Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
w periodyku medycznym. Opublikował je natomiast w artykule "Moje dwanaście godzin bycia wariatem", w swoim własnym czasopiśmie "MacLean's Canada National Magazine", i zilustrował kolorowymi zdjęciami zawierającymi dużo udziwnionych elementów. Poczytny niemiecki magazyn Quick, w wydaniu 12 z 21 marca 1954 roku, przytoczył sensacyjne doniesienia naocznego świadka na temat "śmiałego eksperymentu naukowego". Świadectwo tego zdarzenia pochodziło od artysty malarza Wilfrieda Zellera, który zażył "kilka kropel kwasu lizerginowego" w klinice psychiatrycznej Uniwersytetu Wiedeńskiego. Z licznych publikacji tego typu, sprawiających, że niefachowa propaganda odnosiła swój skutek, wystarczy, że przytoczę jeszcze tylko jeden przykład: obszerny, ilustrowany artykuł opublikowany w czasopiśmie “Look” we wrzeniu 1959 roku, zatytułowany "Dziwny przypadek nowego Cary Granta", który z pewnością miał olbrzymi wpływ na rozprzestrzenienie się spożycia LSD. Sławny aktor filmowy zażył LSD w poważanej klinice kalifornijskiej, w ramach cyklu psychoterapeutycznego. W artykule Cary Grant poinformował reportera czasopisma “Look”, że poszukiwał spokoju wewnętrznego przez całe swoje życie, także poprzez jogę, hipnozę i mistycyzm, lecz nie przyniosło mu to pomocy. Dopiero terapia z użyciem LSD uwolniła w nim nowego, wzmocnionego wewnętrznie człowieka, i po trzech nieudanych małżeństwach wierzy naprawdę w to, że jest w stanie kochać i uczynić kobietę szczęśliwą. Lecz przemiana LSD z leku w narkotyk była głównie inspirowana przez działania doktorów Timothy Leary'ego i Richarda Alperta z Uniwersytetu Harvarda. W dalszej części tej książki opowiem więcej o doktorze Leary oraz o moim spotkaniu z tą osobistością, która stała się znana w świecie jako apostoł LSD. Na rynku amerykańskim pojawiły się też książki, w których przytaczano pełniejsze przykłady fantastycznego działania LSD. Wspomnę tutaj tylko o dwóch spośród najważniejszych tytułów. Exploring Inner Space, Jane Dunlap (Harcourt Brace and World, New York, 1961) i My, Self and I, Constance A. Newland (N. A. L. Signet Books, New York, 1963). Choć w obydwu przypadkach użycie LSD było częścią programu leczenia psychiatrycznego, autorzy kierowali swe książki, które stały się bestsellerami, do szerokiej publiczności. W książce Constance A. Newland, która miała podtytuł "Bliska i całkowicie szczera relacja kobiety z jednego, odważnego doświadczenia z użyciem najnowszego psychiatrycznego środka, LSD-25", autorka opisała w intymnych szczegółach, jak wyleczyła się z oziębłości. Łatwo można sobie wyobrazić, że po takich zachwytach wielu ludzi mogło chcieć samemu wypróbować to wspaniałe lekarstwo. Błędna opinia powielana w tego rodzaju sprawozdaniach - że wystarczy tylko zażyć LSD, aby doświadczyć tych cudownych skutków i transformacji na sobie samym - doprowadziła wkrótce do szerokiego rozpowszechnienia się auto-eksperymentów z użyciem tego nowego specyfiku. Pojawiały się także naukowe prace informujące o LSD i problemach z nim związanych, jak na przykład znakomita praca psychiatry, dr. Sidneya Cohena, The Beyond Within (Atheneum, New York, 1%7), w której wyraźnie podkreślono niebezpieczeństwa związane z użyciem LSD poza nadzorem lekarskim. Nie miały one jednak żadnego wpływu na powstrzymanie epidemii LSD. Ponieważ doświadczenia z LSD były często prowadzone bez nadzoru lekarskiego i w całkowitej niewiedzy co do niesamowitych, nieprzewidywalnych i głębokich skutków jego użycia, ich finał był często smutny. Wraz ze wzrastającym spożyciem LSD jako narkotyku, zwiększała się liczba “przerażających podróży” - doświadczeń, które prowadziły do zagubienia i paniki, a w efekcie tego często do wypadków, a nawet przestępstw. Gwałtowny wzrost poza medycznego użycia LSD na początku lat sześćdziesiątych był częściowo wynikiem i tego, że obowiązujące wówczas w większości krajów prawo dotyczące narkotyków nie zawierało pozycji o nazwie LSD. Z tego powodu osoby używające narkotyków przestawiły się z narkotyków zakazanych prawem na wciąż legalne LSD. Co więcej, ostatni patent Sandoza na produkcję LSD wygasł w 1963 roku, przez co znikała kolejna przeszkoda na drodze do nielegalnej produkcji tego specyfiku. Wzrost spożycia LSD jako narkotyku spowodował obciążenie nieproduktywną pracą naszej firmy