Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
- Gdyby nie umocnienia ziemne i chyba drewniana twierdza - odezwał się Perlmutter - pomyślałbym, że to wojna trojańska. Chisholm miał minę wilka, który obserwuje stado owiec zbliżające się do jego legowiska. - To jest wojna trojańska - powiedział z naciskiem. Sandecker wpadł w pułapkę. - Ci Grecy i Trojanie dziwnie wyglądają. Zawsze myślałem, że nosili brody, nie wielkie wąsy. - Bo to nie są Grecy i Trojanie. - A kto? - Celtowie. Na twarzy Perlmuttera pojawiła się satysfakcja. - Ja też czytałem Imana Wilkensa. Chisholm skinął głową. - Więc zna pan jego rewelacje na temat największej pomyłki badaczy historii starożytnej. - Mógłby pan łaskawie oświecić resztę z nas? - zapytał niecierpliwie Sandecker. - Z przyjemnością - odparł Chisholm. - Bitwa o Troję... - Tak? - Nie toczyła się na zachodnim wybrzeżu Turcji od strony Morza Śródziemnego. Yaeger spojrzał na niego zaskoczony. - A gdzie? - Pod Cambridge w Anglii - odrzekł po prostu Chisholm. - Na wybrzeżu Morza Północnego. 32 Wszyscy z wyjątkiem Perlmuttera popatrzyli na Chisholma z wyraźnym niedowierzaniem. - Sceptyzm, który dostrzegam w waszych oczach, jest zrozumiały - powiedział naukowiec. - Świat trwał w błędnym przekonaniu przez sto dwadzieścia sześć lat, odkąd niemiecki kupiec nazwiskiem Heinrich Schiiemann oświadczył stanowczo, że znalazł ruiny Troi, kierując się wskazówkami zawartymi w Iliadzie Homera. Twierdził, że antyczny kopiec o nazwie Hisarlik był doskonałym miejscem na lokalizację ufortyfikowanego miasta Troja. - Większość archeologów i historyków zgodziła się z nim - zauważył Gunn. - Ta sprawa jest wciąż gorąco dyskutowana - wtrącił się Boyd. - Homer był bardzo tajemniczą postacią. Nie ma dowodu na to, że naprawdę istniał. Legenda mówi nam tylko, że ktoś nazywany Homerem zebrał poematy epickie o wielkiej wojnie - przekazywane ustnie przez setki lat - i spisał je w formie serii opowieści przygodowych, uznanej za najwcześniejsze dzieło literackie świata. Ale czy nie upiększył tych poematów? A może w następnych stuleciach robili to inni, aż w końcu Iliada i Odyseja stały się najbardziej klasycznymi dziełami w historii? Nigdy nie dowiemy się prawdy. Oprócz zagadki swojej tożsamości, zostawił po sobie inną wielką tajemnicę: czy wojna trojańska była faktem, czy mitem? A jeśli rzeczywiście toczyła się we wczesnej epoce brązu, czy prawdziwymi przeciwnikami Trojan byli Grecy, czy też Homer opisał zdarzenia, które rozegrały się ponad półtora tysiąca kilometrów stamtąd? Perlmutter uśmiechał się szeroko. Boyd i Chisholm potwierdzali to, w co zawsze wierzył. - Nikt przed Wilkensem nie wpadł na to - powiedział - że Homer nie był Grekiem, lecz celtyckim poetą, który opisał legendarną bitwę stoczoną czterysta lat wcześniej na wybrzeżu Morza Północnego, nie Śródziemnego. Gunn wyglądał na zdezorientowanego. - Więc opisana podróż Odyseusza... - Miała miejsce na Atlantyku. Summer zaczęło kręcić się w głowie. - Sugerujecie, że tysiąc okrętów wypłynęło w morze nie z powodu Heleny? Znużony uśmiech rozjaśnił twarz Boyda. - Właśnie miałem powiedzieć, że prawdziwą przyczyną konfliktu nie była wściekłość króla i pragnienie zemsty za porwanie jego żony przez jej kochanka. Raczej trudno sobie wyobrazić, żeby tysiące ludzi walczyły i ginęły z powodu jednej niezbyt wiernej kobiety, prawda? Stary mądry Priam, król Troi, nigdy nie naraziłby na niebezpieczeństwo swojego królestwa i poddanych tylko dlatego, żeby nieobliczalny syn mógł żyć z kobietą, która podobno z własnej woli rzuciła męża dla innego mężczyzny. Nie chodziło też o skarby Troi. Patrząc realistycznie, walka toczyła sięraczej o miękki, krystaliczny pierwiastek chemiczny, metal zwany cyną. Dirk pilnie notował. Podniósł wzrok. - St. Julien zrobił Summer i mnie wykład o tym, jak Celtowie zapoczątkowali epokę brązu i epokę żelaza. Chisholm skinął głową. - Byli pionierami przemysłu, choć wciąż nie wiadomo, kto naprawdę odkrył, że mieszanie dziesięciu procent cyny z dziewięćdziesięcioma procentami miedzi daje metal dwukrotnie twardszy niż jakikolwiek stop znany wcześniej. Nawet w miarę dokładna data jest nieznana. Brąz pojawił się prawdopodobnie dwa tysiące lat przed naszą erą. - Wytapianie miedzi znano w środkowej Turcji już pięć tysięcy lat przed naszą erą - włączył się Boyd. - W starożytnym świecie miedzi nie brakowało. Wydobywano ją na wielką skalę w Europie i na Bliskim Wschodzie. Ale kiedy wynaleziono brąz, powstał problem. Ruda cyny występuje rzadko. Podobnie jak późniejsi poszukiwacze złota, starożytni szukali jej w całym antycznym świecie. W końcu największe złoża znaleźli w południowo-zachodniej Anglii. Brytyjskie plemiona Celtów szybko to wykorzystały. Zorganizowały międzynarodowy rynek cyny, wydobywały ją, wytapiały i sprzedawały w sztabach całemu starożytnemu światu. - Zapotrzebowanie było duże, dawni Brytowie szybko stali się monopolistami i dyktowali wysokie ceny zagranicznym kupcom - dodał Chisholm. - Bogate imperia, jak na przykład Egipt, miały na wymianę drogie towary, ale Celtowie z Europy Środkowej mogli zaoferować tylko wytwarzane ręcznie przedmioty i wielkie ilości bursztynu. Bez przemysłu brązowniczego mieli niewielką szansę wyjścia poza etap społeczeństwa rolniczego. - Więc postanowili się zjednoczyć i zagarnąć kopalnie cyny Brytów - domyślił się Yaeger, - Właśnie tak - odparł Boyd. - Plemiona celtyckie na kontynencie zawarły sojusz, żeby napaść na południową Anglię i zdobyć kopalnie cyny na terytorium nazywanym Troadą, a później Troją. Stolica regionu nosiła nazwę Ilium. - Więc Achajowie nie byli Grekami - zauważył Perlmutter. Boyd skinął lekko głową. - Achajowie to luźny termin określający sprzymierzeńców. Trojanie najczęściej nazywali siebie Dardanami. Tak jak kraju faraonów nie nazywano Egiptem. - Zaraz, zaraz... - powiedział Gunn. - To skąd się wzięła ta nazwa? - Przed Homerem znano te ziemie jako Al-Khem, Misr lub Kemi. Dopiero setki lat później grecki historyk Herodot, patrząc na piramidy i świątynię w Luksorze, nazwał ginące imperium Egiptem, od kraju opisanego przez Homera w Iliadzie. I tak już zostało. - Jakie dowody przedstawia Wilkens na poparcie swojej teorii? - zapytał Sandecker. Boyd spojrzał wyczekująco na Chisholma. - Chce pan przejąć piłkę, doktorze? - Wie pan zapewne tyle, ile ja - powiedział z uprzejmym uśmiechem Chisholm. - Czy mógłbym panów wyręczyć? - zapytał Perlmutter. - Przestudiowałem dokładnie książkę Wilkensa Gdzie kiedyś stała Troja. - Proszę bardzo - zgodził się Boyd. - Jest cała masa dowodów - zaczął Perlmutter. - Przede wszystkim, prawie nic w dziełach Homera nie wskazuje na Greków. Flota inwazyjna nigdzie nie jest nazywana grecką