Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Po paru dniach zakotłowało się w Konstantynopolu. Ulicami przeciągały tłumy, podpalając domy cesarskich krewniaków i domagając się głośno wyniesienia na tron wodza Areobindusa, który przed kilku laty odznaczył się w wojnie przeciwko Persom. Areobindus bardzo mądrze wymyślił był sobie jakąś pilną sprawę poza Konstantynopolem. Anastazjusz zrozumiał, że przestaje panować nad sytuacją, odwołał więc policję i wojsko, sam zaś stawił czoło dwudziestu tysiącom rozwścieczonych poddanych, ukazując się w kathisma, czyli loży cesarskiej w hipodromie. Stanął przed nimi bez korony, oświadczył gotowość abdykowania i prosił, aby lud obrał nowego cesarza. Był wysokim, przystojnym mężczyzną, siwe włosy uwydatniały tylko dostojeństwo jego postaci, a długie lata spędzone na dworze zrobiły zeń dobrego aktora. Tłum początkowo przywitał go obelgami, ale wkrótce zaczął się wahać. Dworski urzędnik o stentorowym kłosie nawiązał dialog z rzecznikiem ludu. W imieniu cesarza obiecywał ustępstwa, apelował do wierności poddanych; po krótkim czasie obywatele rozeszli się do domów zadowoleni. Anastazjusz nie zwlekał z wykorzystaniem tego taktycznego zwycięstwa. Policja przeprowadziła w mieście okrutną akcję aresztowań i egzekucji. Ujarzmieni, zastraszeni, pozbawieni przywódców obywatele stolicy nie byli już zdolni skutecznie się przeciwstawiać heretyckiej wierze swego cesarza. Ale poza murami miasta inni gotowali się do podjęcia walki na nowo. Witalian, dowodzący gockimi i bułgarskimi oddziałami w pro~~incji scytyjskiej (Dobrudża), sam zaś przypuszczalnie zromanizowany Trak, należał do gorliwych katolików i był człowie DRUGA I)O WŁADZY kiem ambitnym. Mocno niemłody cesarz nie wyznaczył jeszcze następcy tronu. Zarówno prawowierna religia, jak osobisty interes wskazywały Witalianowi jeden kierunek działania, on zaś nie ociągał się z usłuchaniem ich głosu. Czołowi dostojnicy kościelni na wygnaniu popierali go jawnie, skrycie popierała go zapewne stolica apostolska, a z ostrogockim królem 'leodorykiem w Italii pozostawał w dobrych stosunkach. W roku 513 stanął na czele rewolty; niezadowoleni chłopi napływali tłumnie pod jego sztandary i w parę miesięcy później zjawił się u bram Konstantynopola w sile pięćdziesięciu tysięcy ludzi. Mury wzniesione przed osiemdziesięciu laty przez Teodozjusza II były nie do zdobycia, jeśli ich broniono, a panująca na morzu flota cesarska zapewniała miastu stałe zaopatrzenie. Anastazjusz przyznał czym prędzej prowincjom azjatyckim ulgi podatkowe, aby zapobiec ich przyłączeniu się do Witaliana, i przekupywał darami wyższych oficerów zbuntowanego wodza. Wydaje się prawdopodobne, że Witalian liczył na wybuch powstania w mieście. Ale cesarz, dzięki zręcznej grze ustępstw i pogróżek oraz dzięki sprawności swej policji, nie dopuścił do zdrady. Witalian wycofał się wzdłuż brzegów Morza Czarnego na północ, stoczył kilka nie rozstrzygniętych utarczek z wojskami cesarskimi, następnie zaś - w pobliżu Warny znienacka zaatakował ich obóz, wyrżnął trzy czwarte ludzi i wziął do niewoli głównego dowódcę llypacjusza, cesarskiego siostrz eńca. Za murami Konstantynopola wszczęła się ruchawka; doszło do zamieszek w hipodromie i zamordowano szefa policji.s Anastazjuszowi udało się przywrócić spokój. Ale gdy Witalian ruszył z powrotem wzdłuż wybrzeża na południe, w kierunku Konstantynopola, tym razem wspierany przez flotę z portów czarnomorskich, sytuacja cesarza stała się groźna. Anastazjusz nie należał jednak do ludzi, którzy w obliczu zagrożenia tracą głowę. Nie stać go było na poważniejszy opór zbrojny, wobec tego zaś, że przeciwnik dysponował siłami morskimi, utrzymanie miasta przez dłuższy czas mogło okazać się niemożliwe. Z drugiej strony Witalian nie mógł ryzykować ani przegrania bitwy, ani długotrwałego oblężenia. Sytuacja dojrzała więc do rokowań. Anastazjusz zaoferował Witalianowi 3900 funtów złota i dowództwo wojsk w Tracji, ponadto zaś w celu przywrócenia jedności religijnej obiecał zwołać w lecie następnego roku sobór powszechny pod przewodnictwem papieża. Witalian z wielkim zadowoleniem wycofał się do granicy na Dunaju. Ale obiecany sobór w ogóle się nie odbył: ani Anastazjusz, ani pa 26 27 DROGA UO WŁADZY pież I-Iormisdas nie chcieli choćby o włos odstąpić od swoich zasad, toteż wkrótce doszło do impasu. Jesienią 515 roku oburzony i zawiedziony Witalian ponownie wyruszył w pole i pomaszerował na Konstantynopol. Tym razem cesarz był przygotowany. Stojące na kotwicy okręty Witaliana podpalono i zniszczono, a jego wojska, zwiedzione podstępnym manewrem, poniosły miażdżącą klęskę. Wzięto do niewoli i skazano na śmierć trzech dowódców wojskowych, jednak głównemu buntownikowi udało się umknąć ze sporymi siłami do Anchialos w pobliżu Burgas, gdzie cieszył się poparciem miejscowej ludności. Przytaił się ze swymi wrogimi uczuciami, czekając sposobnej pory. Ostatecznie Anastazjusz miał już osiemdziesiąt cztery lata. Umierając pozostawiał kwestię następstwa tronu całkowicie otwartą. Cesarz rzymski nie panował na mocy prawa dziedziczenia ani prawa zdobywcy. Władzę powierzał mu lud, a przede wszystkim senat i wojsko. 'I aha była zasada teoretyczna i odzwierciedlała ona rzeczywistość polityczną. Niemniej jednak ostatni poprzednicy Anastazjusza dbali zawsze o mianowanie współcesarza lub o wyznaczenie przed śmiercią swego następcy, albo wreszcie, jak w przypadku Zenona, zostawała przy życiu cesarzowa, która miała wystarczający prestiż i wpływy, by samodzielnie dokonać przekazania władzy w nowe ręce. Żona Anastazjusza już nie żyła, a jego jedyne dziecko, nieślubny syn z czasów młodości, przepadł był bez śladu. Cesarz miał natomiast trzech siostrzeńców zajmujących wybitne stanowiska w życiu publicznym; .najstarszy z nich, Hypacjusz, był tym wodzem, któremu przed paru laty Witalian zadał tak upokarzającą klęskę. Ilypacjusz nie podzielał religijnych przekonań swego wuja i z tego względu byłby kandydatem możliwym do przyjęcia przez senat, wojsko i lud. Jednak wspomniana klęska pomniejszyła jego znaczenie, poza tym zaś, jako główny dowódca sił zbrojnych na wschodzie, przebywał niewątpliwie w swej kwaterze w Antiochii; wiadomość o śmierci cesarza mogłaby dotrzeć do niego nie prędzej nia po kilku tygodniach. Mimo to był siłą, z którą należało się liczyć