Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Poinformować o tym Gillera miał dyrektor policji, zapytując go nawet, czym się naraził krakowskiemu prezydentowi, że ten aż tak nalega na jego wydalenie. „Tak więc głównie to Zyblikie-wiczowi zawdzięczam tę straszną krzywdę, jaką mi wyrządzono" — twierdził rozżalony Giller i raz po raz wracając do tej sprawy, stale tłumaczył, iż nie przygotowywał we Lwowie żadnego powstania, „Zyblikiewicz dwa razy fałszywie mnie denuncjował [...]. Inni stańczycy trąbili, że przygotowywałem powstanie". W rzeczywistości Giller, krze- 214 r \ wiać kult powstań, sprzeciwiał się jednak ich ponawianiu. O roli, jaką odegrał Zyblikiewicz w tej sprawie, mówił nie tylko sam Giller; fakty te potwierdzał również Michał Darowski: [...] za jego [Zyblikiewicza] insynuacją wydalono z kraju Gillera naszego, w Szczawnicy sarn się przyznawał, że do wyrzucenia z kraju Gillera stanowczo się przyłożył [...] a równocześnie ostrzegał, że podobny los czeka i „krajowców Galicjanów, gdyby zamierzali jakieś knuć roboty tajemne". Także i niedokładnie zorientowani dopatrywali się w wydaleniu Gillera z Galicji udziału jakiejś wpływowej osobistości. Np. Kraszewski pisał do Gillera: Byłoby fatalnym, gdybyście się mieli usunąć i ze Lwowa, i z „Gazety" szczególniej [...]. Jest w tym coś więcej niż „Czas" i jego klika, jestem pewien, ale oznaczyć na pewno trudno. Sprawa przedostała się także na łamy prasy, „Dziennik Poznański" pytał: Hr. Potocki, a raczej jego inspiratorowie dokonali, czego chcieli. Smutne to zwycięstwo silnych nad słabym [...] czy chodziło jedynie o zemszczenie się na człowieku, który nie chbiał im służyć? 215 Krakowski „Harap" wskazywał wprost na Zyblikiewicza jako na inicjatora wydalenia Gillera. „Czas" oczywiście milczał. Wystąpienie Zyblikiewicza przeciw Gillerowi wywołane było wyłącznie jego antydemokratycznym i antyrewolucyjnym nastawieniem. Prezydent nie działał tutaj pod wpływem osobistych antagonizmów czy niechęci. Również i Giller pisał: l *i Ja nie znam osobiście tego człowieka, nie pamiętam nawet, czy kiedykolwiek w życiu spotkałem się z nim [...] On mnie także nie zna, musiał jednak sobie uroić, że jestem zwolennikiem ciągłych powstań. W kilka lat później Zyblikiewicz, już jako marszałek krajowy, wciąż jeszcze zwalczał ludzi, którzy jakoby brali udział w tajnym Rządzie Narodowym w r. 1877/78, a staraniom Gillera o powrót do Galicji stanowczo się przeciwstawiał. W tymże roku 1878 miała miejsce w Krakowie jeszcze inna sprawa polityczna, związana z czasopismem humorystycznym „Harap" i jego współpracownikiem Michałem Wołowskim. Przy wydaleniu Gillera Zyblikiewicz był tylko jednym z kilku inspiratorów, nie występującym wprost, otwarcie i bezpośrednio. W wypadku Wołowskie- 216: HARAP. 23. Sttana tytułowa czasopisma „ go natomiast działał sam, publicznie, wykorzystując swą władzę prezydencką częściowo dla zemsty za obrazę osobistą, a przede wszystkim w celu usunięcia rewolucyjnych i demokratycznych jednostek poruszających swą publicystyczną działalnością konserwa-tywno-klerykalną opinię miasta. W Krakowie od r. 1876 obok „Diabła" ukazywało się drugie pismo humorystyczne: „Harap", które niejednokrotnie złośliwie i celnie krytykowało i ośmieszało panującą w mieście atmosferę i stosunki. St