Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Postępowanie sułtana w 1621 roku (choć nąpra(vdę nie zaistniało) stało się kontekstem dla oceny czynów fyjiofieja. Przeważyło tu przeświadczenie, że młody Chmie|n;c|;i nie mógł zdobyć twierdzy zbudowanej ręką Boga. Przy\\,ojaflie tradycji chocimskiej stanowiło zatem swego rodzaju potwjerdzenie „warowności" fortecy, a pośrednio utrwalenje jiitu Rzeczypospolitej jako przedmurza chrześcijaństwa. Rudawski włączył ponadto do "Por. J.Jerlicz, Lalopisiec..., ^z cyt., t. 1, s. 138; Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskiego..., dz. cyt., s. 35; S. \Vielicz'c0> Lietopis'..., dz. cyt., s. 116. J.W. Rudawski, Historia po/s/,a gj śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, przekład i wstęp W, g aSowicz, Petersburg-Mohylew 1855, t. 1, s. 194-197. Tekst Rudawskiega ^ powstał w drugiej połowie XVII wieku, doczekał się druku dopiero w rofa\155- Tamże, s. 194. Że nie było to pasywne oblężei^jg (1jwymowniej świadczy latopis Wieliczki, gdzie czytamy o ciasnym otocz en;uiwierdzy i zmasowanym ataku artyleryjskim (S. Wieliczko, Lietopis'.. _ cizcyt..s. 116-117). \ UKRAINNE TWIERDZE 169 swego dzieła treść pisma hetmana wojsk zaporoskich do kamieńczan, w którym Chmielnicki groził represjami w przypadku oporu. Co ciekawe, w liście posłużył się argumentami 0 charakterze „religijnym", widząc w swojej osobie narzędzie wymiaru sprawiedliwości i „Bożej prawicy" na Lachów: Codzienne doświadczenie uczy, że to co się zdarza z monarchami i mocarzami, dzieje się z Opatrzności i dopuszczenia Bożego. Wierzcie więc, że tak się i z Kalinowskim stało z woli Boga samego, i że nie ręka Kozaków, lecz Boża prawica zniosła wojsko jego całe, wyjąwszy tę garstkę, która do Kamieńca się schroniła' . Podkreślenie w epistole do kamieńczan własnej charyzmy 1 mianowanie się „Bożą prawicą" miało sankcjonować działalność Chmielnickiego. Jednocześnie, w perspektywie metafizycznej, wszelkie czyny przemocy i okrucieństwa Kozaków zyskiwały przekonujące wytłumaczenie. Żonglowanie przez Chmielnickiego w liście irracjonalną argumentacją: „z Opatrzności i dopuszczenia Bożego", „z woli Boga", „Boża prawica zniosła", nie przekonało jednak kamieńczan. Nic ugięli się oni przed groźbami, w związku z czym Tymofiej po dwu tygodniach oblężenia zmuszony był do odstąpienia od twierdzy. Warto zwrócić uwagę na jeden jeszcze aspekt otoczenia warowni w 1652 roku. Otóż Rudawski jako jeden z nielicznych wspomniał, że to za tajnym rozkazem hetmana Chmielnickiego nie doszło do przejęcia Kamieńca przez Kozaków. Hetman zaporoski miał się obawiać, „aby zdobycie warowni nie wznieciło niechęci ottomańskiej potęgi". Takiemu wnioskowi przeczą jednak zarówno list wodza do mieszczan, w którym nakazuje poddanie warowni, jak i ukraińskie latopisy. Bo przecież ich twórcy nie omieszkaliby odnotować faktu „darowania" życia mieszkańcom Kamieńca. Wieliczko wprost twierdzi, że na skutek niemożności zdobycia miasta Chmielnicki z własnych funduszy musiał wynagradzać co przedniejszych „naczelników Ordy", którzy wyrażali niezadowolenie z przecią- J.W. Rudawski, Historia..., dz. cyt., s. 195. I I 170 Rozdział III gającego się postoju wojsk40. Jak zaświadczył Rudawski, „ile koniec oblężenia Kamieńca przyniósł radości królowi i Rzeczypospolitej, tyle smutku Turkom i Tatarom". Posiadanie bowiem twierdzy, zdaniem autora, w świadomości mahometan równało się ze wzrostem potęgi imperium Wysokiej Porty i początkiem „zwalenia tronu polskiego": Barbarzyńcę marzyli już o ogromnej sławie na wschodzie, o zwaleniu tronu polskiego po zdobyciu Kamieńca, zwanego przez wschodnich mocarzów bramą zachodu, władnąc którą mogliby, jak mówili, u pasa nosić klucze całej Europy; już po zwycięstwie układali wznieść z łupów polskich na cześć Mahometa świątnicę, lecz inny obrót wzięły wypadki . O ważności strategicznej Kamieńca zdawali sobie zatem sprawę nie tylko Polacy lecz i Turcy. Fakt utrzymania twierdzy w rękach polskich dodawał z pewnością otuchy nie tylko Janowi Kazimierzowi, lecz całej braci szlacheckiej. Wiadomo bowiem, że po klęsce pod Batonem polską szlachtę i mieszczaństwo ogarnęła psychoza strachu