Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

O Boże! Słuchając z głową ku mówiącemu zwróconą, rotmistrz słowo każde chwytał bacznie. 3 o b o ź n y — urzędnik w dawnej Polsce 4 S t a n i s ł a w K a r w i c k i — obożny koronny za Zygmunta Augusta po śmierci brata swego Jana, również oboźnego koronnego 5 B i e l i ń s k i — postać autentyczna 6 S t a n i s ł a w F o g e i w e d e r (Fogelfeder) ks. — (1525—1603) ze spolszczonej rodziny Niemców szwajcarskich; był lekarzem nadwornym Zygmunta Augusta, pracował też w kancelarii królewskiej, a nawet załatwiał poufne sprawy dyplomatyczne 7 R u p p e r t jak Fogelweder jest postacią historyczną — Nie nam go sądzić — rzekł — biedny pan! Biedny pan! Karwicki z wielką żywością zwrócił się do rotmistrza. — Wy go lepiej znacie — rzekł — ale drudzy? Sądzą go z tego, co teraz czyni, gdy już sobą prawie nie władnie, a nie patrzą na to, co go do tego stanu przywiodło. — Jestże już tak źle ze zdrowiem? Hę? — zapytał Bieliński. — Gorzej nie może być — odparł oboźny — ręce i nogi chiragra8 i pedogra9 trapią, wewnątrz boleści cierpi, a najgorzej z umysłem. Troski go jedzą, sam już nie wie, co czyni. — A! Bracie miły, wiele on ich sobie sam przysporzył — rzekł, zniżając głos, Bieliński — ale, prawda, i ludzie mu ich przynieśli wiele. Zawahawszy się nieco, rotmistrz dodał: — Aleby wam z Warszawy potrzeba już precz, póki czas. Morowe powietrze dokoła ją opasuje. W Okuniewie10 ludzie padają jak muchy, a pono i tu, po przedmieściach i w samym mieście śmierci przypadków było wiele, które mór już, już wciskający się zwiastują. Nie odkurzą go żadnym dymem. — Tać wybieramy się stąd, acz nie wiem dokąd — rzekł Karwicki oboźny. — Z chorym panem jechać troska też będzie niemała. Siedzieć, choćby w najwygodniejszej kolebce, nie będzie mógł; nieść się nie da, chyba go z łożem na wóz postawimy, a po naszych drogach taki wóz nie wszędzie przejdzie bez szwanku. Oba zamilkli potem, patrząc przed siebie niemi. — Zamęczyli go — rzekł Bieliński po długim przestanku. — Bona11 go naprzód pod fartuchem trzymała za długo. Gdyby naówczas, jak go na wojnę wyprawiano, nie zawróciła z drogi, byłby się do zdrowego życia obozowego nałamał, młodym i rzeźwym byłby dziś jak ja, co się starym nie czuję. Jak kwiatuszek w cieniu rósł i wyciekł też blady, biedny i wątły. Dali mu pierwszą żonę12, to ją zazdrość Bony rychło zabiła; ożenił się z drugą13, która go wiele kosztowała zgryzoty, i tę mu matka odebrała. Ożenił się z trzecią14, i z tą żyć nie mógł dla okropnej choroby jej, a rozdzielić mu się nie dali. Zszedł więc na lada jakie miłośnice... i tak ostatni z tej wielkiej krwi królów bez potomka, nędznie schodzi, nie wiedząc nawet, komu kraj puści, który tak kochał. Jedna królewna Anna została nam doma, a i tej bodaj niedaleko do pięćdziesiątki! — Cicho! — przerwał oboźny. — Nam sługom królewskim imienia jej nawet wyrzec nie wolno. Źli ludzie tak umieli zasiać niezgodę między rodzeństwem, iż król jej na oczy nie dopuszcza, żal ma wielki. A ta nieszczęśliwa oczy sobie wypłakuje. 8 c h i r a g r a (z grec.) — artretyzm rąk 9 p e d o g r a (z grec.) — (prawidłowa forma: podagra) artretyzm nóg 10 11 O k u n i e w — miasteczko w powiecie warszawskim B o n a — (1494—1557), Włoszka, z rodu książąt mediolańskich Sforzów, była żoną 12 Zygmunta I Starego, matką Zygmunta II Augusta Pierwszą żoną króla Zygmunta Augusta była Elżbieta, córka cesarza Ferdynanda I. Urodziła się w r. 1526, wyszła za Zygmunta Augusta w r. 1543, zmarła niebawem w r. 1545. Za życia jej Bona ustawicznie przeciw niej intrygowała. 13 Drugą żoną Zygmunta Augusta była Barbara z Radziwiłłów (ur. w r. 1520). Po śmierci pierwszego męża, Gasztołda, wyszła za mąż za Zygmunta Augusta w r. 1547; koronacja odbyła się dopiero w r. 1550. Zmarła w r. 1551. Posądzano dość powszechnie (choć niesłusznie) Bonę o otrucie synowej, przeciw której stale wrogo występowała. 14 Trzecią żoną Zygmunta Augusta była Katarzyna, siostra jego pierwszej żony. Król poślubił ją w r. 1553, ale wkrótce poczuł do niej nieprzezwyciężony wstręt skutkiem choroby, na którą cierpiała. Starania królewskie o rozwód udaremnił nuncjusz papieski Commendoni. Ostatecznie król odesłał Katarzynę do Austrii, gdzie zmarła w r. 1572 w Linzu. — Teraz przecie na nią i królestwo, i Litwa przyjdzie po śmierci króla, Boże uchowaj! — odezwał się rotmistrz. — Ostatniać ona tu doma z tego rodu. Oboźny ramionami wstrząsnął. — Tak by ono było, gdyby korona dziedziczną się zwała — odparł — ale tu już zawczasu podnosząc i zaraz go zniżając, Bieliński. — Rozsłuchajcież się — odparł spokojnie oboźny. przebąkują, że sobie króla wybierać będą, jakiego zechcą. — A! Nie może być! Sroga by była niesprawiedliwość i niewdzięczność — krzyknął, głos I milczeli znowu. — Na królestwo to — dodał Karwicki po cichu, oglądając się dokoła, jakby się podsłuchania obawiał — na królestwo to zawczasu już poluje wielu. Jeszcze król nie zamknął powiek, a posłów potajemnych i szpiegów po senatorach, po szlachcie, po duchowieństwie włóczą się ćmy. Jeden Bóg wie, na czym się skończą te frymarki. — Po mojemu, po żołniersku — odparł Bieliński — rzecz bardzo prosta i jasna. Królewna ma pierwsze prawo do tronu; kto wybrany zostanie, ożeni się z nią. Nie takli było z królową Jadwigą15? Karwicki potrząsł głową. — Prostsze to i poczciwsze serca owych czasów były — rzekł — dzisiaj ludzie bardzo zmądrzeli, na dobre i na złe rozumu zażywając. Kto tu odgadnie, co się stanie