Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Papież wielokrotnie krytykował wojnę i wzywał do pokoju, ale nigdy nie nazwał po imieniu agresora. Potępiał wojnę jako taką, stawiając tym samym znak równości pomiędzy uprawnioną obroną Południa, a agresją komunistów. Kościół w Wietnamie Pohidniowym był natomiast zdecydowanie antykomu- nistyczny. Szezególnie silną wolą obronywyróżniali się ci katolicy, którzy przybyli na Południe po porozumieniach genewskich. Spotykało się wprawdzie księży współpracującyeh z yiet Congiem, a częśE hierarchii grawitowała w stronę Trzeciej Siły, lecz w niewielkim stopniu zmieniało to obraz całości. , Natomiast Kościół w USA przechodził podobną ewolucję, jak całe społe- czeństwo. W orędziu Bożonarodzeniowym w 1965 roku kardynał Spellman wezwał żołnierzy do walki z komunizmem, jako nieprzyjacielem Boga i ludzi. W 1971 roku biskupi amerykańscy potępili natomiast zbrojne zaangażowanie USA w Indochinach. Co więeej, niektórzy księża przystąpili do "ruchu" i stali się znanymi radykałami. Tak było np. z braEmi Berriganami. W październiku 1967 roku czterech działaczy ruchu antywojennego weszło do pomieszezeń komisji poborowej w Baltimore. Oblali oni kartoteki komisji mieszaniną własnej i zwierzęcej krwi. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, iż dwaj z nich byli duchownymi. Jeden protestanckim, drugi - ks. Philip Berrigan - katolickim. "Czwórka z Baltimore" skazana została (za zniszcze- nie mienia rządowego i utrudnianie poboru) na kary od trzech do sześciu lat więzienia. Zanim zapadł wyrok ks. Berrigan wraz z ośmioma innymi osobami dokonał kolejnej akeji w Catonsyille. "Dziewiątka z Catonsyille" wykradła i spaliła kilkaset kartotek poborowych. W grupie tej znalazł się też brat ks. Philipa, ks. Daniel Berrigan, a prócz niego jeszeze jeden duchowny kato- licki, dwóch ex-księży i małżonka jednego z nich (ex-siostra zakonna). Podczas procesu "Dziewiątka z Castonsyille" broniła się argumentując, że sama wojna wietnamska jest bezprawna i niemoralna. Sąd wydał jednak wyroki skazujące (od półtora roku do trzech lat więzienia). Ks. Daniel Berri- gan ukrywał się przez kilka miesięcy po procesie - udzielając licznych wywiadów prasowych i spotykając się z grupami antywojennymi - lecz został ujęty przez FBI. Odsiedział połowę trzyletniego wyroku. Tymezasem jego starszy brat ponownie trafił na łamy prasy. Tym razem, jako jeden z "Siódemki z Harrisburga". Ks. Philip, siedząc w więzieniu, próbował bowiem zorganizowaE porwanie doradcy prezydenta, Henry Kissin- gera oraz sabotaże w stolicy. Główną współoskarżoną, która wymieniała grypsy z ks. Berriganem, była siostra zakonna. Sąd uniewinnił "Siódemkę", ponieważ grypsy były przekazywane za po#rednictwem informatora FBI. DziałalnośE braei Berriganów zainspirowała "Czternastkę z Milwaukee" do przeprowadzenia podobnej akcji niszczenia kartotek. Połowę "Czterna- stki" stanowili duchowni katoliecy. Kościół polski, ani środowiska laickie prawie nie zabierały głosu w sprawie konfliktu. Do nielicznych wyjątków należał artykuł Andrzeja Wielowieyskie- go Dwn ogniska zapalne polityki świntowej opublikowany w Więzi z maja 1968 roku. Wielowieyski nawoływał w nim do "umocnienia opinii światowej" przeciwko Amerykanom, których uważał za "neokolonialnych interwentów". Wyrażał też opinię, iż "potrzebna jest dalsza pomoc dla Wietnamu Północ- nego ze strony krajów socjalistycznych". Walezących w Wietnamie żołnierzy USA nazwał "żandarmerią" amerykańskiego porządku międzynarodowego. Opinie Wielowieyskiego kształtowały się prawdopodobnie pod wpływem kontaktów z zachodnimi, "postępowymi" katolikami, którzy z reguły współ- organizowali lub sympatyzowali z ruchem pokojowym. WspomnieE trzeba jeszcze o jednej formie aktywności amerykańskich pacyfistów - o wizytach w Hanoi, które z racji ich specyficznego stosunku do gospodarzy można określiE jako "pielgrzymki". DRW odwiedzili nie- mal wszyscy z wymienianych poprzednio aktywistów. Dziś niektórzy z nieh przyznają, że relacje, które publikowali po powrocie mijały się z prawdą. Pisali bowiem tylko o zniszczeniach spowodowanych przez bombarowania oraz o patriotyzmie Wietnamezyków, który miał stanowiE ich najważniej- szy oręż. Nie zauważali natomiast represywnego i totalitarnego charakteru DRW, nie zauważali zniewolenia społeczeństwa przez iście stalinowski system. (Portrety J. W. Stalina zdobiły wówczas pomieszezenia urzędowe DRW na równi z podobiznami Marksa, Engelsa, Lenina i Ho Chi Minha