Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Po stronach środkowego pomieszczenia znajdują się krypty, pod którymi są podobno groby Izaaka i Rebeki. Po prawej stronie stoi ambona pochodząca z 1091 r., zdobiona artystycznymi ornamentami. Ze ścian migocą złotem sentencje z Koranu. Przez mosiężną krate przeświecają ciemnozielone chusty, na których złotymi nićmi wyhaftowano arabskie litery. Znaki te mówią: "To jest grób proroka Abrahama. Niech spoczywa w pokoju". Haftowane złotem chusty okrywają dwa cenotafy (Cenotat - pusty grobowiec dla upamiętniania zmarłego, którego tu nie pochowano. Cenotaf wygląda jak normalny grobowiec.). Cztery niewielkie białe kolumny podtrzymują marmurową nadbudowę wyglądającą jak baldachim. Wpuszczony w podłogę murek mniej więcej piętnastocentymetrowej wysokosci oblozony cielmnym drewnem. Sześćdziesiąt osiem strornych stopni prowadzi podobno do komory grobowej Abrahama, znajdującej się nizej. Podohno! Meczet zalicza się wprawdzie do najświętszych miejsc mahometan i zydow, ale grobów, sarkofagów, relikwi i przedmiotów, jakie kladziono przy zmarłych, i inskrypcji wcale nie widać. Zadaję sobie pytanie, czy pod meczetem istotnie spoczywają kosci Abrahama i jego rodziny? A moze wiernych oszukano? Meczet, postawiony dla uświetnienia grobów, istnial juz za czasów wypraw krzyzowych (koniec XI - początek XIII w.). Nie wiadomo, co znajdowalo się tu przedtem. Po zdobyciu Hebronu krzyzowcy przerobili meczet na klasztor oraz zmienili nazwe miejscowości na Miasto Świętego Abrahama. W czasie modłów jeden z mnichów poczul nagle dziwny przeciag, o czym powiedział pozostalym braciom - przez nastepne dni szukano więc gorliwie wejścia do grobowca Abrahama. Z przekazów mnisi wiedzieli tylko, ze w miejscu, gdzie stoi klasztor, znajdowala się kiedyś jaskinia Machpela. Drewnianymi mlotkami opukiwali podlogę tak diugo, az odkryli miejsce odzywające się glucho. Zdjęto jedną z kamiennych plyt, w dole byl otwór. Śpiewając Hosanna, mnisi zeszli po stromych schodach, które jednak kończyly się ścianą skalną. Przyniesiono wielkie mioty i po chwili sciana runęła. Mnisi weszli do niewielkiego okrąglego pomieszczenia, które bylo zupelnie puste. Nic nie świadczylo o tym, ze jest to grób. Ale jeden z poboznych poszukiwaczy nie pogodzil się z tak marnym odkryciem - zacząl obmacywać sciany, az w końcu znalazl kamień w ksztalcie klina, wpuszczony w mur. Gdy go naciśnięto, otworzylo się wejście do jaskini. W migotliwym swietle pochodni mnisi ujrzeli biel kosci lezących na ziemi oraz nisze, gdzie znajdowalo się piętnaście urn, w których grzechotaly resztki szkieletów. Nie znaleziono jednak zadnych przedmiotów, w jakie wyposazano zazwyczaj zmarlych - nic, co mogloby wskazywać, ze lezące tu szczątki są szczątkami Abrahama i jego rodziny. Opat jednak zarządzil święto. Ku chwale Pana rozbrzmiały piesni. Pozniej część kosci sprzedano jako relikwie, inne zaś podobno wlozono z powrotem do grobowca. "Od tego czasu już nikt nie byl w jaskini Machpela" - twierdzi duński podroznik-badacz Arne Falk Ronne, który rowniez podążal sladami Abrahama. Dziś nie da się juz ustalić, czy średniowieczne odkrycie grobu, mialo własnie taki przebieg. Czy mnisi albo krzyzowcy rzeczywlscle nie znaleźli nic wskazującego, że są to kosci Abrahama? lie przedmiotów, znalezionych w grobie przerobiono na relikwie? Powszechnie zas wiadomo, ze w okresie wojen krzyzowych wiele przedmiotów pochodzących z Ziemi Swiętej wyekspediowano do Watykanu i do klasztorów europejskich. Za duzo tu znakow zapytania. Wiem tylko tyle, że dziś niczego nie da się już sprawdńć - mahometanie panicznie boją sie wchodzić do grobowca, Allah bowiem karze ślepotą każdego, kto ośmieli sie zaklócić wieczny odpoczynek proroka Ibrahima. Zapewne z podobnych powodów ortodoksyjni żydzi uniemożliwiają prowadzenie w tym miejscu jakichkolwiek badan archeologicznych. To całkiem możliwe. Ale bardzo prawdopodobne jest również to, że łopaty badaczy wydobyłyby na swiatlo dzienne rzeczy, które zaprzeczylyby temu, co dla ludu już przed wiekami uczyniono częścią wiary. Nie potrafię sobie wyobrazić, aby patriarchę tak zamożnego jak Abraham, przyjaciela Pana, złożono na wieczny spoczynek w sposób tak dyskretny, nie wkładając mu do grobu żadnych przedmiotów - a przede wszystkim bez sarkofagu, na którym znalazłyby sie odpowiednie napisy. A może grobowiec zawieral kiedys przedmioty i napisy, które później zniknęły w tajemniczy sposób, bo nie byly dość stosowne... albo Abraham po prostu nigdy nie spoczął w jaskini Machpela! Gdyby istmał choć jeden niepodważalny dowdd na istnienie grobu Abrahama i jego rodziny, jaskinia Machpela bylaby już dawno uznana w Izraelu za narodową, a nawet międzynarodową świętość, a napisy nagrobne i przedmioty wyjęte z grobowca pokazywano by w Muzeum Narodowym w Jerozolimie - publiczność zaś z nabożną czcią i ze zdumieniem oglądałaby ów religijny i narodowy skarb. Ponieważ dowodów takich nie ma, logiczny wydaje się następujący wniosek: Nie byl to po prostu Abraham. Groby - tylko czyje? To samo dotyczy też grobów pozostałych proroków w Ziemi Świętej