Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Oto, dla przykładu, zdarzenie opowiedziane mi przez przyjaciela lekarza. Użył on kwasu lizergowego i zobaczył, po zamknięciu oczu jedynie barwne, ruchome wzory. Usiadł następnie przed stroboskopem. Lampa została włączona i natychmiast abstrakcyjna geometria przekształciła się w coś co mój przyjaciel opisał jako „japońskie krajobrazy" o porywającej urodzie. Ale jak, u licha, interferencja dwu rytmów może stwarzać impulsy elektryczne dające się interpretować jako żywe, samokształtujące się japońskie krajobrazy, niepodobne do niczego co podmiot kiedykolwiek widział, wypełnione przedwiecznie naturalnym światłem i barwą, wzbogacone przedwiecznie naturalnym znaczeniem? Tajemnica ta jest jedynie szczególnym przypadkiem większej, bardziej zrozumiałej tajemnicy — natury relacji między doświadczeniem wizyjnym a wydarzeniami na poziomach — komórkowym, chemicznym i elektrycznym. Dotykając pewnych miejsc mózgu bardzo delikatną elektodą Penfieid potrafił przywołać długie łańcuchy wspomnień związanych z dawnymi doświadczeniami. Wspomnienia te były dokładne nie tylko w szczegółach perceptualnych; towarzyszyły im także wszystkie emocje jakie powstawały przy ich okazji. Pacjent znajdujący się pod lokalnym znieczulaniem może się znaleźć równocześnie w dwu miejscach i czasach w sali operacyjnej, teraz i w domu swego dzieciństwa, setki mil stąd i tysiące dni w przeszłości. Można by się zastanawiać czy są takie miejsca w mózgu, które podrażnione elektrodą wydobyłyby na światło dzienne Cherubiny Blake'a czy też samoprzemieniającą się gotycką wieżę ozdobioną żywymi klejnotami z wizji Weir Mitchelfa, albo niewyrażalnie piękne pejzaże japońskie mojego przyjaciela? A jeśli, jak sam jestem przekonany, doświadczenia wizyjne przychodzą do naszej świadomości z jakiegoś „tam" znajdującego się w nieskończoności Rozległego Umysłu, to jaki rodzaj neurologicznego wzoru adhoc]est dla nich tworzony przez przyjmujący i przekształcający mózg? I co dzieje się z tymi wzorami adhoc, gdy wizja przemija? Dlaczego wszyscy wizjonerzy podkreślają niemożliwość odtworzenia, choćby tylko z grubsza przypominające oryginalną formę i intensywność ich przekształcających doświadczeń? Jak wiele pytań — i, jak dotąd, jakże niewiele odpowiedzi! Appendiks II W świecie Zachodnim wizjonerzy i mistycy są dziś mniej liczni niż było to niegdyś. Są dwa zasadnicze powody tego stanu rzeczy — powód filozoficzny i powód chemiczny. W lansowanym obecnie obrazie świata nie ma miejsca na liczące się doświadczenie transcendentalne. W konsekwencji ci, którzy posiedli coś co uważają za liczące się doświadczenie transcendentalne są traktowani z podejrzliwością jako wariaci lub szalbierze. Być mistykiem lub wizjonerem — to już nie przynosi zaszczytu. Ale nie tylko nasz klimat mentalny jest niechętny wizjonerom i mistykom; takie jest również nasze środowisko chemiczne — środowisko głęboko odmienne od tego w jakim spędzali swe życie nasi praojcowie. Mózg podlega kontroli chemicznej i doświadczenie pokazuje, że można go uczynić przepuszczalnym dla (mówiąc biologicznie) normalnej chemii ciała. Przez prawie połowę każdego roku nasi przodkowie nie jedli owoców, zielonych jarzyn i (bo nie było możliwości wykarmienia więcej niż kilku sztuk bydła, krów, świń i drobiu podczas zimowych miesięcy) bardzo mało masła, świeżego mięsa i niewiele jaj. Z początkiem każdej następnej wiosny większość z nich chorowała, łagodniej lub ostro, na szkorbut wynikły z braku witaminy C oraz pelagrę wywołaną przez niedobór witamin B w ich żywności. Dokuczliwe symptomy fizyczne tych chorób zbiegały się z niemniej dokuczliwymi symptomami psychologicznymi.11 System nerwowy jest bardziej odsłonięty niż inne organy ciała, zatem niedostatek witaminy wpływa na stan umysłu zanim obejmie, przynajmniej w sposób dostrzegalny, skórę, kości, błony śluzowe, mięśnie i wnętrzności. Pierwszym skutkiem niewłaściwego odżywiania jest obniżenie wydajności mózgu jako instrumentu biologicznego przetrwania. Niedożywiona osoba przejawia skłonności do lęku, depresji, hipochondrii i uczuć lękowych. Jest też skłonna do doznawania wizji; bo gdy cerebralny zawór ograniczający ma zmniejszoną wydajność to wiele (mówiąc biologicznie) bezużytecznego materiału napływa do świadomości ,,stamtąd", z Rozległego Umysłu. Wiele z tego czego doświadczali dawni wizjonerzy było przerażające. By użyć języka teologii chrześcijańskiej, w ich wizjach i ekstazach Diabeł pojawiał się znacznie częściej niż Bóg. W czasach gdy brakowało witamin a wiara w Szatana była ogólna, nie było to zaskakujące. Cierpienie umysłowe razem z nawet łagodnymi postaciami pelagry i szkorbutu było pogłębione przez strach przed potępieniem^ i przeświadczeniem o wszechobecności sił zła. Cierpienia te miały skłonność do zabarwiania swym własnym, ciemnym kolorytem materiału wizyjnego docierającego do świadomości poprzez cerebralny zawór, którego wydolność była obniżona przez niedożywienie. Ale wbrew lękowi przed wiekuistym potępieniem i wbrew chorobie niedostatku, duchowo nastawieni asceci często widzieli niebo a nawet, okazjonalnie mogli sobie uświadamiać ową boską, niepodzielną Jedność, w której pogodzone są biegunowe przeciwieństwa. Żadna cena nie jest wygórowana za przebłysk piękna i za przedsmak jednoczącej wiedzy. Umartwianie ciała powoduje liczne, niepożądane symptomy mentalne, ale może też otwierać drzwi do transcendentalnego świata Bytu, Wiedzy i Błogostanu. Oto dlaczego, wbrew wszelkim szkodom, prawie wszyscy aspiranci do życia duchowego musieli w przeszłości przejść przez regularny kurs cielesnego umartwienia. Rozważając rzecz od strony witamin, każda średniowieczna zima była długą, wymuszoną głodówką, a po tej wymuszonej głodówce następowała, podczas Wielkiego Postu, czterdziestodniowa, dobrowolna abstynencja. Wielki Tydzień zastawał wiernego wspaniale przygotowanym, rozważając rzecz od strony chemii ciała, na niezwykłe podniety smutku i radości, na okresowe wyrzuty sumienia i identyfikację z wstającym z grobu Chrystusem. W tym czasie najwyższej ekscytacji religijnej i najmniejszej podaży wiatamin, ekstazy i wizje były czymś powszechnym. Wystarczyło jedynie czekać