Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
� Ja si� tego podejm�, bez wzgl�du na to, czy starczy mi si�. I m�wi� wam, �e musimy st�d odej��. Niech Vain sam o siebie zadba. Nawet nie wiemy, dlaczego dano go Covenantowi. Mo�e to w�a�nie jest pow�d. Mo�e mieli�my dostarczy� go do Elemesnedene, by m�g� tam uczyni� to, do czego go stworzono. Nie wiem i nie dbam o to. Dostali�my to, czego chcieli�my. Nie chc� te� przetrzymywa� tu Covenanta. Zamierzaj� zabra� mu pier�cie�. Niech mnie piek�o poch�onie, je�li pozwol� im znowu go skrzywdzi�. Najstarsza zmarszczy�a czo�o w zak�opotaniu, jakby zw�tpi�a w zdrowie umys�u Linden. Brinn jednak nie mia� w�tpliwo�ci. � Nic nam nie wiadomo o tych sprawach � oznajmi� g�osem twardym niczym kamie�. � Gdy podj�li�my pr�b� dotrzymania z�o�onej ur-lordowi obietnicy, zarzucono nam nie�wiadomo��. � W jego s�owach kry�o si� oskar�enie. � Wiemy tylko, �e spotka�a go krzywda, podczas gdy winni�my si� nim opiekowa�. A Vain nale�y do niego. Dano mu go po to, by pom�g� w spe�nieniu jego misji. Cho�by tylko z tego powodu nie mo�emy opu�ci� nasienia Demondim. Ponadto � kontynuowa� nieugi�tym tonem � zacz�li�my si� zastanawia� r�wnie� nad tob�. Vain pok�oni� ci si�, kiedy uratowano ci� z Revelstone. I to on uratowa� ci� przed skaleningiem oraz s�onecznicow� chorob�. Niewykluczone te�, �e w twoje imi� przywi�d� nam na pomoc sur-jheherrin, kt�rzy ocalili nas przed czatownikiem. Nie chcesz pom�c tym, kt�rzy przys�u�yli si� tobie? Linden mia�a ochot� rozp�aka� si� na te s�owa. Piek�y j� niby s�l wcierana w rany. Znalaz�a jednak oparcie w swej nieprzejednanej determinacji. � Zrozumia�am, co rzek�e�. � Jej g�os dr�a� i nie by� teraz bezbarwnym g�osem profesjonalnego lekarza. � Ale nie mo�ecie si� tam dosta�. Zamkn�li si� przed nami i nie mamy mo�liwo�ci przekona� ich, by zmienili zdanie. Bali si� tylko Covenanta, a teraz nie musz� si� ju� o niego martwi�. � Gdyby Niedowiarek w tej w�a�nie chwili postanowi� powt�rzy� sw�j oboj�tny refren, mog�aby utraci� panowanie nad sob�. Na szcz�cie jednak milcza�, pogr��ony w pustce swych my�li. � Z ka�d� sp�dzon� tu przez nas minut� narasta ryzyko, �e mog� zrobi� co� jeszcze gorszego. Z oczu Brinna nie znikn�� wyraz wyzwania. � W takim razie uzdr�w go � za��da�, gdy sko�czy�a, jakby sprzeciwia�a si� tylko dla formy. � Przywr�� mu umys�, �eby sam m�g� podj�� decyzj� w imieniu Vaina. Linden przemkn�o przez g�ow�, �e tym razem z pewno�ci� si� za�amie. Przesz�a ju� zbyt wiele. W oczach Brinna dostrzega�a wspomnienie tego, jak uciek�a od Covenanta podczas nawrotu jego choroby. Niemal pot�pia� j� wzrokiem. Haruchai wiedzia� r�wnie�, �e nie pr�bowa�a broni� Niedowiarka przed machinacjami Infelice. Najstarsza nie pomin�a tego w swej relacji. Linden w poczuciu winy utraci�a na chwil� mow�. Przesz�o�ci jednak nie mo�na by�o zmieni�, a za tera�niejszo�� nikt nie mia� prawa jej os�dza�. Brinn nie potrafi� wejrze� w Covenanta wystarczaj�co g��boko. Tylko ona by�a w stanie zrozumie� jego niedol� i zaradzi� jej tak, jak uzna za stosowne. Chc�c zapanowa� nad sob�, zacisn�a z�by tak mocno, �e jej czaszk� przeszy� b�l. � Nie tutaj. Nie teraz. To, co go spotka�o, przypomina amnezj�. Jest szansa, �e przejdzie samo, a je�li nawet tak si� nie stanie, je�li b�d� musia�a co� w tej sprawie zrobi�, nie podejm� takiego ryzyka w miejscu, gdzie si�ga wp�yw Elohim. � A Vainowi mog�o ju� brakowa� czasu. � Je�li nie b�d� bardzo ostro�na... � opu�ci�a j� odwaga, jakby przypomnia�a sobie ciemno�� rozpo�cieraj�c� si� za jego oczyma � ...mog� zgasi� to, co zosta�o. Brinn nawet nie mrugn��. Swym spojrzeniem jednoznacznie dawa� do zrozumienia, �e �w argument jest po prostu kolejn� odmow�, tak samo niegodn� Covenanta, jak wszystkie poprzednie. Zdesperowana Linden zwr�ci�a si� ku Najstarszej. � Wiem, co robi�. By� mo�e zawiod�am ju� zbyt wiele razy. Mo�e �adne z was nie potrafi mi zaufa�. Ale nie trac� zmys��w. � W�asne s�owa brzmia�y dla niej jak niepewne b�aganie dziecka. � Musimy st�d ucieka�. Wr�ci� na statek. Odp�yn��. � Potrzebowa�a ca�ej swej determinacji, by nie krzykn��: �Czy nie rozumiesz? Tylko w ten spos�b mo�emy pom�c Vainowi!� � I to zaraz. Najstarsza by�a rozdarta wewn�trznie. Honninscrave i Morski Marzyciel odwr�cili demonstracyjnie wzrok, nie chc�c opowiada� si� po �adnej ze stron, Smo�owi�z jednak wpatrywa� si� w Linden, jakby nagle przypomnia� sobie Mg�osplota. Gdy Najstarsza przem�wi�a, na jego twarzy pojawi� si� u�miech, przypominaj�cy �wiec� zapalon� w ciemnej izbie. � Prosz� bardzo � zgodzi�a si� kwa�no. � Podporz�dkuj� ci si� w tej sprawie. Cho� niewiele mi o tobie wiadomo, jeste� Wybran�. Dostrzeg�am te� w tobie przejawy niezwyk�ej si�y, kt�ra daje o sobie zna� w najmniej spodziewanych momentach. Wr�cimy na Klejnot Gwiezdnej W�dr�wki. Zwr�ci�a si� nagle w stron� Haruchai. � Nie mam prawa wp�ywa� na wasz wyb�r, prosz� jednak, by�cie nam towarzyszyli. Vain jest poza waszym zasi�giem, a Przyjaciel Gigant�w i Wybrana potrzebuj� wszelkiej mo�liwej pomocy. Brinn przechyli� lekko g�ow�, jakby naradza� si� bezg�o�nie z towarzyszami. � Sw� s�u�b� oferowali�my ur-lordowi i w jego imi� r�wnie� Wybranej � rzek�. � Cho� nie podoba si� nam my�l o porzuceniu Vaina, nie b�dziemy ci si� sprzeciwia�. �O porzuceniu Vaina�. Linden j�kn�a w duchu. Z ka�dym s�owem Haruchai oskar�a� j� o kolejne zbrodnie. Znowu mia�a krew na r�kach, cho� z�o�y�a przysi�g� nakazuj�c� ratowa� �ycie. By� mo�e mia� racj�. Mo�e jej decyzja by�a tylko kolejn� odmow�. Albo czym� gorszym. �Czy� z�o nie jest w tobie?� Wtem jednak poczu�a s�abo�� i nie mog�a ju� powiedzie� nic wi�cej. �wiat�o s�o�ca zalewa�o jej oczy niby pot. Gdy Cail pos�u�y� jej ramieniem, wspar�a si� na nim, nie czu�a si� bowiem na si�ach usta� na nogach. Ruszy�a razem z towarzyszami w d� Callowwail, ku Drzewoborowi i kotwicowisku Klejnotu Gwiezdnej W�dr�wki. Pozosta�y jej tylko blask s�o�ca i s�abo��, a tak�e rozpaczliwa potrzeba unikni�cia pomy�ki. Mia�a wra�enie, �e maidan ci�gnie si� przed ni� bez ko�ca. Rozleg�y teren urozmaica� jedynie narastaj�cy szum rzeki, daj�cy nadziej�, �e ta murawa nie przypomina Elemesnedene, nie jest jednorodna i bezkresna. Cho� Cail by� przepojony gorycz�, pozostawa� dla niej niezb�dny. Nie potrafi�a poj�� jego delikatno�ci. By� mo�e to w�a�nie ta cecha Haruchai popchn�a Kevina Niszczyciela Krainy do rytua�u profanacji, jak bowiem m�g� nie straci� szacunku do siebie, je�li s�u�y�y mu takie istoty, jak gwardzi�ci krwi? W burzliwym nurcie Callowwail odbija�y si� b��kitne skrawki nieba. Ona r�wnie� musia�a walczy� o zachowanie szacunku do siebie. Czyni�a to, przywo�uj�c z przesz�o�ci obrazy Vaina, wspominaj�c wszystko, co kiedykolwiek uczyni�