Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Grób ten znajduje się w południowej części ołtarza, w sanktuarium Opactwa Westminsterskiego, w którym odbywają się uroczystości koronacyjne. Podczas koronacji Elżbiety Ii, właśnie przy ołtarzu bocznym, gdzie znajduje się grób Anny Kliwijskiej, zbudowano lożę dla rodziny królewskiej, w której zasiadła między innymi królowa matka oraz książę Karol. Jednakże sam grobowiec nie rzuca się w oczy. Już w 1625 roku został zasłonięty kotarami. Duże włoskie malowidło Madonny ze świętymi, znajdujące się ponad marmurowym ołtarzem (w roku 1606 wart był 7 funtów), obok wielkiego arrasu, który podobno był wykorzystywany w łacińskich przedstawieniach Szkoły Westminsterskiej - wszystko to odwraca uwagę od grobowca, choć jest on usytuowany w tak godnym miejscu. Od tyłu widoczny jest tylko niewielki, czerwonawy fragment pomnika - publiczności nie dopuszcza się do ołtarza głównego. Ów fragment, wyłaniający się spomiędzy białych, potężnych marmurowych grobowców dostojników, wydaje się jeszcze mniejszy. Wyblakły, złoty napis głosi: "Anna Kliwijska. Królowa Anglii. Urodzona w 1515. Zmarła w 1557." Również w tym przypadku napis jest taktownie lakoniczny i oddaje prawdę, lecz niecałą prawdę. Pełen paradoksów los Anny Kliwijskiej nie dobiegł kresu za jej życia: została zapomniana, choć spoczywa w samym sercu Opactwa Westminsterskiego. Trumna, a nawet zwłoki Katarzyny Parr nie miały w Sudeley należytego spokoju przez blisko 300 lat. Przeszkodziły temu nieoczekiwane i niespokojne wydarzenia, które w pewnym sensie wydają się analogiczne do ostatniego okresu życia królowej, jakże innego niż spokojne lata, w których sprawowała opiekę nad starzejącymi się mężami. Pierwsze lata po jej śmierci upłynęły dosyć spokojnie, lecz był to spokój zapomnienia. Królowa po wszystkich cierpieniach na łożu śmierci, przez jakiś czas spoczywała w nieoznaczonym grobie, w kaplicy w Sudeley. Gdy Seymour w rok po jej zgonie utracił prawa i został skazany na śmierć, pozostała dalej w zapomnieniu, nie z powodu jakichś celowych wysiłków by zatrzeć pamięć o niej, jak to się stało z Anną Boleyn i Katarzyną Howard, ale dlatego, że nie było nikogo, kto by zadbał o uczczenie jej pamięci. Pechowym zrządzeniem losu, zamek w Sudeley, w czasie wojny domowej twierdza rojalistów, uchwałą zwycięskiego parlamentu został w roku 1649 "pomniejszony", czyli utracił prawa fortecy. Od tego czasu, zarówno zamek, jak i kaplica zaczęły popadać w ruinę. George Ballard, historyk opisujący losy uczonych kobiet, stwierdził w 1752 roku, że Katarzyna Parr spoczywa w miejscu nieznanym, "okoliczność", którą uznał za "nieco osobliwą". Jednakże w 1782 roku trumna została przypadkowo wydobyta. Niejaki John Lucas, ówczesny właściciel posiadłości wraz z ruinami kaplicy, nakazał trumnę otworzyć, choć jeden ze świadków wydarzenia twierdził "z odrazą", że "wystarczyłoby poprzestać na tym (trumny) odkryciu". Ku wielkiemu zdziwieniu Lucasa ciało było "nie zepsute". Zdumiewająco dobrze zachowanemu ciału nie zorganizowano stosownego pochówku, skoro w rok później doniesiono, że "cuchnie i rozsiewa trupi odór". Jednak trumnę zabezpieczono wówczas kamienną płytą dla ochrony przed ciekawskimi poszukiwaczami. W dziesięć lat później grupa pijaków wystawiła ciało na nową próbę - wyprawiając brewerie, postanowili wykopać nowy grób, lecz na tyle byli pijani, że ułożyli trumnę do góry nogami. W końcu zakłócono królowej spokój z zupełnie innych powodów. W 1817 roku proboszcz wraz z miejscowym badaczem starożytności odnaleźli niszczejącą trumnę, całkiem zarośniętą już bluszczem. Mocnymi spoiwami zabezpieczyli ją przed kolejnymi profanacjami. Odnaleźli też, zapisali i odnowili napis na trumnie, choć Lucas w swej głupocie fałszywie go odczytał. Tak więc w końcu grób Katarzyny Parr otoczono właściwą opieką. Po roku 1837, kiedy Sudeley zostało zakupione przez rodzinę Dent, podjęto wszechstronną odbudowę posiadłości, a kaplicę odnowiono pod kierunkiem sir George'a Gilberta Scotta. W części północnej wzniesiono wtedy imponujący ołtarz oraz sanktuarium pamięci Katarzyny Parr, z jej wizerunkiem sporządzonym na podstawie portretów. Obok wyryto replikę płyty trumiennej z napisem: "KP Tu spoczywa królowa Katarzyna, żona Króla Henryka Viii, później żona Thomasa, lorda Sudeley, Naczelnego Admirała Anglii i wuja Króla Edwarda Vi, zmarła w sierpniu mccccc xl viii". Z rękami złożonymi pobożnie do modlitwy, Katarzyna Parr spoczęła w końcu pod białym, gładkim marmurem; pamięć pokornej królowej była czczona w epoce wiktoriańskiej. Z sześciu żon Henryka Viii, Katarzyna Aragońska została pochowana w miejscu najbardziej godnym królów; jej grób w wielkiej katedrze Peterborough odwiedzany jest przez tych, którzy pragną złożyć hołd pamięci królowej. Zgodnie z prawdziwie chrześcijańskim przeznaczeniem, pośmiertny triumf wynagrodził jej pełne cierpień życie. Pogrzebowi jej nie nadano stosownej oprawy, co oburzyło wiernego królowej ambasadora Chapuysa. "Nie chcą pochować jej jako królowej" - pisał, odmawiając uczestnictwa w uroczystościach; grzebano ją jako księżnę wdowę - choć Katarzyna nigdy nie zgodziła się z degradacją do tej pozycji - pod sztandarami Walii i jej rodzinnej Hiszpanii, z pominięciem godła Anglii. Jej córka - królowa Maria - pod koniec swego krótkiego panowania, podjęła próbę zadośćuczynienia: w swej ostatniej woli poleciła, by ciało "mej najdroższej i najukochańszej matki, świętej pamięci" zostało jak najszybciej przeniesione z Peterborough i spoczęło obok jej ciała; "godne grobowce lub pomniki" miały zostać wzniesione "ku naszemu należnemu upamiętnieniu". Jednak jej następczyni, królowa Elżbieta, nie uważała za stosowne wypełnić woli królowej Marii, tym bardziej, że nie próbowała nawet oddać sprawiedliwości własnej matce. Ostatecznie, sama spoczęła obok królowej Marii w Opactwie Westminsterskim, a nie "najukochańsza matka" Marii Katarzyna - przyrodnie siostry dzielą tu imponujący i "godny" grobowiec. Drewniany katafalk Katarzyny Aragońskiej wraz ze sztandarami, aksamitnym całunem, katafalk, gdzie jakoby świece same zapłonęły podczas egzekucji Anny Boleyn, zachował się aż do roku 1586. Maria, królowa Szkotów - stracona w pobliskim Forheringhay Castle - została pochowana rok później w katedrze w Peterborough, a potem jej szczątki przeniesiono do Opactwa Westminsterskiego