X


Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Zacz��em zastanawia� si�, czy nie jest ob��kana. Przypomnia�o mi si�, jak si� kiedy� chwali�a: �nigdy nie przeczyta�am powie�ci wydanej po 1893 roku!� Tego dnia dzieci wchodzi�y na lekcj� matematyki powoli i spokojnie; wyczu�em, �e co� wisi w powietrzu. Gdy zamkn�y si� drzwi za ostatnim uczniem i w klasie rozleg�y si� szepty, wiedzia�em, �e co� si� sta�o. - Gdzie jest Sariett� Hawn? - zapyta�em. - I Joey Richards - doda�em, gdy� jego te� nie by�o w klasie. Luise Bell wsta�a, jej sztywna, r�owa sukienka za�amywa�a si� z przodu na chudym ciele. - Oni zachowali si� okropnie. Panna Drury z�apa�a Joeya, jak ucina� jej pasmo w�os�w z g�owy, i zacz�a go ch�osta�. Wtedy pani Sary wsta�a i powiedzia�a, �e ona nie mo�e go tkn��, poniewa� jest jej pro-te-go-wa-nym. Wtedy panna Drury kaza�a nam wszystkim wyj�� i teraz ch�oszcze ich oboje. Ona jest szalona! Rzuci�em si� natychmiast do drzwi. Nagle us�ysza�em krzyk. G�os Sarietty! Pobieg�em korytarzem. G�os narasta�, po czym za�ama� si� i ucich�. Gdy skoczy�em, by otworzy� drzwi do klasy panny Drury, by�em przygotowany na wszystko, nawet na to, �e ujrz� morderstwo. Ale nie spodziewa�em si� zasta� tego, co ujrza�em. Stan��em jak wryty, �ciska�em r�k� klamk� i ch�on��em napi�t� atmosfer� klasy. Joey Richards sta� oparty o tablic�, �ciskaj�c w spoconej prawej d�oni pasemko w�os�w. Pani Sary sta�a przed nauczycielk� z g�ow� pochylon� do przodu, na jej karku widnia�a czerwona pr�ga. A og�upia�a panna Drury patrzy�a na koniec r�zgi, jaki pozosta� w jej r�ku. Ca�a r�zga po�amana na drobne kawa�ki le�a�a u jej st�p. Gdy dzieci zobaczy�y mnie, wst�pi�o w nie �ycie. Pani Sary wyprostowa�a si� z zaci�ni�tymi z�bami i rzuci�a si� do drzwi. Joey Richards skoczy� do przodu. Potar� pasemko w�os�w o sukienk� nauczycielki, kt�ra najwidoczniej o nim zapomnia�a. Kiedy do��czy� do dziewczynki w drzwiach, zobaczy�em w jego r�ku w�osy l�ni�ce od potu zebranego z bluzki panny Drury. Pani Sary skin�a na ch�opca, kt�ry poda� jej w�osy. Schowa�a je starannie do kieszeni sukienki. Gdy wracali�my do klasy, podskakiwali obok mnie, nie m�wi�c ani s�owa. Najwyra�niej nic im si� nie sta�o, a w ka�dym razie nic gro�nego. Poszed�em do panny Drury. Trz�s�a si� gwa�townie i m�wi�a co� do siebie. Ca�y czas jej wzrok utkwiony by� w r�zg�. - Ona po prostu rozpad�a si� na kawa�ki. Rozlecia�a si�! Ja... kiedy ona rozpad�a si�! Obj��em star� pann� ramieniem i poprowadzi�em do krzes�a. Usiad�a, wci�� mamroc�c. - Podnios�am r�k�, by wymierzy� drugi cios; r�zga by�a ponad moj� g�ow� i nagle rozlecia�a si� na kawa�ki. Joey znajdowa� si� wtedy daleko, w rogu, on nie m�g� tego zrobi�. A r�zga rozpad�a si�. - Wpatrywa�a si� w kawa�ek witki, kt�ry trzyma�a w r�ku, i ko�ysa�a si� powoli w prz�d i w ty�, jakby op�akuj�c wielk� strat�. Musia�em wraca� do klasy. Poda�em jej szklank� wody, poprosi�em wo�nego, by zaopiekowa� si� ni�, i po�piesznie poszed�em na lekcj�. Kt�re� dziecko dla zabawy, czy z pod�o�ci, nabazgra�o na tablicy wielkimi literami: Raz, dwa, trzy, cztery Ja podgl�dam Pani� Sary Kt�ra leci na trzmielu Jest czarodziejk�, przyjacielu! Spojrza�em na dzieci ze z�o�ci�. Zauwa�y�em, �e co� w klasie si� zmieni�o. �awka Joeya Richardsa by�a pusta. Siedzia� obok Pani Sary, skryty w g��bokim cieniu w g��bi klasy. Odetchn��em z ulg�, �e Pani Sary nie wspomnia�a nic o tym incydencie. Przy kolacji jak zwykle siedzia�a spokojnie, z oczami utkwionymi w talerzu. Gdy tylko zjad�a, znalaz�a jak�� wym�wk� i wy�lizn�a si� z domu. Pani Clayton by�a najwyra�niej zbyt zaj�ta innymi sprawami i nie s�ysza�a o niczym, co zasz�o w szkole. A wi�c, jak na razie, nie by�o �adnych reperkusji. Po kolacji poszed�em do staro�wieckiego, zako�czonego szczytami domu, w kt�rym razem ze swoimi krewnymi mieszka�a panna Drury. Pot la� si� ze mnie strumieniem i nie mog�em si� skoncentrowa�. �aden li�� na drzewie nie poruszy� si� w t� wilgotn�, bezwietrzn� noc. Stara nauczycielka czu�a si� du�o lepiej. Poprosi�em, aby postara�a si� z�agodzi� sytuacj� i przywr�ci� przyjazne stosunki, ale odm�wi�a. Siedzia�a wygodnie, zapadni�ta w bujanym fotelu, ko�ysz�c si�, i na moj� uwag� gwa�townie potrz�sn�a g�ow�. - Nie, nie, nie! Nie b�d� �y� w zgodzie z tym diabe�kiem ciemno�ci, pr�dzej poda�abym r�k� samemu Belzebubowi. Ona teraz nienawidzi mnie jeszcze bardziej, poniewa� doprowadzi�am do tego, �e odkry�a swoje karty i udowodni�a mi, �e jest czarownic�. Teraz... teraz musz� walczy� i zniszczy� j� i jej doradc�. Musz� to przemy�le�, musz�... tylko jest tak okropnie gor�co. Tak gor�co! M�j umys�... wydaje mi si�, �e mam w g�owie taki zam�t. Wytar�a czo�o ci�kim kaszmirowym szalem. Wraca�em do domu nieszcz�liwy, szukaj�c dr�g wyj�cia z tej trudnej sytuacji. Je�li sprawy potocz� si� tak dalej, wkr�tce zaczn� si� k�opoty. Zwali si� nam na g�ow� rada szko�y ze swym �ledztwem i szko�a b�dzie zrujnowana. Stara�em si� spokojnie rozwa�y� wszystkie mo�liwo�ci, ale ubranie klei�o si� do mnie i nie mog�em si� skupi�. Weranda naszego domu by�a pusta. Ale zauwa�y�em, �e co� rusza si� w ogrodzie, i po�pieszy�em w tym kierunku. Mign�y mi dwa cienie; byli to Pani Sary i Joey Richards. Wpatrywali si� we mnie, jakby czekaj�c, bym si� zdeklarowa�. Ona siedzia�a na ziemi trzymaj�c w r�kach lalk�. By�a to ma�a, woskowa lalka z przyczepionymi do g�owy br�zowymi w�osami, surowo spi�tymi w kok, tak jak u panny Drury. Sztywna, ma�a lalka, ubrana w brudn� mu�linow� sukienk� skrojon� na wz�r ubra� panny Drury. Starannie wykonana karykatura z wosku. - Czy nie my�licie, �e to jest niem�dre - spyta�em w ko�cu. - Panna Drury jest bardzo zdenerwowana i jest jej przykro, �e nie potrafi�a zapanowa� nad swymi nerwami. Jestem pewien, �e je�li si� postaracie, wszyscy mo�emy zosta� przyjaci�mi. Podnie�li si�. Sarietta przyciska�a lalk� do piersi. - To nie jest niem�dre, panie Flynn. Ta z�a kobieta musi dosta� nauczk�. Tak�, kt�rej nigdy nie zapomni. Prosz� wybaczy� m�j po�piech, prosz� pana, ale mam du�o pracy tej nocy

 
 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.