ďťż

Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

"Cuda nad urnš" miały różnš postać. 'W dziesięciu okręgach: Chrzanów, Myœlenice, Przemyœl, Kielce, Ostrowiec, Radom, Bielsko, Kalisz" Przasnysz i ŁódŸ-miasto, lis- #y PSL unieważniono. Ludnoœć tych okręgów stanowiła 25% lud- -#oœci Polski. Manipulacja rozmiarami okręgów doprowadziła do powiększenia liczby głosujšcych na 1 mandat aż do 120 tys. osób :?w okręgach o znacznych wpływach PSL. W wielu obwodach zor- #anizowane grupy "dobrowolnie" głosowały jawnie na listę bloku. Zdatzały się przypadki, gdy funkcjonariusze MO i UB wpuszczali do lokali tylko osoby z kartkami z listš bloku. Do urn nie dopusz- aano wielu mężów zaufania partii nie zblokowanych, od których żšdano "œwiadectw moralnoœci" wystawianych przez administra- r:t#ję na podstawie wskazówek UB. Przy przewożeniu urn i wyników komisji wyższych szczebli miały miejsce nagminne fałszerstwa. ##edług fragmentarycznych danych z obwodów, gdzie udało się chować urny w stanie nietkniętym, jak na przykład w GnieŸnie, ANDRZEJ ALBERT Mikotajczyk oceniał, że na listę PSL padło przeciętnie w #raju około 74% głosów. Tymczasem zgodnie z oficjalnymi wynikami głosowania w Sejmie Ustawodawczym partie zblokowane otrzy- mały łšcznie 394 mandaty, a PSL - 28. W ten sposób, przez jask- rawe fałszerstwo, utrwalono w Polsce system tak zwanej "demo- kracji ludowej", stanowišcy jej zaprzeczenie.# 5. EMIGRACYJNE DYLEMATY WRACAĆ CZY NIE WRACA#. WŁADZE POLITYCZNE NA OBCZYNIE. LIKWIDACJA POLSKICH SIŁ ZBROJNYCH NA ZACHODZIE. W CZELUŒCIACH ROSJI. W maju 1945 r. w Europie Zachodniej znajdowało się okoto 1,6 mln Polaków. Okolo 1 mln wyzwolono w zachodnich częœ- ciach Niemiec, 250 tys. we Francji, Belg i Holand, a okoto 250 tys. osób liczyły Polskie Siły Zbrojne. #ilna kolonia polska w Londynie obejmowała okolo 50 tys. osób. Zakończenie wojny postawiło przed masami Polaków na Zachodzie dramatyczne py- tanie: wracać do opanowanej przez ZSRR Polski czy pozostać na Zachodzie? Argumenty za i przeciw były bardzo silne. Z jed- nej strony uœwiadamiano sobie, iż siedziby narodu polskiego nie da się przenieœć i że jego los zwišzany być musi z krajem między Niemcami i Rosjš. Za powrotem przemawiały względy rodzinne, uczuciowe i zawodowe. Z drugiej, strony masy polskie na Za- chodzie, a zwłaszcza osoby, które miały za sobš straszne przejœcia w ZSRR i tułaczkę po œwiecie, jak również żohiierze oddajšcy ży- cie i zdrowie za wolnoœć ojczyzny, nie mogli się pogodzić z ujarz- mieniem kraju rodzinnego. Mimo obaw i oporów, podsycanych niepokojšcymi wiadomoœciami o terrorze komunistycznym w Pol- sce, częœć Polaków podjęła decyzję o powrocie. W 1945 r. re- patriowało się do kraju około 400 tys. osób, w 1946 r. - 370 tys., a w 1947 r. - dalsze kilkadziesišt tysięcy Polaków. Powroty doty- czyły częœciej osób przymusowo wywiezionych do Niemiec i człon- ków rodzin rozdzielonych, rzadziej działaczy politycznych oraz oficerów.s ' C:ofnięcie uznania dla rzšdu RP w Londynie spowodowało zamieszanie w wielu œrodowiskach emigracyjnych. Po wyjeŸdzie do USTANOWIENIE "DEMOKRACJI LUDOWEJ" 71 Polski Stanisława Mikolajczyka, Jana Stańczyka i Stanisława Grab- skiego, a póŸniej Karola Popiela również i niektórzy inni politycy, działacze gospodarczy i wyżsi oficerowie zdecydowali się na powrót. Do Polski przybyła częœć kierownictwa Banku Polskiego z Zygmuntem Karpińskim, poœredniczšc w przekazaniu War- szawie złota centralnej instytucji emisyjnej Polski przedwojen- nej. W Londynie pozostała reszta dyrekcji Banku z prezesem Leonem Barańskim na czele. Do Polski wrócili z Angl byli mi- nistrowie rzšdu RP w Londynie, socjalista Ludwik Grosfeld i ks. Zygmunt Kaczyński, a z Rumun Eugeniusz Kwiatkowski. Po po- wrocie do kraju podjšł koncesjonowanš przez komunistów dzia- łalnoœć politycznš Arka Bożek, przedwojenny przywódca Polaków w Niemczech. Henryk Strasburger został pierwszym ambasado- rem TRJN w Londynie, a Stanisław Kot - w Rzymie. Do kraju powróciła też grupa wyższych oficerów WP: generałowie Leon Berbecki, Izydor Modelski, Mieczysław Boruta-Spiechowicz, Bronisław Prugar-Ketling czy Stanisław Tatar, który poœredniczył w przekazaniu do Polski złota Funduszu Obrony Narodowej. Wrócili także niektórzy pisarze, jak Władysław Broniewski, Kon- #anty Ildefons Gałczyński i Julian Tuwim. Masami polskimi pozostajšcymi na emigracji kierowały do- tychczasowe oœrodki polityczne i wojskowe, kontynuujšce działal- aoœć z lat wojny. Ich sytuacja uległa teraz fatalnemu pogorszeniu. Po uznaniu TRJN przez główne mocarstwa rzšd emigracyjny na- #dal uważał się za jedyny legalny i konstytucyjny rzšd RP Odpo- wiednie oœwiadczenia złożyli 22 VI 1945 r. prezydent Raczkiewicz i premier Arciszewski. 26 VI rzšd RP w Londynie wydał odezwę do narodu polskiego, w której stwierdził między innymi: "Wbrew # #ekiwaniom przy rozstrzyganiu sprawy polskiej zwyciężyły nie #sady słusznoœci i zobowišzania międzynarodowe, lecz fakty do- #onane i narzucone. Samozwańczy twór polityczny, złożony z ko- :n#unistów i agentów obcych, ma stać się 'rzšdem polskim' [...) Los =Polaków nie będzie jednakowy. Jedni borykać się będš w kraju #;# okrutnš rzeczywistoœciš państwa policyjnego, inni zostanš w wol- # nym œwiecie, by stać się ustami niemych. Droga nasza jest trud- #, lecz u jej kresu spełni się Polska naszych żarliwych pragnień: lna i niepodległa"s. Niewštpliwej słusznoœci racji rzšdu RP # - I,ondynie przeciwdziałały fakty decydujšcej wagi: sytuacja zynarodowa, uzgodnienia trzech mocarstw, położenie kra- na które rzšd londyński nie miał wplywu, oraz bezsilnoœć 72 ANDRZEJ ALBERT finansowa i wojskowa tego rzšdu. Stał się on głównie symbo- lem woli niepodległoœci Polski. Emigracyjne kierownictwo poli- tyczne i wojskowe podtrzymywało coraz mniej realne nadzieje na konilikt między Zachodem i ZSRR, w wyniku którego Pols- ka mogła odzyskać wolnoœć. Jakkolwiek od konferencji paryskiej z kwietnia 1946 r. stosunki międzyalianckie zaostrzyły się na tle sprawy niemieckiej, rachuby na pozytywny dla Polski efekt ewentualnego starcia byłych sojuszników pozostawały cišgle doœć iluzoryczne. Na czele rzšdu emigracyjnego stał nadal socjalista Tomasz Arciszewski