Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Święte drzewo owiewał chłodny wiatr. Powoli zamykały się wrota zaświatów. Sezostris w towarzystwie Sobka-Obrońcy udał się na budowę, gdzie mimo wielu nieprzewidzianych przeszkód prace wciąż się posuwały. W wyniku działań podjętych przez kapłanki bogini Hathor wypadki zdarzały się rzadziej, a narzędzia już się nie łamały. Kierownik budowy przyznał, że nadal trafiają się trudne dni, ale i on sam, i jego ludzie pracują z niesłabnącą energią. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że są żołnierzami w wojnie z siłami ciemności, i każdy nowo ustawiony kamień traktowali jako zwycięską bitwę. Przybycie faraona jeszcze bardziej zagrzało ich do pracy. Władca zapewnił załogę o swoim nieustannym poparciu, rzemieślnicy zaś przysięgli, że nie załamią ich żadne trudności. - Zwołaj Zloty Krąg z Abydos - polecił Sezostris Łysemu. W jednym z pomieszczeń świątyni Ozyrysa ustawiono cztery stoły ofiarne. Wskazywały cztery strony świata. Hieroglif czytany jako hotep oznaczał stół ofiarny, ale również pokój, dostatek, spokój ducha, czyli pojęcia bardzo bliskie celom Złotego Kręgu z Abydos. W tych strasznych czasach członkowie Kręgu stawiali sobie pytanie, czy potrafią je urzeczywistniać. Faraon i jego małżonka siedzieli po stronie wschodniej. Naprzeciwko, czyli od zachodu, zasiedli Łysy i generał Sępi. Miejsca po stronie północnej zajęli strażnik pieczęci, Sehotep, oraz 346 generał Nesmontu. Od południa siadł wielki podskarbi Se-nanch. - Jeden z nas ze względu na powierzone mu obowiązki nie mógł tu przybyć - powiedział monarcha. - Oczywiste jest, że o podjętych przez nas ustaleniach zostanie powiadomiony. Wszyscy członkowie Złotego Kręgu przeszli już kiedyś wtajemniczenie w wielkie misteria Ozyrysa. Łączące ich więzy były nierozerwalne. Podobnie jak poprzednicy mieli obowiązek bezwzględnego przestrzegania tajemnicy, a całe życie poświęcali wielkości i szczęściu Egiptu. Jedno i drugie opierało się właśnie na prawidłowym przekazie ozyriańskiego wtajemniczenia. Tutaj każdy stawał twarzą w twarz ze śmiercią. Tutaj - zgodnie z wyrytym w jednej z piramid królewskich z czasów Starego Państwa napisem - uśmiercano śmierć. Złoty Krąg z Abydos podtrzymywał nadprzyrodzony wymiar Obydwu Krajów, w których żył Lud Poznania*. - Jeśli zginie akacja - przypomniał Sezostris - ustaną obchody misteriów Ozyrysa. Wyschną soki krążące w wielkim ciele Egiptu, zerwą się więzy łączące niebo z ziemią. Oto dlaczego ciągle musimy szukać przyczyny tego przekleństwa, rzuconego zapewne przez namiestnika, Chnum-Hotepa. - Czy Wasza Królewska Mość może jeszcze w to wątpić? -zapytał generał Nesmontu. - Pozostali namiestnicy wykazali już swoją niewinność, więc zostaje tylko on. - O przyczynach, dla których dopuścił się tak odrażającej zbrodni, chciałbym usłyszeć z jego własnych ust. Trzeba będzie wydać mu bitwę i ująć żywcem. W tych tak strasznych i groźnych chwilach jedność Egiptu potrzebna jest bardziej niż kiedykolwiek. Podział ogromnie nas osłabił i między innymi dlatego właśnie złowroga siła mogła dosięgnąć drzewo Ozyrysa, boga, którego kosmiczne ciało składa się z połączonych w całość prowincji niebieskich i ziemskich. * To doskonale określenie zawdzięczam jednej ze swoich czytelniczek, pani Ingrydzie A. Składam jej serdeczne dzięki. 347 - Wypowiadane w Abydos słowa potęgi bogowie wciąż jeszcze przyjmują przychylnie - zapewnił Łysy - a kolegium stałych kapłanów bardzo ściśle wykonuje wszystkie swoje obowiązki. - A może któryś z tych kapłanów jest wspólnikiem zbrodniarza? - zauważył Senanch. - Przypuszczenia tego nie możemy wykluczyć - ze smutkiem powiedział Łysy - ale nie mamy żadnych dowodów na jego potwierdzenie. - Wybacz mi, Wasza Królewska Mość, jedno pytanie - poważnie odezwał się Sehotep - ale muszę ci je postawić. Kto zostanie twoim następcą, jeśli zginiesz w walce z Chnum-Hote-pem? - Tymczasowo rządy obejmie królowa, a nowego władcę wybiorą ci, co ocaleją. Rzecz dla nas najważniejsza to znalezienie środka na uzdrowienie akacji. Odpowiedniego złota wciąż jeszcześmy nie znaleźli. Trzeba rozszerzyć poszukiwania. - Szukanie zbawczego metalu na pustyni i przesypywanie piasku zajęłoby dużo czasu - uznał generał Sępi. - Nie wspomnę już o niebezpieczeństwie łączącym się z taką wyprawą. - Każdy z nas będzie musiał wykonać nadludzką pracę - dodał Sezostris. - Bez względu na zagrożenia i trudności przysięgnijmy, że nie ustaniemy w wysiłkach. Wszyscy zaprzysięgli. - Nadeszła chwila, by nasza wychowanka zrobiła kolejny krok na drodze tajemnic - odezwała się królowa