Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

- Zaczynam... na triangulowanym obszarze toru pocisków nie ma żadnego samolotu. Twarz Laniera wyglądała jak studium świętego oburzenia. - Panie doktorze - odezwał się Matt - czemu nie odegrać jeszcze raz symulacji? Na pewno udałoby się nam w ten sposób dowiedzieć, co się dzieje. W tym momencie do pomieszczenia wpadł jeden z techników i wręczył doktorowi Lanierowi notatkę. Instruktor przeczytał ją i zmarszczył czoło. - Obawiam się, że na razie nie będzie to możliwe - powiedział. - Technicy przed chwilą przetestowali system symulatora. - I? - ponaglił go Mark. - I mamy problem. - Doktor przejechał ręką po swoich krótko obciętych siwych włosach, po czym wskazał na notkę od technika. - Wygląda na to, że nasz program z pierwszą wojną światową wytworzył szczelinę - wyjaśnił doktor. - Odcinamy dostęp do dysków tego programu i to natychmiast. Obawiam się, że żadni użytkownicy nie będą mogli z niego skorzystać aż do odwołania, a przynajmniej do czasu, aż sprowadzimy eksperta, który wykryje błąd w oprogramowaniu. *** - Nie wierzę, że zabronili nam ponownego odegrania programu z powodu głupiego zakłócenia! - powiedział rozgoryczony Matt do swoich przyjaciół. Zwiadowcy Net Force zebrali się w jednym z wielu holi Instytutu. - Zresztą, co się nam może stać podczas odgrywania symulacji, która się już zdarzyła? - zastanawiał się na głos, patrząc na twarze pozostałych. David Gray skrzyżował z Mattem spojrzenie i pokręcił głową. - Wiesz, że nie o to chodzi - powiedział z pasją, która zaskoczyła Matta. - Nie ma gwarancji, że program zostanie w tej wersji, w której go zamroziłeś, przynajmniej z tego, co zdążyłem się dowiedzieć na temat szczelin. - David ma rację - powiedziała Megan. - szczeliny są niebezpieczne. Miałeś szczęście, że za pierwszym razem nic ci się nie stało. Matt jej nie uwierzył. Niewiele wiedział na temat szczelin. Właściwie myślał, że są kolejnym mitem. Szczelina miała być rodzajem zakłócenia w oprogramowaniu, rzekomo zacierającym granice między komputerem a umysłem użytkownika. Myśli, doświadczenia i uczucia użytkownika mogły wzbogacać program i vice versa. Opowiadano historie o dzieciakach, grających w VR i wychodzących z niego z urazami, które miały miejsce online. Dla Matta brzmiało to absurdalnie. Zanim jednak miał okazję podyskutować z Megan, odezwał się jego przyjaciel: - Cóż, moim zdaniem to nie była szczelina - powiedział Mark Gridley. - Słyszałem o szczelinach, a w tym programie nie było ani śladu czegoś takiego. - Słyszałeś o szczelinach - powiedziała Megan O’Malley. - Ale czy sam kiedyś taką widziałeś? Czy ktoś z was kiedykolwiek widział szczelinę? Przez chwilę nikt się nie odzywał. Megan skupiła uwagę na Matcie, przez co ten aż się skurczył. Nie miał konkretnej odpowiedzi, ponieważ tak naprawdę niewiele o szczelinach wiedział. - Ja jedną widziałem - powiedział wreszcie Andy Moore, oszczędzając pozostałym wstydu. Wszyscy spojrzeli na niego. - Dawno temu myślałem, że szczeliny to bajki do odstraszania dzieciaków od symulacji dla dorosłych i od niebezpiecznych gier - zaczął Andy. - Zainteresowałem się nimi, ponieważ usłyszałem o Sygnale 30. - Ty w to wierzysz! - zachichotał David. Matt też się uśmiechnął, a Megan przybrała nieco zdziwiony wyraz twarzy. - Co to jest Sygnał 30? - spytała. - Jest taki VR, w którym trenują ekipy ratownicze - wyjaśnił Andy. - Słyszałem, że to VR, zajmujące się zapobieganiem jeździe po pijanemu - powiedział Matt Hunter, przypominając sobie historie z dzieciństwa. - Wszystko jedno - wtrącił Andy. - W każdym razie, to była opowieść o jakimś dzieciaku, który wszedł do tego programu VR, kiedy nie powinien był. Miał wirtualny wypadek samochodowy, w którym ucięło mu głowę... Mark Gridley wszedł mu w słowo. - No i następnego dnia znaleziono tego dzieciaka w jego fotelu VR... - Bez głowy - dokończyła za niego Megan. - Co czyni tę głupią historyjkę przewidywalną i absurdalną zarazem. Przewróciła oczami. - Niezłe osiągnięcie, Moore. - Ale przerażające - dodał Matt. - W każdym razie, dla siedmiolatka. - Przypomniał sobie swoją własną reakcję na tę historię, którą słyszał wiele lat wcześniej. Odstraszyła go od technologii VR na co najmniej rok. - A co to w ogóle ma wspólnego ze szczelinami? - spytała Megan Andy’ego. - Kiedy byłem młodszy, czasem wpadałem w kłopoty - wyznał Andy. Rozległy się stłumione wybuchy śmiechu. David podniósł wzrok. - Naprawdę? Nigdy bym nie pomyślał. - Mniejsza z tym, w każdym razie majstrowałem trochę przy programach, żeby się przekonać, czy mogą wywierać długofalowe efekty, efekty utrzymujące się długo po tym, jak człowiek wrócił z VR do prawdziwego świata. - Andy zniżył głos niemal do szeptu. - Raz nawet próbowałem zrobić szczelinę. Nie zaszedłem zbyt daleko, a to, co udało mi się stworzyć, nie było ciekawe - totalny mętlik, powracające fragmenty pamięci, takie nudy. - Jesteś po prostu zachwycający - powiedziała wzburzona Megan. - Próbowałeś po prostu zrobić Mózgociacho. - Nic podobnego! - zaprotestował Andy. - Wtedy nie było jeszcze czegoś takiego. Ja, no wiecie, wygłupiałem się. - Nie wygłupiaj się tak więcej - poradził mu ponuro David Gray. - Nigdy. Matt patrzył na Davida, zdumiony ukrytą w jego głosie groźbą. Wiedział, że David Gray nienawidzi najnowszej nielegalnej mody z ulic - cybernarkotyku o nazwie „Mózgociacho”. Był to wysoce uzależniający i przez to nielegalny, kumulowany program VR, który stymulował bezpośrednio ośrodki przyjemności w mózgu, podczas odgrywania wybranego przez użytkownika scenariusza