Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Zdawkowa konwersacja była tak do Lucasa niepo dobna, że Aislinn aż opuściła ramiona i popatrzyła na jego odbicie w lustrze. - A to dlaczego? - spytała. Zachichotał, co także było u niego czymś nowym. - Od lat stara się o rękę mojej matki. Obiecała mu, że się zgodzi, jak wyjdę z więzienia. To małżeństwo 2 1 8 Sandra Brown · JAK NAKAZUJE HONOR JAK NAKAZUJE HONOR · Sandra Brown 2 1 9 spadło mu jak z nieba - wyjaśnił i wstał, odpinając pas. - Teraz już nie będzie mogła się wymigiwać. - Nie rozumiem, dlaczego miałaby się opierać Wydaje się, że Gene to dobry, serdeczny człowiek. - 1 taki inny niż twój mąż. Miała już odłożyć szczotkę, ale po tych słowach znów poszukała wzrokiem jego oczu w lustrze. - Nie to miałam na myśli. - Nieważne, co miałaś na myśli. Jestem, jaki jestem. Poczuła ucisk w gardle, gdy zobaczyła, że zbliża się do niej zdecydowanym, skradającym się krokiem. Wyglądał jak pewny swego samiec na tropie samicy. Zdjął koszulę, rozpiął też dżinsy i Aislinn bezwiednie skierowała wzrok na wąskie trójkątne rozwarcie poniżej pępka. Serce jej mocniej zabiło, trochę ze strachu, a trochę z podniecenia. W przyćmionym świetle skóra Lucasa przybrała odcień zmatowiałej miedzi. Ciemne włosy na ciele gdzieniegdzie połyskiwały złociście. Policzki ginęły mu niemal pod wystającymi kościami policzkowymi, poprzecinanymi długimi cieniami rzęs. Patrzył na Aislinn jak orzeł, który za chwilę spadnie na upatrzoną ofiarę. Zdawał się tym spojrzeniem przenikać ją na wylot. Był to wzrok, który parzył i piekł ale Aislinn zadrżała, jakby przeszedł ją zimny dreszcz. - Lucas? _ Masz piękne włosy. Stanął tuż za nią, mając biodra na wysokości jej łopa tek. Na brunatnym tle jego brzucha jej włosy zajaśniały ze zwielokrotnioną intensywnością. Ujął je w dłonie i przesiewał leniwie przez palce niczym złotą przędzę. Dla Aislinn był to widok urzekająco zmysłowy. I chociaż sama w tym zdarzeniu uczestniczyła, prze istoczyła się w obserwatorkę, udając, że wszystko to przydarza się komuś innemu. Tylko w ten sposób mogła się w tę sytuację nie angażować. Jednak kiedy Lucas rozpostarł garść jej włosów na swoim brzuchu i rozcierał je niczym pianę, serce nie mal wyskakiwało jej z piersi. Gdyby przyznała się przed sobą, że bierze rzeczy wiście udział w takiej erotycznej igraszce, mogłaby się odwrócić i całować jego płaski jak deska brzuch. Mogłaby błądzić wargami wokół jego pępka, a potem przenieść je niżej. Lucas puścił jej włosy i objął dłońmi jej szyję, mu skając ją delikatnie palcami. - Dlaczego twoja biała skóra tak na mnie działa? - zapyta! chrapliwie. - Wolałbym jej nie cierpieć. Gładził z wolna jej uszy, a kiedy lekko je ścisnął, westchnęła i bezwiednie odchyliła głowę do tyłu i oparłszy się o brzuch Lucasa, kołysała nią z boku na bok. Patrzyła, jak jej włosy przesuwają się po jego ciemnej skórze i myślała, że to wygląda pięknie. 2 2 0 Sandra Brown * JAK NAKAZUJE HONOR JAK NAKAZUJE HONOR · Sandra Brown 2 2 1 Lucas położył jej dłonie na barkach i wsunął je pod koronkowy karczek jej koszuli. Podniosła półprzymknięte powieki i ich oczy spotkały się w lustrze. - Chcę oglądać moje ręce na tobie - powiedział. Niczym zahipnotyzowana patrzyła, jak jego palce suną w dół, coraz niżej, zsuwając z jej ramion koszulę. Westchnęła głęboko, kiedy położył jej dłonie na piersiach. Nie odrywali ani na chwilę wzroku od lustra. Fascynował ich kontrast między jego twardymi męskimi dłońmi a aksamitną miękkością pagórków, po których się poruszały. Lucas umiejętnie dozował pieszczotę, delikatnie igrał z brunatnymi czubeczkami, aż zaczęły pulsować błogą bolesnością. Jednocześnie w Aislinn wzbierał stopniowo inny ból, coraz trudniejszy do zniesienia. Tylko w jeden sposób można go było uśmierzyć. Ale to właśnie było niemożliwe. Uzmysłowiwszy to sobie, Aislinn odrzuciła raptownie ręce Lucasa, zerwała się z miejsca, naciągnęła koszulę i zwróciwszy ku niemu twarz powiedziała dwa słowa: - Nie mogę. Wydał gardłowy pomruk, chwycił ją za ramiona i przyciągnął do siebie. - Jesteś moją żoną. - Ale nie twoją własnością - wybuchnęła, próbu jąc się odsunąć. - Puść mnie. - Mam prawo. Zanurzył palce w jej włosy, objął jej głowę od tyłu i zmusił do podniesienia twarzy. Chciała go ode pchnąć i jej ręce wylądowały na jego klatce piersio wej, prawie pod pachami. Skórę miał gładką i ciepłą. Mięśnie przyjemnie twarde. Miała ochotę zatopić w nich zęby. Jej opór gasł. Jednakże nie powinna ulec. Owszem, są małżeń stwem. Wiążą się z tym pewne przywileje, zgoda. Ale czy można pominąć przy tym miłość? Lub chociażby wzajemny szacunek? Przecież Lucas gardził nią i wszy stkim, z czym była dotychczas związana. Nie będzie mu służyć jako instrument do zaspokajania żądzy. Poza tym istniał jeszcze inny powód przemawiają cy za tym, żeby mu odmówić. A że jest on znacznie bardziej przekonujący, wykorzysta go jako koronny argument. - Posłuchaj, Lucas - wykrztusiła w ostatniej chwi li, gdy sięgał już wargami jej ust. - Tony ma dopiero miesiąc. - Widząc, że oczy zabłysły mu niespokojnie, dodała pośpiesznie; - Pytałeś mnie dzisiaj, czy zadałeś mi wtedy ból, a ja powiedziałam, że nie. I to prawda. Ale gdybyś... Gdybyśmy... to teraz zrobili, mógłbyś mi wyrządzić krzywdę. Jeszcze nie wszystko się za goiło. 2 2 2 Sandra Brown · JAK NAKAZUJE HONOR JAK NAKAZUJE HONOR · Sandra tirowi] 2 2 3 Spojrzał jej w twarz, oddychając szybko. Z wolna pojmował sens wypowiedzianych przez nią stów. W końcu puścił ją i odsunął od siebie. Aislinn nerwowo zwilżyła usta językiem. - Na litość boską, nie rób tego! - syknął. Przeczęsal palcami włosy i ukrył twarz w dłoniach, wciskając głęboko palce w oczodoły, po czym bardzo powoli przeciągnął ręce ku dołowi, odsłaniając policzki. - Idź do łóżka - powiedział. Aislinn sprawdziła, czy Tony śpi i wsunęła siew pachnącą słońcem pościel Alice. Przykryła się nadto lekkim kocem, ponieważ włączony był klimatyzator. Zamknęła oczy, ale słyszała, jak Lucas zdejmuje spodnie. Spod przymrużonych powiek dostrzegła jego nagość. Potem lampa zgasła i pokój pogrążył się w ciemnościach. Leżąc myślała nieustannie o tym, że Lucas jest tuż obok, nagi i spięty. Nie dotykali się, ale czuła ciepło jego ciała. Jego rytmiczny oddech działał na nią pod niecająco i kojąco zarazem. Pozostawała w napięciu, póki nie przekręci! się wreszcie na bok i odwrócił do niej plecami. Dopiero wtedy mogła się na tyle odprężyć, aby zapaść w sen. Kiedy otworzyła oczy, dostrzegła różowoszary po blask świtu. Tony spał nieprzerwanie całą noc, ale miała nadzieję, że zaraz się obudzi