Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Luis podskoczył z oburzenia. - Ustaliliśmy, że nigdy nie powiesz nikomu, co się stało tamtej nocy. Pamiętasz? Przyrzekłeś! Tarby odwrócił wzrok. - A, tak. Chyba przyrzekłem. Przepraszam. 61 Obaj milczeli przez długą chwilę. Ze słońca została już tylko słaba czerwona poświata. Zerwał się wieczorny wiatr, poruszył długimi źdźbłami trawy pomiędzy grobami. Wreszcie Luis poddał się pierwszy. Przemówił głosem, który dochodził jakby z głębi jego brzucha. - A gdybym sam wskrzesił kogoś z martwych? Tarby spojrzał na niego. Zachichotał. - Ale by było fajnie. Już widzę, jak w środku nocy lecisz ulicą Główną, a za tobą duch. - Wstał i zamachał rękami. - Uuuuuu! - zawył ponuro. - Jestem duchem tajemniiiicyyyy! Uuuuuu! Luis poczerwieniał. - A chcesz zobaczyć? - Pewnie, że chcę. Kiedy? - Dam ci znać - odparł Luis, choć nie miał najbled-szego pojęcia, co ma zrobić, kiedy i w ogóle jak. Wiedział tylko, że jeśli chce zatrzymać przy sobie jedynego przyjaciela w całym Nowym Zebedeuszu, musi spróbo- wać. Przez cały tydzień przed świętem Halloween Luis bardzo często przesiadywał w gabinecie wujka. Zwykle miał pozwolenie na myszkowanie w bibliotece, ale gdyby Jonatan wiedział, które książki go teraz interesują, na pewno nie pozwoliłby Luisowi ich czytać. Luis dobrze o tym wiedział, więc czekał, aż wujek pójdzie w gości, zajmie się grabieniem liści lub zbieraniem kukurydzy w ogrodzie. Dopiero wtedy, wiedząc, że nikt mu nie przeszkodzi, odsuwał drzwi wykładane płytami z orzechowego drewna, wkradał się do gabinetu i przetaczał schodki pod ścianę z półkami mieszczącymi magiczne 62 księgi. Jonatan zakazał mu zaglądać do nich bez pozwolenia, więc Luis miał straszne wyrzuty sumienia. Cała ta afera w ogóle mu się nie podobała. Ale nie mógł się wycofać. Przejrzał wszystkie dziwne stare księgi z pentakla-mi, pentagramami, anagramami, talizmanami i abraka-dabrami, a także długimi zaklęciami spisanymi gotykiem. Jednak najwięcej czasu spędził nad wielkim tomem oprawionym w czarną skórzaną okładkę z napisem Nekro-mancja. Nekromancja to gałąź magii zajmująca się wskrzeszaniem zmarłych. Na pierwszej stronie księgi znajdował się drzeworyt, na którym przedstawiono doktora Johna Dee, osobistego astrologa królowej angielskiej Elżbiety I. Doktor Dee wraz ze swoim asystentem Michaelem Kellym przywołał o północy ducha zmarłej kobiety na pewnym angielskim cmentarzu. Obaj mężczyźni stali w kręgu narysowanym kredą na ziemi. Wewnątrz linii widniały dziwne symbole i słowa. Na zewnątrz zaklętego kręgu majaczyła postać w długiej nocnej koszuli. Na głowie miała dziwny czepek z falbankami, w jakim niegdyś chowano kobiety. Luis omijał tę ilustrację, ponieważ go przerażała. Jednak przeczytał dokładnie całą księgę. Przerysował nawet jeden z penta-gramów i pasujące do niego zaklęcie, po czym schował kartkę do kieszeni. Halloween przypadło na wietrzny i pochmurny dzień. Luis siedział przy oknie w sypialni i przyglądał się, jak wiatr odziera drzewa z tych paru burych liści, które na nich jeszcze pozostały. Był smutny i przestraszony. Smutny, ponieważ nie posłuchał wujka, który 63 b S p N • o er p. "75- 8 Ł -• T3 O. fD BL 3 «• p < O P Q 3 2*- ^ 3^3° o ą p o 2 o a 3 2 fD cr fD 2 2- P ^ N fD P P fD P i § fD P 3 P p 3 2-3 8- o3 p n> 3 N P- -< §¦ i 51 N O N II fD P. N 3 P fD 3 O * _ — M. Q 3 3 P g fD a li 3 S" S* P. N P b 2- n a O N N < (T) N 4i fD O " A v> - 3 B- p N (T) P N ^ J2 N |J^ fD ^ 1 N fD 3 P Q 3 n> sK. S o P ^ o o II N P P P- 3 p p 3 fD 0Q T3 ? a a p. g§^rf& o <; 3 p p o- BL 5 11= li LIj P i—i 2 o n 3 O < 0Q P- s; 3 3 C 3 3. fD Q b. 3 Q g N P n' fD r-t- p oo 2^ >—• R N- O o- o ^r;. fD P Ji. ^ o P fD ^ ^^ 3 3 o o k;- n 3 i-1 w- 5; P fD 2 C/1 v<< 3-1 N » 3 3 jŁ tf. O ^i "=V n U- CL P O O G O 3 C G ro % s (T) P 3 S- s : r < O S. ^ 1 (D P 3 N V 8- g. 3fD 3 M P" O 3 fD —• ^ cv fD m 2 oq cf i-j >-' 3 3 3 A fD a fD E P P 3 fD P cn r-t r-t P P 3 5 I O fD I P & n 2 S1 5 3 P I I '----' CO 1 ' o >-** p P N 2 3 3 O Q c o S n- o Q O 3 < p' >v O L• fD P —. cr ^ P N CL fD 3 O JT p fD o fD B- 8. B 8-4 ^ P ^ CL N- S a b m S. a Cfl 2. 5» N O- P_- W-t l-Jr* A (O „ ?> fD 5! P- P- p ro p 8-4 P fD 8 4 N fD 3 0Q p* a N fD 3. ° n' cj E-52. ^ sr o k fD 3 B 8 4 a 5 5- B fD p ^< g 1 f o o 2- N. 2T *> g 5 N fD 2- g fD g^ ."8 § CL N- 8. 85, fl * H 5 gj p «• - g cr iT. ^- ^ 3" p fD fD ft> 52 _ R N fD ^ s- o 3 o o fD p eu o- 3 <__i Y• 0Q fD ^