Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Słuchając słów Piotra, zaczął się bać. "Lepiej trzymać język za zębami - pomyślał. - Nigdy nie wiadomo, co się stanie. Świat jest kulą, która się obraca. Możliwe, że pewnego dnia ci szaleńcy... Lepiej więc uważać!" Brodaci uczniowie roześmiali się. Doskonale wiedzieli, że Piotr stroi sobie żarty. Ale w głębi ducha, mimo że wypili jeszcze za mało, aby rozwiązały im się języki, w głębi ducha myśleli o tym samym. Władza, blask, wysoka ranga, jedwabne szaty, złote pierścienie, góry jadła i świat pod ich stopami - tym właśnie było dla nich królestwo niebieskie. Stary Zebedeusz wypił trochę wina dla odwagi i rzekł: - A ty, Nauczycielu, nic nie powiesz? To ty rozpętałeś to wszystko, a teraz siedzisz, jak mysz pod miotłą, podczas gdy inni męczą się za ciebie. Słuchaj, czy możesz mi powiedzieć, w imię Boże, dlaczego mam pozwolić, aby rozgrabiono moje dobra i nie pisnąć przy tym ani słowa? - Zebedeuszu - odparł Jezus - był kiedyś bogacz, który zbierał zboże, winogrona i oliwki, napełniał swe dzbany, jadł, a potem leżał na plecach na swoim podwórku. "Posiadasz wiele - mówił do siebie - dlatego jedz, pij i wesel się!" Gdy tylko to wypowiedział, usłyszał głos z nieba: "Głupcze, tej nocy oddasz swą duszę piekłu. Co wówczas zrobisz z tymi wszystkimi bogactwami, które zgromadziłeś?" Zebedeuszu, masz uszy, więc słuchaj co mówię. Masz umysł, więc spróbuj pojąć znaczenie moich słów. Niech ten głos z niebios będzie zawsze nad tobą, dzień i noc, Zebedeuszu! Stary kutwa spuścił głowę. Nie odezwał się więcej. W tym momencie otworzyły się drzwi i stanął w nich Filip. Za nim pojawił się wielki, niezdarny Nataniel, podobny do łodygi fasoli. Jego serce nie było już rozdarte - podjął decyzję. Zbliżył się do Jezusa, pochylił się i ucałował mu stopy. - Nauczycielu - powiedział. - Chcę być z tobą aż do śmierci. Jezus położył rękę na wielkiej, bawolej głowie z kręconymi włosami. - Witaj, Natanielu. Robisz sandały dla wszystkich, a sam chodzisz boso. Jestem z tego wielce rad. Przyłącz się do mnie! - Umieścił go po swojej prawej stronie i dał mu kawałek chleba i kubek wina. Nataniel zjadł chleb i wypił wino. Natychmiast poczuł, jak moc ogarnia jego kości i duszę. Wino opromieniło jego umysł, niczym słońce. Wino, chleb i dusza zespoliły się w jedność. Siedział jak na rozżarzonych węglach. Chciał przemówić, ale był nieśmiały. - Mów, Natanielu - powiedział Mistrz. - Otwórz swe serce i ulżyj sobie. - Rabbi, chcę abyś wiedział, że zawsze byłem biedny. Żyłem i jadłem z dnia na dzień i nigdy nie miałem czasu studiować Prawa. Jestem ślepy, Rabbi. Przebacz mi... Chcę, abyś o tym wiedział. Powiedziałem, co miałem do powiedzenia i czuję się lepiej. Jezus pieszczotliwie dotknął szerokich ramion dopiero co oświeconego mężczyzny. - Nie wzdychaj, Natanielu - rzekł, śmiejąc się. - Dwie ścieżki wiodą do Boga: jedna z nich prowadzi poprzez rozum, druga przez serce. Posłuchaj tej historii: "Biedak, bogacz i rozpustnik umarli tego samego dnia i w tej samej godzinie pojawili się na sądzie bożym. Żaden z nich nigdy nie studiował Prawa. Bóg zmarszczył brwi i spytał biedaka: - Dlaczego nie studiowałeś za życia Prawa? - Panie - odparł biedak. - Byłem ubogi i głodny. Harowałem dzień i noc, aby wyżywić moją żonę i dzieci. Nie miałem czasu. - Czy byłeś biedniejszy niż mój sługa Hillel? - zapytał rozgniewany Bóg. - On nie miał pieniędzy, aby zapłacić za wejście do synagogi, więc wszedł na dach i słuchał przez okienko, jak objaśniano Prawo. Zaczął padać śnieg, ale on był tak pochłonięty słuchaniem, że nie zauważył tego. Kiedy rabin wszedł rano do synagogi, zobaczył, że jest w niej ciemno. Spojrzał na okienko w dachu i odkrył, że jest przysłonięte ciałem człowieka. Wszedł na dach, usunął śnieg i wyciągnął Hillela. Wziął go na ręce, zniósł na dół i rozpalił ogień. Położył zmarznięte ciało przy ogniu i przywrócił je do życia. Potem pozwolił Hillelowi przychodzić codziennie do synagogi za darmo. Hillel został słynnym rabinem, o którym słyszał cały świat. I co na to powiesz? - Nic, mój Panie - szepnął biedak i zaczął płakać. Bóg zwrócił się do bogacza: - A ty, dlaczego ty nie studiowałeś za życia Prawa? - Byłem zbyt bogaty. Miałem wiele sadów, wielu niewolników, wiele trosk. Jak mogłem znaleźć czas na Prawo? - Czy byłeś bogatszy - powiedział z przekąsem Bóg - niż syn Harsoma, Eleazar, który odziedziczył tysiąc wiosek i tysiąc statków? Ale on zostawił to wszystko, kiedy się dowiedział o mędrcu wyjaśniającym Prawo. Co powiesz na swoją obronę? - Nic, Panie - jęknął bogacz i również zapłakał. Bóg zwrócił się do hulaki: - A ty, mój piękny, dlaczego nie studiowałeś Prawa? - Byłem bardzo przystojny i wiele kobiet szalało za mną. Wśród tylu przyjemności, jakże mogłem znaleźć czas, aby czytać Prawo? - Czy byłeś przystojniejszy niż Józef, którego kochała żona Putifara? Był tak piękny, że mówił do słońca: »Świeć, słońce, abym mógł błyszczeć twym blaskiem.« Kiedy jednak otworzył Prawo, litery otworzyły się przed nim jak drzwi, w których pojawiła się jasna prawda przybrana w ogień. Co powiesz na to? - Nic, Panie - szepnął hulaka i również zapłakał. Bóg klasnął w dłonie i przywołał z raju Hillela, Eleazara i Józefa