Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Uniósł swoją olbrzymią gołą pięść i walnął brutalnie w kamień. — Auuu! — bez rękawic jego ręce były bardzo wrażliwe na ból. Nie mógł bezpiecznie użyć całej siły. Ale jego uderzenie osiągnęło cel. Kamienne drzwi częściowo popękały, zachwiały się i odchyliły na zewnątrz. Za pomocą swoich zrogowaciałych paznokci zmusił drzwi do niechętnego otwarcia się. Ujrzał przed sobą czarną dziurę. Gdy oczy dostosowały się, zobaczył biały zarys czegoś. Był to szkielet człowieka. Wyciągał do Smasha białe kości palców. Ogr zrozumiał, gdzie podziały się ciała z zapadniętych grobów. Były powołane do straży w krypcie. Ale Smash nie był w nastroju do żartów. Złapał szkielet za kości ramienia i.gwałtownie cisnął nim za kryptę. Kościec poszybował w powietrzu i wylądował jako kupa kości. Ogr szedł dalej. Pojawiły się inne szkielety, zaciskając krąg wokół niego, a ich stawy grzechotały. Smash potraktował je tak, jak pierwszego strażnika, ciskając pogruchotane szkielety na rosnącą stertę kości. Wkrótce pozostałe szkielety wycofały się, nie pragnąc, żeby rozrzucił ich kości, i pozostawiły go w spokoju. Głęboko w ziemi ogr ujrzał czarną trumnę. Smród wyciskał z oczu łzy, w środku musiało coś gnić. Czy dusza Tandy znajdowała się w trumnie? Podniósł pudło i potrząsnął. — Dobrze, dobrze — odezwał się przytłumiony głos z trumny. — Punkt dla ciebie, ogrze. Nie boisz się niczego. Czego chcesz? — Oddaj duszę Tandy — nakazał groźnie Smash. — Nie mogę tego zrobić — zaprotestowało pudło. — Ubiliśmy interes. Wolność za jej duszę. Pozostawiłem ją poza tym światem, zatrzymując jej duszę. W ten sposób handlujemy tutaj; dusze są obiegową walutą. — Syrena oswobodziła ją usuwając tykwę — kłócił się Smash. — Ona wcale nie musiała płacić. — Przypadek. Pozwoliłem na to, że dobito targu. Negocjacje są przypieczętowane. Smash żył i myślał jak ogr na długo przedtem, nim zaczął myśleć inteligentnie. Teraz zadziałał według wypróbowanych, starych przyzwyczajeń. Zaryczał, podniósł trumnę i wyrżnął nią o ścianę. Pudło upadło na podłogę, coś pękło, a z sufitu spadło kilka kamieni. Coś przyprawiającego o mdłości i lepkiego wykapało przez pęknięcia. Brud opadł ze ściany, żeby wygładzić szczeliny. — Może dalsze negocjacje byłyby możliwe mimo wszystko—odezwał się głos z trumny, jakby drżący. — Czy rozważyłbyś handel duszami? Smash znów zacisnął pięść. — Czekaj! — krzyknął przestraszony głos. Widać było, że nie był przyzwyczajony do handlowania z prawdziwymi brutalami. — Ja tylko zbieram dusze; nie mam upoważnienia do oddawania ich. Jeżeli teraz chcesz duszy dziewczyny, jedynym wyjściem jest handel zamienny. Ogr rozważył to. Mógłby rozgnieść trumnę i jej mieszkańca na miazgę, ale to niekoniecznie pomogłoby w odzyskaniu duszy Tandy. Jeżeli jej dusza znajdowała się w trumnie, uderzenie mogło zranić ją. Może więc lepiej skorzystać z okazji. — Handlujemy czym? — Inną duszą, oczywiście. A co z twoją? To pudło myślało, że on jest typowym, głupim ogrem. — Nie. — Dobrze, więc czyjąś inną. A co byś powiedział na hożą, dojrzałą nifmę z Xanth, z czasowym rybim ogonem? Ona prawdopodobnie ma zmysłową, żywą i soczystą duszę? Smash rozważył i to. Zdecydował z nieogryjską, precyzyjną etyką, że nie mógł czynić żadnych postanowień w imieniu Syreny. — Nie jej duszą i nie moją. — Więc dusza dziewczyny musi pozostać tutaj! Kiedy Smasha doleciał następny podmuch smrodu z trumny, zrozumiał, że duszy Tandy nie wolno tutaj zostawić. Nadal nie uznawał targu w wyniku którego dusza Tandy została odebrana. Podszedł i podniósł znowu uszkodzoną trumnę. — Zaczekaj! — krzyknął głos. — Jest jeszcze jedna opcja. Mógłbyś wyrazić zgodę na zastaw. Ogr zatrzymał się. — Wyjaśnij to! — Zastaw jest roszczeniem prawa do własności drugiego jako zabezpieczenie długu — wyjaśniła trumna. — Zastaw na twoją duszę może oznaczać, że zgadzasz się zastąpić duszę dziewczyny inną duszą — jeżeli tego nie zrobisz, wtedy utracisz własną duszę przez konfiskatę. Ale zatrzymujesz swoją duszę lub jej część na okres przejściowy. To naprawdę wydawało się mieć sens. — Na jak długi okres przejściowy? — Powiedzmy trzydzieści dni? — Sześć miesięcy — powiedział Smash. — Sądzisz, że jestem głupi? — Ja naprawdę tak myślałam — wyznała trumna. — Mimo wszystko jesteś ogrem, a wiadomo, że mózgi ogrów składają się głównie z mięśni. — Nieprawda — powiedział ogr. — Czaszki ogrów są wypełnione kośćmi, a nie mięśniami. — Rozumowałam prawidłowo. Moja czaszka jest wypełniona martwicą. A co powiesz na sześćdziesiąt dni? — Cztery miesiące. — Podzielmy różnicę — dziewięćdziesiąt dni. — W porządku — zgodził się ogr — ale nie zgadzam się z tym, że ty masz prawo do zatrzymywania jakiejkolwiek duszy, ponieważ oszukałeś niewinną dziewczynę wciskając jej w tym targu — nic. — Czy jesteś na pewno ogrem? Nie wysławiasz się jak ogr. — Jestem ogrem — zapewnił ją Smash. — Chciałabyś, żebym rozwalił cię jeszcze bardziej, aby to udowodnić? — To nie jest konieczne — szybko odpowiedziała trumna. — Jeżeli nie zgadzasz się z tym oszacowaniem, musisz pogadać z szefem Nocnym Ogierem. On wydaje decyzje polityczne. — Czarny koń! — Dość bliskie, niektórzy tak go określają. Rządzi stadem karych klaczy — nocnych mar. To zaczęło się układać w logiczną całość. — To tu mieszkają nocne mary? W dzień, kiedy nie przynoszą śpiącym złych snów? — Właśnie tak. Wszystkie złe sny są wytwarzane tutaj, w tykwie, z surowego materiału podstawowych ludzkich strachów — strat, bólu, śmierci, wstydu i lęku przed nieznanym. Ogier decyduje, gdzie pójdą sny, i klacze zabierają je i zanoszą śpiącym. Twoja przyjaciółka wykorzystała nocną marę, więc nałożono zastaw na jej duszę, i kiedy tu przybyła — zastaw zmienił się w obowiązek. Jej dusza została skonfiskowana i tylko Nocny Ogier może to zmienić. Dlaczego nie zorganizować ci spotkania z Nocnym Ogierem? Mógłbyś targować się bezpośrednio z nim! — Spotkanie? Kiedy? — No cóż, on ma zapełniony kalendarz. Złe sny nie są lekką fantazją, jak wiesz. Wiele jest zła na świecie i trzeba je rozpoznać. To wielka praca wytworzyć każdy sen i przeznaczyć go dokładnie dla właściwej osoby w odpowiednim czasie. Więc Ogier jest wystarczająco zajęty. Będzie miał wolny czas za sześć miesięcy. — Ale mój zastaw opiewa na trzy miesiące! — Jesteś mądrzejszy od zwykłego ogra, to pewne! Mógłbyś wymusić wcześniejszą audiencję, ale najpierw musiałbyś odszukać Ogiera. On z pewnością nie przyjdzie do ciebie w ciągu tych trzech miesięcy. Ja naprawdę nie radzę ci próbować go odnaleźć. Smash znów się zastanowił