X


Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Pogoda zmusi�a ich do odwrotu do Port-Louis, ale dla samego Stephena wynikn�y jednak z tego pewne korzy�ci � zaznajomi� si� bowiem bli�ej zar�wno z lordem Clonfertem, jak i z doktorem McAdamem. Kapitan sp�dza� przy rannym Stephenie mn�stwo czasu, prowadz�c z nim chaotyczne i pozbawione wi�kszego sensu rozmowy. Okaza� si� jednak cz�owiekiem zdolnym do niemal�e kobiecej troski. Potrafi� zachowa� cisz� i zawsze wyczuwa�, kiedy Stephen ma ochot� na co� zimnego do picia lub kiedy nale�y otworzy� �wietlik. Ich pe�ne �yczliwo�ci rozmowy dotyczy�y powie�ci i poezji romantycznej, a czasem schodzi�y na temat Jacka Aubreya, czy raczej jego akcji. Na wizerunek Clonferta sk�ada�o si� wiele postaci, ale po�r�d nich Stephen dostrzega� czasem istot� wra�liw� i delikatn�, co wzmog�o jego sympati� do lorda. �Jego intuicja s�u�y mu wspaniale w przyjacielskich pogaw�dkach z jedn� osob�" � rozmy�la� Stephen. �Zawodzi go jednak ca�kowicie, gdy w pokoju s� wi�cej ni� trzy osoby lub gdy trawi go niepok�j. Jack nigdy nie widzia� takiego domowego Clonferta. Jego kobiety widzia�y go takim jednak wiele razy i to przypuszczalnie t�umaczy jego sukcesy w podbojach mi�osnych". Te rozmy�lania pobudzi�a wizyta jego dawnego towarzysza podr�y Narborough. Clonfert ca�kowicie zdominowa� rozmow�, wype�niaj�c j� anegdotami o sir Sydneyu Smisie i roztaczaj�c tak agresywn� aur� wy�szo�ci, i� zgorszony dow�dca �Stauncha" czym pr�dzej powr�ci� na pok�ad swej jednostki. Tego samego wieczoru jednak�e, gdy �Nereide" i �Staunch" ponownie podchodzi�y do Ile de la Passe od po�udnia, a �Sirius" od p�nocy, Clonfert by� r�wnie cichy, uprzejmy i mi�y jak przez ca�y rejs. Wydawa� si� te� szczeg�lnie ugodowy, jak gdyby by� �wiadom pope�nionego nietaktu. Na �yczenie lorda Stephen po raz kolejny opowiedzia� mu szczeg�owo o akcji zdobycia �Cacafuego" przez Jacka, co Clonfert podsumowa� z westchnieniem: � C�, ceni� go za to, B�g mi �wiadkiem. Umar�bym szcz�liwy, maj�c za sob� tak� wiktori�. Stosunki McAdama ze Stephenem nie by�y ju� tak przyjemne. Jak wi�kszo�� lekarzy, Stephen by� kiepskim pacjentem, McAdam za�, jak wi�kszo�� lekarzy, mia� autorytatywny stosunek do znajduj�cych si� pod jego opiek�. Z chwil� kiedy pacjent powr�ci� do pe�ni �wiadomo�ci, rozpocz�y si� k��tnie na temat ucisku obr�czy p�kuli m�zgu i u�yteczno�ci puszczania krwi, przeciwko czemu Stephen protestowa� s�abym, ochryp�ym, lecz pe�nym pasji g�osem. � To ca�kiem bezu�yteczne! � oponowa�. � Mo�e dobre by�o za Paracelsusa albo u znachora na jarmarku w Ballinasloe! Oliwy do ognia dola�o jeszcze to, �e McAdam by� zdecydowanym zwolennikiem stosowania kaftana bezpiecze�stwa. Niemniej nawet fakt, i� Stephen odrzuci� wszelk� fachow� pomoc i leczy� sam siebie za pomoc� wywaru z kory wierzbowej, nie zaostrzy�o konfliktu tak mocno, jak zazdro�� McAdama o uwag�, jak� Clonfert po�wi�ca� go�ciowi, wp�yw Stephena na samego lorda oraz przyjemno��, jak� obaj znajdowali w swym towarzystwie. McAdam wszed� do jego kajuty wieczorem, zanim �Nereide" i �Staunch" � spowolnione przez wiatry wiej�ce od dziobu � spotka�y si� z �Siriusem" przy Ile de la Passe. Nie by� jeszcze ca�kiem pijany. � Ma pan jeszcze podwy�szon� temperatur� � powiedzia�, zbadawszy puls Stephena. � Wcze�niejsze upuszczenie krwi z pewno�ci� by temu zaradzi�o. Pozwol� panu jutro wyj�� na pok�ad, by zaczerpn�� �wie�ego powietrza, je�li rzecz jasna, po tej akcji zostanie jeszcze jaki� pok�ad. Wyci�gn�� piersi�wk� z kieszeni, odkr�ci� i nala� sobie suto w�dki do szklanki na leki Stephena. Naraz pochyli� si� i podni�s� pojedyncz� kartk� papieru, kt�ra ze�lizgn�a si� pod koj�. � Co to za j�zyk? � spyta�, unosz�c kartk� ku �wiat�u. � To irlandzki � spokojnie odpowiedzia� Stephen, w g��bi duszy z�oszcz�c si�, �e komu� uda�o si� j� ujrze�. Jego dzia�alno�� ju� dawno nie stanowi�a dla nikogo tajemnicy, jednak�e jego g��boko zakorzeniony zmys� ostro�no�ci znacznie ucierpia�. Postanowi� jednak tego nie ujawnia�. � Nie widz� tu irlandzkiej czcionki. � S�dz�, �e ci�ko takowe znale�� we francuskich koloniach. � Rozumiem, i� przeznaczone s� dla tych nikczemnych papist�w na Mauritiusie? � spyta� McAdam, nawi�zuj�c do s�u��cych w armii francuskiej Irlandczyk�w. � O czym to jest? � ci�gn��, nie otrzymawszy odpowiedzi. � Nie rozumie pan irlandzkiego? � Oczywi�cie, �e nie. Na co cywilizowanemu cz�owiekowi irlandzki? � Wszystko zale�y od pa�skiej definicji cz�owieka cywilizowanego. � Powiem panu, co taka definicja wed�ug mnie g�osi. Cz�owiek cywilizowany to taki, kt�ry �piewa sobie... Niespodziewanie McAdam zacz�� �piewa� Croppies lie down i jego tryumfalny, ochryp�y g�os dotkliwie urazi� os�abiony gor�czk� i nadwra�liwy s�uch Stephena. By� pewien, i� McAdam nie ma poj�cia, �e on sam jest katolikiem, lecz nawet mimo to jego irytacja, spot�gowana upa�em, ha�asem, zapachem i niemo�no�ci� zapalenia cygara, wzros�a do takiego poziomu, i� wbrew w�asnym zasadom Stephen powiedzia� g�o�no: � C� to za upokarzaj�ce widowisko, doktorze McAdam, obserwowa� cz�owieka o pana wiedzy i zdolno�ciach, kt�ry rozpuszcza sobie m�zg wyci�giem z winogron