Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Przez tysiąclecia wiara umożliwiała im wytrwanie w kosmicznym szpitalu, jakim było chrześcijańskie życie. Ale w każdej chwili pacjenci tego szpitala musieli być narkotyzowani zastrzykami z tamtego świata. Nazwiemy je magią. Spirytualizm utrzymuje się dzięki magii. Bez magii nie może istnieć chrześcijaństwo. Jak później to zobaczymy, zmniejszenie zastrzyków magii sprawiło przejście wspakultury krzyża w nową postać, która nie nosi już znaków chrześcijańskich. Lecz o tym później. Magia może być osobowa, rzeczowa i dogmatyczna. Magia osobowa polega na kontakcie z tamtym światem przy pomocy osób. Zazwyczaj zjawia się z tamtego świata osobnik, który objawia spragnionym wspakulturowcom prawdy spirytualizmu. Ażeby zaś zdobyć należyty autorytet, dokonuje "cudów". Tak jakoś się przyjęło, że prawdy z tamtego świata przedziwnie pasują do opisanych wyżej zasad personalizmu, wszechmiłości, moralizmu oraz nihilizmu, który przedstawimy w następnym rozdziale. Spirytualizm chrześcijański, objawiony przez pierworodnego syna samego władcy zaświatów, stanowi kopułę łączącą zalecenia powyższych zasad. Zasiliwszy grzeszny świat "łaską", nasz "objawiciel" dodatkowo poniósł śmierć, aby być w zgodzie ze starszymi objawieniami starohebrajskimi. Wielkie zasoby łaski pozostały do alimentowania następnych pokoleń. Ktoś musiał to czynić. Tak powstało zjawisko pośredników drugiej rangi. Pośrednicy ci gospodarują powierzoną ich pieczy magią, utrzymując nastrój wiary w powierzonym im szpitalu człowieczym. W innych systemach wspakulturowych, np. w hinduizmie lub buddyzmie, główny pośrednik zjawia się periodycznie dla zasilenia "wiary" lub też fatyguje się w wyjątkowych wypadkach, gdy wiara zbytnio podupada. Główny pośrednik chrześcijański zjawił się tylko raz. Ale był oczekiwany wkrótce po swej ziemskiej śmierci, a następnie w tysiąc lat po swych pierwszych występach. Dla właściwego gospodarowania magią pośrednicy drugiej rangi stworzyli zwartą organizację kapłańską z zadaniem penetracji wszystkich dziedzin życia. Sprawę tę omówimy szerzej w dalszym toku. Podobny charakter nosi magia rzeczowa. Skoro istnieje "prawdziwy" świat, nie sposób zachować kontaktu bez utworzenia jego przyczółków na tym świecie. Istotnie, magiczne przyczółki "tamtego" świata znacznie się rozszerzyły na naszym padole. Najpierw były to rzeczy osobiste "objawiciela", które poprzez magiczne pomnożenie stały się dorobkiem pośredników drugiej rangi. Dziś możemy zobaczyć przedmioty magiczne, jak ołtarze z kośćmi świętych, domy boże, krzyże, monstrancje, cmentarze itp., bardzo rozbudowane. Każdy chrześcijanin w chwili udręki do nich bieży, by czerpać utajoną moc z "tamtego" świata. Magia dogmatyczna tkwi we wspaniale rozbudowanym światopoglądzie spirytualistycznym. Całe chrześcijaństwo należy uznać za magiczne. Każde słowo, pojęcie, wyobrażenie jest nasycone magią w tym stopniu, że stykając się z nimi wpadamy w atmosferę tak czy inaczej wynikającą z powiązań z "tam". Wszystkie odmiany magii są nastawione na tresurę umysłów w tym kierunku, by utrzymać podhalucynacyjny nastrój. Każdy dekadent ochoczo poddaje się tym sugestiom, pragnąc w ten sposób zniweczyć zło "niewiary", w jego duszy stale wzbierające. Gdy rozwój ekonomiczny, społeczny i poziom umysłowy sprawia, że jakieś społeczeństwo podnosi swoje szerokie masy z upadku, rozpoczyna się klęska "zatracania wiary". Sam spirytualizm nie jest zdolen utrzymać bez pomocy innych pierwiastków wspakultury nienaruszonej cnoty wiary. A wpływy tych słabną, gdy ich mateczniki podlegają silniejszym oddziaływaniom cywilizacji zachodniej. Taka sytuacja powstaje właśnie dziś. Rozdział VI NIHILIZM I HEDONIZM W CHRZEŚCIJAŃSTWIE 1. Nihilizm jako pierwiastek chrześcijaństwa Stosunek do świata i życia, jaki poznaliśmy opisując personalizm, wszechmiłość, moralizm i spirytualizm, wykwita ciągle z tego samego założenia: rozstroju ewolucji tworzycielskiej. Człowiek, zepchnięty ze szlaków swego posłannictwa w ciemny labirynt wspakultury, usiłuje się w nim jakoś urządzić. Podejmuje więc ciągłe próby stworzenia jakiejś harmonii w tym kalekim układzie, w jakim przebiega jego życie, poprzez neutralizację niepojętych i dokuczliwych szczątków panhumanizmu