziękował i powiedział: „Już nie przyjadę dziś na oddział, kolego. Do zobaczenia jutro!" Dopiero teraz przypomniałem sobie o konferencji na tematy organizacyjne. Wyeksploatował się tą naradą — pomyślałem. Odłożyłem na widełki telefonu słuchawkę.
Monika stała przy oknie gabinetu, patrząc na park szpitalny. Kiedy skończyłem rozmowę, zapytała, czy nie można by i dzisiaj odwołać dyżuru w poradni. Po