Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
I to by³o najlepsze, zauwa¿y³ potem Ike. Czuwaj¹cy nad parad¹ patrol móg³by siê przyczepiæ do szklanek i nawet wykluczyæ ich z imprezy. Tego epokowego dnia uwa¿nie pilnowano przepisów w sprawie picia z otwartych naczyñ, w razie gdyby dosz³o do ogólnoamerykañskiej transmisji satelitarnej. Wobec tego piwo rozpito systemem bezpoœrednim. Koñcówki czterech wê¿y wêdrowa³y ukradkiem miêdzy cz³onkami klubu, którzy tymczasem spletli ramiona na barkach, otoczyli wielkim krêgiem trzês¹cy siê o³tarz, rozbujali siê jak wiejskie cio³ki i w przyp³ywie kole¿eñskich uczuæ œpiewali g³osami godnymi ich psów husky. Bawi¹cy goœcinnie czo³owy szwedzki antropolog, który przygl¹da³ siê temu z chodnika, t³umaczy³ w ekstazie, ¿e jest to zapewne najpiêkniejsza manifestacja braterskich mêskich wiêzi, na jak¹ mo¿na natrafiæ we wspó³czesnym œwiecie! Trwa³ w tym przekonaniu, póki ktoœ z widzów nie pokaza³ mu dziewcz¹t od Boswella i ¿ony Toma Herba. Czy¿by wœród zbratanych Psów trafia³y siê Suki? W przeddzieñ otwarcia sezonu pochód czterokrotnie przemierza œródmieœcie. Na pó³noc wêdruje ulic¹ Main, na po³udnie z powrotem Main, na wschód w górê ulicy Cook i na zachód z powrotem t¹ sam¹ ulic¹ na parking przy stoczni, gdzie ju¿ rozkrêca siê festyn. Bractwo, które podczas parady rycza³o sumiennie hymny tak kynologiczne, jak Miska starego brytana i Szczekajmy jak szaleni: hau-hau, hau-hau, nabawi³o siê pal¹cego pragnienia. Przy czym w pierwszej czêœci parady uda³o siê opró¿niæ hydrant, a w drugiej go namoczyæ – w czym wziê³y udzia³ tak¿e trzy Suki. Kiedy platforma dotelepa³a siê na plac przy stoczni, papier-mache rozlaz³ siê, a hydrant d³u¿ej ju¿ nie móg³ s³u¿yæ za parawan. Gwa³towny podmuch wiatru zwin¹³ papierow¹ dekoracjê i poniós³ j¹ nad stoiskiem z wypiekami gimnazjalistek, nad orkiestr¹ licealn¹, a potem przez trasê wyœcigu kuców powlók³ w wody zatoki. To przypieczêtowa³o sukces Psubractwa. Bez jego cz³onków nie mog³y siê ju¿ obejœæ ¿adne lokalne uroczystoœci, wkrótce te¿ stali siê czêstymi goœæmi przy innych okazjach. Wtoczyli platformê na statek do Skagway, ¿eby za³apaæ siê tam na Dni Gor¹czki Z³ota, podczas których powtórzyli numer z roz³a¿¹cym siê hydrantem. Kiedy tym razem zabrak³o uczynnego podmuchu i odlotowego fina³u, sami zerwali z beczek namoczon¹ papierow¹ masê. Hydrant, jak ciep³a g¹bka, spad³ na g³owy cz³onków maszeruj¹cej tu¿ za platform¹ orkiestry dêtej Skagway’s Bigger Hammer Construction Company Marching Band. Wynik³o z tego wielkie mordobicie. Z³o¿ona z awanturników orkiestra dêta by³ znacznie liczniejsza od goœci z Kuinak, jednak¿e do cz³onków Psubractwa Zado³owanych zalicza³y siê te¿ psy jako takie, potê¿ne alzatczyki, malamuty, syberyjskie husky wychowane w klasycznych warunkach, nawyk³e do ci¹gniêcia sañ, nogawek, spódnic i wszystkiego, co mo¿na capn¹æ zêbami. Skutek zadymy by³ taki, ¿e komitet organizacyjny w Skagway zabroni³ udzia³u w paradzie czworonogom powy¿ej piêædziesiêciu funtów; Ike w koñcu namówi³ cz³onków klubu, ¿eby uszanowali now¹ regu³ê: – ...szczególnie, kiedy chodzi o te nakoksowane wa¿niaki od maratonów œnie¿nych; s¹ jak nagrzany frajter w ringu. Zróbmy im zagrodê pod gankiem. Po wyegzorcyzmowaniu pierwiastka bestyjnego Pieski Dom, inaczej Buda, trafi³ pod wp³ywy wy¿szych rejonów ducha. Za³o¿ono Schronisko dla Zb³¹kanych Pociech i energicznie gromadzono œrodki za poœrednictwem biuletynu SZP, wydawanego przez bieg³ego w naukach Wayne’a Altenhoffena. Ufundowano stypendium, dziêki któremu co roku ktoœ m³ody i zas³uguj¹cy na wyró¿nienie móg³ podj¹æ studia w Veterinarian College w Norman, w Oklahomie. Za³o¿ono te¿ zespó³ Pieskiego Domu, mianowicie Srebrne Jamniki: John, Paul, George i Fido. Jeden z ich kawa³ków, I Want to Hand Your Hole, przez parê tygodni chodzi³ nawet w radiu. Fidem by³ Greer graj¹cy na bongosach i rurce do nosa imituj¹cej flet. Przez parê lat nêka³ ich pomys³ na operê mydlan¹, na niskobud¿etowy przedpo³udniowy cykl, w którym prawdziwe zwierzêta gra³yby same siebie, trochê tylko dubbingowane przez ludzi, byle powi¹zaæ jakoœ akcjê. Nakrêcono pilota i pokazano ró¿nym firmom produkuj¹cym karmê dla zwierz¹t. Przedsiêwziêcie zachwalano jako „Program dla tych lojalnych przyjació³, którzy pilnuj¹ domu, kiedy pan pojecha³ do pracy”. Serial mia³ siê nazywaæ Od psa do psa. Pewne zainteresowanie wykaza³a Purina. Zanim jednak dosz³o do konkretów, Penny – urocza ruda seterka Ike’a, graj¹ca w pilocie g³ówn¹ rolê ¿eñsk¹ – stru³a siê ³ososiem i zdech³a. Odt¹d Ike przesta³ siê interesowaæ Psubractwem. Zacz¹³ opuszczaæ zebrania. NajwyraŸniej coœ w nim pêk³o; seterka znaczy³a dla niego tyle co ¿ona. Proponowano mu sporo ³adnych szczeni¹t, same suki, ale nie da³ siê namówiæ. W g³êbi duszy ucieszy³ go pretekst, dziêki któremu móg³ zrezygnowaæ z prezesury; ¿eby byæ przywódc¹, wcale nie musia³ siê przenosiæ na odludzie do – rybackiego miasteczka. Poni¿ej czterdziestego ósmego równole¿nika okazji by³o na kopy. Ike zatem abdykowa³, a urz¹d przej¹³ Greer, który jednak w ogóle nie wykazywa³ ¿y³ki przywódczej i – bêd¹c zreszt¹ uosobieniem zado³owanego piesizmu – natychmiast scedowa³ honory na Billy’ego „Kujona” Bellisariusa, miejscowego geniusza oraz dostawcê scoota. Zgodzi³ siê zostaæ wiceprezesem przy Kujonie; skromnie i z wdziêcznoœci¹ przyj¹³ stanowisko, do którego – zwa¿ywszy sk³onnoœci i reputacjê – lepiej siê nadawa³. Billy Kujon by³ to nadêty, niemi³y palancik, ale jako prezes wcale nieŸle sobie radzi³. Potrafi³ w jakiœ projekt wlaæ mnóstwo twórczej energii, a potem wspiera³ ju¿ rzecz chemicznie. To dziêki niemu, na przyk³ad, miasto odda³o czwartolipcowy pokaz sztucznych ogni w rêce ekspertów z prawdziwego zdarzenia