Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

To mu się jeszcze mniej spodobało. - Cicho bądź - powiedział głosowi. Czerwona macka podpełzła w górę i szturchnęła jego wargi. Coś takiego wewnątrz ciała byłoby po prostu obrzydliwe. Człowiek zacisnął wargi i pokręcił głową. Macka cofnęła się. Głos nadal mamrotał, choć teraz już nie tak głośno. Usiadł i przyjrzał się swojemu ciału. Teraz miał dwie przepaski biodrowe - starą, wykonaną z łosiowej skóry i nową, czerwoną. Dotknął jej i poruszyła się lekko, jakby połaskotana. Głos odezwał się znów, tym razem nadąsany. Spróbował ją ściągnąć. Zmarszczyła się wraz ze skórą jego pleców - reakcją było głośniejsze odezwanie się wewnątrz głowy. Znów szarpnął i tym razem głos był już wyraźnie poirytowany. Nowa przepaska biodrowa tak ciasno przylgnęła do skóry, że nie był w stanie wsunąć pod nią palca. Dziewiąty Czerwony Paluch pokręcił głową i skrzywił się. Po chwili przepaska poruszyła się, przesiąkając pod tą starą, i ze zdumieniem zauważył, że wcale jej nie widać. Głos ścichł do szepczącego mruczenia. - Jestem duchem, którego odzienie mówi - mruknął. Trudno było nie roześmiać się na taką myśl. Czy doczeka końca swych dni siedząc przy ognisku i dzieląc się ze swoją przepaską wspomnieniami z życia? Może nawet zatańczyłaby dla niego. Mruczenie zyskało na głośności - najwyraźniej przepaska też nie była zachwycona taką przyszłością. Żart również niespecjalnie się jej spodobał. Uświadomił sobie, że głos używa wielu znajomych dźwięków. Słowa brzmiały jak słowa jego ludu,, ale używano ich w dziwaczny sposób i choć je znał, nie potrafił zrozumieć ich znaczenia. Niektóre rozpoznawał jako liczby, ale czym była sztuczna inteligencja? A co znaczyło analiza naskórka czy właściwy kostium albo nawet organiczny interfejs? Jego lud dawno już zapomniał, co znaczyły runy i tyle, tak wiele, słów z ich własnego języka. Bez tych rzeczy cóż pozostawało? Jak ludzie mogli zapewnić przetrwanie swoim opowieściom? Tylko przez taniec, zdecydował. Znaczenie ruchów ciała przemawiało językiem głębszym od mowy, którego zrozumienie przychodziło nie spoza ciała, a z jego wnętrza. Rozejrzał się po podłodze jaskini i odszukał swoje laski. Trójnogi gdzieś przepadł. Człowiek wstał i mruczenie w jego głowie stało się głośniejsze. - Nie chcę cię słyszeć - powiedział głośno. Pomruk ścichł, ale nadal brzmiała w nim irytacja. Dziewiąty Czerwony Paluch zaczął wracać przez jaskinię, obok pustych sześcianów po zapalarkach, aż wreszcie znalazł psy. Uniosły wzrok, gdy podszedł, i nawet najmłodsze wśród nich umilkły. Trójnogi patrzył na niego milcząc, nieodgadniony pod maską. Człowiek czuł tylko zapach psa - tym razem wyłącznie nosem, a nie umysłem. Zatrzymał się i spojrzał na Trójnogiego. Wyciągnął dłoń, ale pies się uchylił. - Nie skrzywdzę cię. - Jednak nie byłoby dobrze, gdyby miał pozostawić ich przywódcę w niesławie. Skoro pies nie chciał, człowiek wyprostował się. - Uważajcie na to, co tu macie. Szanujcie potęgę tych rzeczy. - Opuścił psy i sam znalazł wyjście z pieczary. Gdy gramolił się po skałach i w górę wąwozu, czuł mocny zapach spalonego drewna. Szare chmury nisko na niebie ukrywały wschód słońca. Chłodny wiatr niósł smugi popiołu po wypalonej ziemi. Sczerniałe krzewy i karłowate sosenki niepokojąco skrzypiały, a ziemia pod stopą wciąż była rozgrzana. Mamrotanie w jego umyśle stało się jeszcze cichsze, jakby przepaska nie była pewna celów swojego działania, jakiekolwiek by one były. Znalazł szczątki swojego szałasu, parę dymiących skór pokrycia i dawno już sczerniały krąg kamieni. Nie został nawet ślad po jego futrach, znikła również zapalarka i nóż. Ze smutkiem pokręcił głową, żałując, że nie wziął z jaskini nowej zapalarki. Nawet to stało się już częścią przeszłości, jak tyle innych spraw, które chciałby teraz załatwić inaczej. Pomyślał o swojej żonie, zastanawiając się, jak bardzo posiwiały jej włosy i czy uwięzienie na Moście Nieba przynosiło jej łzy, czy zadziwienie. - Ogień jest ręką Boga. - Głos Siódmej Szkarłatna Dłoń przenikał dobiegające z tyłu ciche słowa jego córki. - Teraz także to miejsce jest częścią twojej przeszłości. Jesteś po dwakroć duchem. - Zawsze będę żył w przeszłości - odparł nie odwracając się. - Moja przyszłość nie zostanie odtańczona