Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Szlachcie pozwolono nareszcie parać się handlem i rze- miosłem. Na znak nowego braterstwa wielu szlacheckich polityków wpisało się zaraz do ksiąg miejskich. Reforma była niewątpliwie połowiczna, skoro pozostawiała miasta prywatne pod władzą dziedziców, którzy mogli stosować u siebie nową ustawę, ale nie musieli; połowiczna jeszcze i z tego względu, że mieszczanom polskim drogę do dobrobytu zagradzało już wtedy Żydostwo, na którego uobywatelnienie liczyli tak światli politycy jak Kołłątaj i [Ma- teusz] Butrynowicz, poseł piński, wbrew poglądowi Zamoyskiego i Staszica. Toteż Dekertowi zawdzięcza więcej Polska niż mieszczaństwo: gdyby nie to rozbudzenie i pozyskanie mieszczan dla sprawy narodowej, jakie widział Sejm Wielki, nie mielibyśmy ani dnia 3 Maja, ani,.jutrzni warszawskiej" [Jana] Kilińskiego. 13. Geneza Konstytucji Majowej Początek roku 1791 przyniósł ogólne pogorszenie położenia międzynaro- dowego. Król pruski gniewał się, że mu nie zapłacono za opiekę nad Gdańskiem i Toruniem; utrudniał rokowania o traktat handlowy; Sas zwłóczył z przyję- ciem korony, Anglia się załamywała. Turcja, pobita, kończyła wojnę pod pru- skim puklerzem; Szwed zaczynał marzyć o koronie polskiej, którą gotów był okupić nawet kosztem Rzeczypospolitej, a malkontenci Seweryn Rzewuski 669 i Szczgsny Potocki kołatali do wszystkich bram rozbiorczych, żebrząc o obro- ng przed własnym rządem. Wdzierające się z Francji powiewy groziły chwi- lami rozpętaniem nowej anarchii, zanim ustała stara. W takiej chwili przy- wódcy patriotów postanowili narzucić krajowi wielki wysiłek wewnętrzny, a zarazem stworzyć wobec zagranicy fakt dokonany, który podniesie koronę polską w oczach świata, zmusi sprzymierzeńców Prusaków i przyjaciół Au- striaków do ujęcia się za nowym porządkiem rzeczy, a wszystkim Polakom da nowy sztandar bojowy. Kiedy już niepodległa Ameryka Północna miała ustawę zasadniczą zwaną konstytucją, kiedy Francja forsownie kończyła po- dobne dzieło, Polska musi nadać sobie ustawę rządową; nie deklarując praw obywatelskich, bo obywatele i tak o sobie pamiętali, nie opis sejmu, bo sejm, co umiał, to z siebie wydobył, ale właśnie ustawę rządową, obejmującą ustrój naczelnych władz państwa. W mieszkaniu marszałka [Stanisława] Małachowskiego od grudnia [1790 r.] schodziło się w tajemnicy kilkunastu najświatlejszych patriotów; jeżeli nie wyłącznie, to prawie wyłącznie masonów: Potoccy, Kołłątaj, Tadeusz Matu- szewicz, Niemcewicz, Sołtyk; radzono nad konstytucją, badając pilnie wzory francuskie, angielskie i amerykańskie. Pióro trzymał i najwięcej płodził pro- jektów Piattoli, wielbiciel praw człowieka i równości obywatelskiej; odkąd wybadano przezeń poglądy króla, narady przeniosły się pod dach zamkowy, a liczba wtajemniczonych doszła do 60. Najczynniej współpracowali król, do- świadczony znawca potrzeb Polski, Piattoli redaktor, Potocki, Krasiński i Koł- łątaj. Od jesieni tendencje reformatorów przesunęły się znacznie na stronę monarchizmu. Zamiast elekcji vivente rege chciano zaprowadzić od razu tron dziedziczny; zamiast desygnowania rządu przez sejm - przyznać królowi pra- wo mianowania członków Straży, która w ten sposób z małej Rady Nieusta- jącej zamieni się w podobizng angielskiego gabinetu ministrów. 14. Dzień Trzeciego Maja Sprawę poczętą z górnych natchnień postanowiono urzeczywistnić z wiel- kim sprytem. Utarło się, że na posiedzenia chodzi z ogólnej liczby 500 posłów i senatorów przeciętnie 100 lub stu kilkudziesięciu; regulamin przepisywał, że każdy projekt ma być przed decyzją odesłany do deputacji, po czym wydru- kowany i rozdany posłom do zbadania na 3 dni przed dyskusją; wśród obec- nych teraz w stolicy 182 członków zgromadzenia 110 było zjednanych zawcza- su, 71 przeciwnych - więc powodzenie było niepewne. Postanowiono tedy zaskoczyć różnorodnych przeciwników, stłumić ich zbytnią elokwencję, a w tym celu zmobilizować ulicę mieszczańską, obsadzić galerie swoimi ludźmi, samą zaś izbę zelektryzować wiązanką nie zmyślonych, ale odpowiednio dobranych depesz zagranicznych. Chciano urządzić ten parlamentarny zamach większości na mniejszość 5 maja, ale ponieważ król przedwcześnie wtajemniczył Jacka Małachowskiego, a ów ambasadę rosyjską, więc przyśpieszono termin na 3 maja, zanim się zjadą zwołani przez sekretarza Bułhakowa opozycjoniści. Prawie wszystko odbyło się według planu. 2 maja klub konstytucyjny z za- proszonymi osobami różnego stanu rozdał role wykonawcom. Nazajutrz tłu- my napełniły Plac Zamkowy, aby czynić owacje królowi i marszałkowi Ma- 670 łachowskiemu. W izbie, ledwo marszałek zapowiedział ważne depesze z za- granicy, Suchorzewski oświadczył, że i on ma okropne rzeczy do wyjawienia: jakoż "wyjawił" wiadomy już niemal wszystkim spisek przeciw wolności