Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Czyha na nas jednak prawdziwy potwór—wyparcie. Zapytaj pierwszą lepszą osobę, czy miała szczęśliwe dzieciństwo, zapewne odpowie pośpiesznie: — Tak! — A twoi rodzice, czy byli dla ciebie dobrzy? — To byli wspaniali ludzie. Mamy tu do czynienia z jedną z dwóch możliwości: a) rodzice tej osoby byli porządnymi ludźmi zasługującymi na pochwałę dziecka albo b) dana osoba miała paskudne dzieciństwo, stosowano wobec niej przemoc i jej zbiornik miłości jest pusty. Współuzależnieni z głęboko niezaspokojonymi potrzebami są mistrzami wyparcia. To ich cecha konstytutywna. Żyją nieustannie w kłamstwie — udają, pragną, tęsknią za cudownym życiem, podczas gdy 49 Przyczyny współuzależnienia w rzeczywistości było ono zawsze nieznośnie bolesne emocjonalnie j i może nawet fizycznie. Nie umieją przestać kłamać. Gdy jednak] w końcu dotrze do nich prawda, bolesna przeszłość staje im jasno przed, oczyma, z wszystkimi niezagojonymi, ropiejącymi i gnijącymi ranami. Współuzależnieni spędzają całe życie na ukrywaniu problemów. Wyparcie jest poważną trudnością w procesie uzdrowienia. Dopóki \ nie poradzimy sobie ze zjawiskiem wyparcia, właściwa terapia nie może się rozpocząć. Wyparcie kryje się za wieloma różnymi maskami. Dość powszechną praktyką jest świadome pogrzebanie w sobie bólu, co nie znaczy, że został on zapomniany. Przykładem tu jest Beryl Mason, która przyszła do nas zupełnie rozbita, na skraju wewnętrznego załamania. Patrząc z zewnątrz, pomyślałbyś, że jej życie to jedno wielkie pasmo sukcesów. Beryl była popularną aktorką znaną milionom widzów na całym świecie, jedną z tych kilku nielicznych osób na ziemi, które mogły rzeczywiście powiedzieć o sobie: „Mam wszystko". Jednakże j „gwiazdy" to także ludzie podobni do nas. Kobieta, która weszła do naszej poczekalni, odłożyła na bok swój sceniczną prezencję — to, co odróżnia „gwiazdę" od zwykłego zjad" cza chleba. Nadal jednak otaczał ją swoisty urok, naturalny wdzię który posiadała bez szczególnego starania się o to. Celowo zrzucił z siebie zarówno nimb sławy, jak i makijaż, by stanąć przed nam umęczona, wyczerpana i zbolała. Wyraźnie minął już dla niej cz młodości, czas spontanicznie odczuwanego szczęścia, którego jedn nie zaznała. Jeśli poza materialnym dobrobytem życie nie ma już ni więcej do zaoferowania, to nie warto żyć. Dlaczego nie może kocha' i być kochaną? Czemu nigdy — nigdy — nie czuje się spokojna. Teraz siedzi w naszym gabinecie, najwygodniejszym jaki mamy. Ekskluzywny fotel, na którym usiadła, zdawał się szeptać: „Usiądź wygodnie i otwórz swoje serce!". Nerwowo paląc papierosa w lufce — tak długiej, że spokojnie można by nią grać w bilard — opowiedziała smutną historię swojego życia. — Mój pierwszy mąż — po prostu łajdak! Publicznie, drogi doktorze, prezentował się świetnie. Prywatnie był brutalem, bił mnie, po 50 Niespełnione potrzeby emocjonalne ostu cham. Drugi mąż był przez wszystkich w Hollywood uważany a znakomitą partię. Co za partia! Rekin we włoskim garniturze. Doktor Meier usadowił się w głębi krzesła i złożył ręce. __CZy wszystkich pięciu mężów było takich samych? Atrakcyjni na zewnątrz i okropni w życiu prywatnym? __Tak. Piąty — ach, to był kawał...! Najgorszy ze wszystkich. Na początku poświęcał mi wiele uwagi bez narzucania się, wie pan, co mam na myśli? Bardzo dobrze mnie traktował. Po dwóch miesiącach małżeństwa tak jakby przewrócił stronę w książce swojego mózgu i rozpoczął zupełnie nowy rozdział. Popijanie, koka, trawka, cały zestaw używek. Półprzytomny bił mnie, a przez resztę czasu pozostawał w stanie pijackiego zamroczenia. Sprzątaczka tak się go bała, że kiedy był w domu, nie miała odwagi wejść. — Teraz jesteś podejrzliwa w stosunku do wszystkich mężczyzn. — I tak, i nie. To wariactwo. Ciągle popełniam głupstwa, ale jakoś inaczej nie potrafię. Wkładam moją głupią rękę z powrotem do ognia. Pomyślałby kto, że po dwóch czy trzech katastrofach w końcu się czegoś nauczę. Wszystko, czego chcę, to miły, normalny mężczyzna, który będzie się o mnie troszczył. Czy to tak dużo? — I jesteś pewna, że nie możesz być szczęśliwa poza małżeństwem? Przez chwilę zastanowiła się nad pytaniem. — Nie, to nie tak. Ja nie potrzebuj ę dobrego mężczyzny. Ja chcę mieć dobrego mężczyznę. No więc nie jestem cholerną feministką. Czy to źle? — To prawidłowa postawa. Czy masz jakieś inne problemy, z którymi nie możesz sobie poradzić? — Oj, tak! Powinieneś posłuchać zawodzenia mojego menedżera, kiedy przechodzimy koło sklepu. On to nazywa przymusem wydawania. I co z tego? Lubię ładne rzeczy i już. Czy to zbrodnia? Mam też od czasu do czasu problem z piciem i lekami uspokajającymi. Nie wtedy, kiedy pracuję, ale czasami mam całe miesiące przerwy w pracy. Postanowiła, że tym razem nie będzie nic ukrywać. To była jej ostatnia desperacka próba uzyskania pomocy i poszła na całość. 51 Przyczyny współuzależnienia W ciągu następnej godziny opowiedziała doktorowi Meierowi wszyj ko o swoim fatalnym życiu. Nawet jej smutny, pomarszczony mały" shar pei nie słuchał jej tak, jaKby chciała. Zdradzała kolejne klasyczne symptomy. Jej życie było pełne dramatycznie wyolbrzymionych problemów będących skutkiem współuzależnienia, z którymi spotyka się wielu z nas