X


Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Mimo spalonych kru�gank�w na dziedzi�cu �wi�tyni znajdowa�o si� wielu ludzi i mi�dzy opalonymi kolumnami sta�y stragany sprzedawc�w. S�ycha� by�o g�osy zwierz�t i zgie�k targowy. Kupcy przywo�ywali nabywc�w, chwytali ich za po�y p�aszcz�w. Oni jednak nie mieli zamiaru nic kupowa�. J�zef wiedz�c jak bole�nie Miriam znosi krwawe ofiary, zaproponowa�, aby z�o�y� ofiar� z ciasta. Miriam przyj�a ten pomys� rado�nie. Poprzedniego wieczoru w domu, w kt�rym si� zatrzymali, uprosi�a gospodyni�, by pozwoli�a jej upiec przeznaczone na ofiar� prza�ne placki. Mozoli�a si� nad tym pieczeniem do p�na w noc. By�y starannie wypieczone, cieniutkie, skropione oliw�. Nios�a je w wielkim koszu. Z trudno�ci� przepychali si� przez t�um. J�zef ogl�daj�c si� raz po raz na Syna, aby go nie zgubi� w ci�bie, dostrzeg�, jak na twarzy Jezusa pojawi�o si� zdumienie, kt�re przemienia�o si� z wolna w wyraz oburzenia. W pewnej chwili Ch�opiec poci�gn�� J�zefa za r�kaw. � Abba � zapyta� � dlaczego ci kupcz�cy zebrali si� tutaj pod Przybytkiem? � Sprzedaj� zwierz�ta ofiarne. A bankierzy zmieniaj� pieni�dze... � Kto zdo�a us�ysze� g�os Najwy�szego w�r�d zgie�ku? � w s�owach Jezusa d�wi�cza� �al. � Kto znajdzie do Niego drog�? Tak nie powinno by�, abba. � Masz s�uszno��, Synu. Co jednak mo�na zrobi�, aby by�o inaczej? Ch�opiec nie odpowiedzia�. Tak bywa�o nieraz: rzuca� jakie� pytanie dotykaj�c jakiej� niezmiernie wa�nej sprawy, lecz kiedy zrozumia�, �e doro�li w�a�ciwego wyja�nienia da� Mu nie potrafi� � milkn��. Sam nie pr�bowa� na swe pytanie odpowiedzie�. Kap�an przyj�� ofiar� i pob�ogos�awi� Miriam, Jezusa i J�zefa. Opu�cili Przybytek i przez ci�gle zapchany Dziedziniec Pogan wr�cili do miasta; do os��w, pozostawionych pod opiek� w gospodzie. O zanocowaniu w Jerozolimie nie mog�o by� mowy: nie by�o tu miejsca dla przybysz�w. Opu�cili miasto i ruszyli dalej. Pod wiecz�r dotarli do Betanii. Wie� le�a�a na zboczu G�ry Oliwnej. Gdy wjechali mi�dzy domy, przekonali si�, �e nie ma tutaj zajazdu. Postanowili poprosi� o go�cin� mieszka�c�w. Miriam, zobaczywszy kobiet�, kt�ra sz�a z koszem �wie�o wypranej bielizny na g�owie, podesz�a do niej. � Wybacz, �e ci� zatrzymuj�, siostro. Ale jeste�my w�drowcami: idziemy z daleka i mamy jeszcze przed sob� d�ug� drog�. Odwiedzili�my �wi�te miasto, tam jednak nie by�o miejsca do zanocowania. Przybyli�my tutaj s�dz�c, �e znajdziemy zajazd. Nie ma go tu, a noc si� zbli�a. Czy nie zechcia�aby� wskaza� nam domu, w kt�rym zgodzono by si� przyj�� nas na noc? Kobieta zatrzyma�a si� i zdj�a kosz z g�owy. Wtedy Miriam zobaczy�a jej twarz. Wydawa�o jej si�, �e t� twarz musia�a kiedy� widzie�. Na pierwszy rzut oka nale�a�a do starej, zm�czonej kobiety. Ale naprawd�, to nie by�a stara twarz i u�miech kobiety pe�en by� �yczliwo�ci i dobroci. � Je�li chcecie, zatrzymajcie si� u mnie. To tu, niedaleko. Dom nasz przestronny, a dzieci tylko troje. M�� i ja b�dziemy wam radzi. Mamy syna akurat jak ten Ch�opiec � wskaza�a Jezusa. � To m�j Syn. � Nie wygl�dasz na tak du�ego Syna. Wydajesz si� prawie dziewczyn�. Czy ja ci� ju� kiedy� nie widzia�am...? � popatrzy�a na Miriam, a potem zmru�y�a oczy, jakby szuka�a w pami�ci. Miriam spu�ci�a oczy i nie odpowiedzia�a. Teraz by�a ju� pewna, �e zna kobiet�, �e spotka�y si� ze sob�. Jaka� nie�mia�o�� sprawi�a, i� nie chcia�a przypomina� tego spotkania. Kobieta nie podj�a tej sprawy. Zrobi�a zapraszaj�cy ruch r�k�. � Chod�cie, chod�cie � powiedzia�a. Sz�a przodem w stron� wskazanego przez siebie domu. Miriam, gdy zbli�y�a si�, pozna�a tak�e dom. Przed domem sta� ch�opiec w wieku Jezusa. Obok niego mo�e trzyletnia dziewczynka. � To m�j syn �azarz � przedstawi�a kobieta. � A to c�reczka, Marta... We�, �azarzu, ten kosz ode mnie, a ja poka�� naszym go�ciom, gdzie mog� z�o�y� swoje rzeczy. Gdy sko�czysz z bielizn�, zajmij si� os�ami. � Ja ci pomog� � rzek� Jezus. Nie zawsze z tak� �mia�o�ci� podchodzi� do obcego ch�opca. Wzi�li we dw�ch kosz i oddalili si�. Id�c mieli g�owy pochylone ku sobie i co� do siebie m�wili, jakby co� od razu mieli sobie do powiedzenia. Dziewczynka bieg�a za nimi. W izbie w ko�ysce le�a�o jeszcze jedno dziecko. Miriam przechodz�c pochyli�a si� nad nim. � Jaka �liczna � powiedzia�a u�miechaj�c si� do dziecka. � To dziewczynka, prawda? � Tak. Mam ch�opca i dwie c�rki. Najwy�szy nie da� wi�cej. � Kobieta westchn�a, ale zaraz podj�a weselej: � Z ch�opcem mia�am wiele zmartwie� i ju� my�la�am, �e nie b�d� mia�a w og�le wi�cej dzieci...Najwy�szy okaza� zmi�owanie, niech na wieki b�dzie chwalone Jego imi�... Zacz�a si� krz�ta� po domu, aby ugo�ci� przyby�ych. Wydoby�a ze schowka chleb, ser, mleko, owoce. � Chod�cie, prosz� do sto�u � m�wi�a. � Nie jest u nas bogato, ale tym, co mam, dziel� si� ch�tnie. Byli�cie w �wi�tym mie�cie? Widzieli�cie zniszczenia? � Rzeczywi�cie � przyznali � s� ogromne. � Och, dzi� ju� po�owy zniszcze� nie wida�! � Kobieta rozgada�a si�, lubi�a wida� m�wi�. � Trzeba by�o widzie� zaraz jak si� sko�czy�o obl�enie. Widzieli�my st�d dym nad �wi�tyni�. Walczono na dziedzi�cu. M�wi�, �e w�dz rzymski zrabowa� skarb Przybytku. A potem kiedy przybyli inni Rzymianie, by uwolni� tych, kt�rzy byli obl�eni w mie�cie, �eby�cie widzieli, co si� wtedy dzia�o! � za�ama�a r�ce. � Buntownicy uciekli, a Rzymianie chwytali, kogo popad�o, i przybijali do krzy��w. Wyci�li wszystkie drzewa woko�o miasta na krzy�e. Jeszcze niekt�re z nich stoj� na Golgocie.:. Podsuwa�a im jedzenie i nie przestawa�a opowiada�. Przyszli tymczasem z pola jej m�� i brat. I oni tak�e zasiedli do sto�u. Chcieli dowiedzie� si� od J�zefa, sk�d id�. Gdy us�yszeli, �e przybywaj� z Egiptu, zacz�li ich z kolei wypytywa� o to, co si� dzieje w kraju nad Nilem. To by�a w ich poj�ciu ziemia wszelkich bogactw i rado�ci. M�wili o niej z podziwem i zazdro�ci�. Tam nie dziej� si� takie straszne rzeczy, jakie dzia�y si� tutaj. Mo�e teraz nareszcie przyjdzie pok�j. Rzymianie obiecuj�, �e b�d� sprawiedliwie rz�dzili..

 
 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.