Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Przewodził naszej grupie Isaac Halpern, obecnie profesor fizyki na Uniwersytecie Stanu Waszyngton. Twierdził, że chodzi oglą- dać wywieszone oceny wyłącznie po to, by sprawdzić, czy do- stał A z czubkiem czy z daszkiem*. Wszyscy go uwielbialiśmy. Potrafił też skakać w dal lepiej niż ktokolwiek z nas. Zacząłem Interesować się zagadnieniami z dziedziny fizyki ze względu na ich niepodważalną logikę i wyraźne konsekwen- cje eksperymentalne. Gdy byłem na ostatnim roku studiów, mój przyjaciel ze szkoły średniej, Martin Klein, obecnie znako- mity badacz spuścizny Einsteina na Uniwersytecie Yale, pod- czas długiego wieczoru przy wielu piwach wygłosił mi wykład o wyższości fizyki. To przesądziło sprawę. Wstąpiłem do woj- ska ze stopniem bakałarza w dziedzinie chemii i mocnym po- stanowieniem zostania fizykiem, o ile uda mi się przeżyć szko- lenie i drugą wojnę światową. Dla świata fizyki narodziłem się pod koniec 1948 roku, kie- dy rozpocząłem studia doktoranckie. Pracowałem przy syn- chrocyklotronie na Uniwersytecie Columbia. W owym czasie był to akcelerator o największej na świecie mocy. Dwight Eisenhower, prezydent uniwersytetu, przecinając wstęgę doko- nał uroczystej Inauguracji maszyny w czerwcu 1950 roku. Po- nieważ przedtem pomogłem mu wygrać wojnę, władze uczelni bardzo mnie ceniły, płacąc mi prawie cztery tysiące dolarów rocznie - za 90 godzin pracy tygodniowo. To były ciężkie czasy. W latach pięćdziesiątych synchrocyklotron i inne podobne urządzenia przyczyniły się do powstania nowej dyscypliny - fi- zyki cząstek elementarnych. * W amerykańskich szkołach stosuje się literową skalę ocen odA do F (p^yp. tłum.). NIEWIDOCZNA PIŁKA NOŻNA . 19 Z punktu widzenia osoby postronnej najbardziej charakte- rystyczną cechą fizyki cząstek elementarnych jest sprzęt - na- rzędzia, jakimi się posługuje. Ja przyłączyłem się do badań w okresie, gdy właśnie wkraczaliśmy w wiek akceleratorów. Urządzenia te do dziś pełnią najważniejszą rolę w naszej pracy badawczej. Pierwszy „rozbijacz atomów" miał niewiele centy- metrów średnicy. Obecnie akceleratorem o największej mocy jest urządzenie znajdujące się w Narodowym Laboratorium Akceleratorowym im. Enrico Fermiego (w tak zwanym Fermila- bie) w Batawil, w stanie Illinois. Urządzenie to, zwane tewatro- nem, ma około 6 km obwodu i rozpędza protony i antyprotony do bezprecedensowych energii. Około roku 2000 skończy się monopol tewatronu na osiąganie najwyższych energii. Obwód nadprzewodzącego superakceleratora (Superconducting Su- perColllder, czyli SSC), matki wszystkich akceleratorów, budo- wanego obecnie w Teksasie będzie miał 86,5 kilometra.* Czasem zadajemy sobie pytanie, czy nie pobłądziliśmy gdzieś po drodze? Czy sprzęt nie stał się naszą obsesją? Czy fizyka cząstek elementarnych nie przekształciła się w tajemną cy- bemaukę, w której wielkie zespoły naukowców i megalityczne maszyny zajmują się zjawiskami tak abstrakcyjnymi, że nawet Bóg niezupełnie się w nich orientuje. Łatwiej będzie nam zrozu- mieć, jak do tego doszło, jeśli prześledzimy Drogę, która dopro- wadziła nas do obecnego stanu. Droga ta przypuszczalnie bie- rze swój początek w greckiej kolonii, Milecie, w 650 r. p.n.e., natomiast kończy się w mieście, w którym wszystko jest już zrozumiałe - gdzie najprostsi robotnicy, a nawet l sam bur- mistrz, wiedzą już, jak działa Wszechświat. Na przestrzeni wie- ków wielu podążało tą Drogą: Demokryt, Archimedes, Kopernik, Galileusz, Newton, Faraday i inni, aż do Einsteina, Fermiego i licznych współczesnych Wędrowców. Droga ma odcinki węższe i szersze; prowadzi przez rozległe pustkowia (jak autostrada nr 80 w stanie Nebraska), gdzie in- dziej robi się kręta l ruchliwa. Odchodzi od niej wiele bocznych * Budowa SSC została wstrzymana przez Kongres Stanów Zjednoczonych pod koniec 1993 roku (przyp. red.). 20 • BOSKA CZĄSTKA ulic o kuszących nazwach: „elektronika", „chemia", „radioko- munikacja" czy „fizyka plazmy". Ci, którzy je wybrali, sprawili, że zupełnie zmienił się sposób życia ludzi na naszej planecie. Cl, którzy pozostali wierni Drodze, przekonali się, że jest ona na całej swej długości jednakowo i wyraźnie oznakowana tabli- cami, na których widnieje napis: „Jak działa Wszechświat?" Przy tej właśnie Drodze znajdują się współczesne akceleratory. Na Drogę tę wstąpiłem w Nowym Jorku, na skrzyżowaniu Broadwayu i 120. Ulicy. W tamtych latach problemy naukowe wydawały się jasno określone i bardzo istotne. Dotyczyły wła- sności tak zwanego silnego oddziaływania jądrowego oraz pew- nych przewidzianych przez teoretyków cząstek - mezonów n, znanych także jako piony. Akcelerator Uniwersytetu Columbia był tak zaprojektowany, by w wyniku bombardowania niewin- nych tarcz protonami produkować jak najwięcej plonów