Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Nie, to nie byB sen, ludzie przechodzili obok, ocknBem si z tego odrtwienia, pobiegBem do |oBnierza. ByB to polski |oBnierz z Kamczatki, caBy wagon osobowy polskich |oBnierzy, chccych wstpi do polskiego wojska, o którym sByszeli tylko, |e si organizuje, ale nie wiedzieli gdzie. Czekali na wyrobienie dokumentów do dalszej podró|y. {oBnierz pytaB, co robi na stacji i czy chc wstpi do wojska razem z nimi. ZaprowadziB mnie do dowódcy transportu, ten pytaB szczegóBowo o pochodzenie i prac ojca przed wojn, potem powiedziaB, |e od tej chwili nale| do tego transportu i bd dostawaB wy|ywienie jak ka|dy z nich. ByBem bardzo dumny, |e mnie przyjli, jechaBem do wojska. ByBem w przedziale z podchor|ymi, bardzo wesoBymi chBopcami, tworzyli zgran grup, pomagali jeden drugiemu. OciepliBo si troch, sBoDce [wieciBo, kilka torów przed nami zajechaB pocig z ewakuowanymi z DniepropawBowska, byB bardzo przepeBniony, ludzie nawet podró|owali na zewntrz, przywizani midzy wagonami i do stopni. Pocig odjechaB, na peronie zostaBy du|e grupy ludzi. W pewnej chwili podeszBa do mnie Rosjanka i zapytaBa: malczik, czy mógBby[ pomóc mi zanie[ walizki do tramwaju? - spojrzaBem na nie, nie byBy du|e, mo|e dam rad, a przy okazji zarobi par rubli, mo|e za to kupi co[ do jedzenia. Z trudem zanie[li[my walizki, byBy bardzo ci|kie, Rosjanka chciaBa, |ebym pojechaB z ni i zaniósB walizki do domu, zgodziBem si. PrzywitaBa nas jej kuzynka, m| 164 byB w wojsku, miaBa dwie córki, troch starsze ode mnie. OkazaBo si, |e walizki byBy ci|kie, bo byBo w nich miso, sBonina i smalec. MieszkaBa i pracowaBa w koBchozie, tylko to zdoBaBa zabra, gdy koBchoz byB ewakuowany przed zbli|ajcymi si Niemcami. Gospodyni poczstowaBa mnie kapu[niakiem z misem i herbat, pytaBa kim jestem i dokd jad, gdy usByszaBa, |e szukam mamy i brata, powiedziaBa:  malczik, Rosja jest wielkim krajem, ty ich nie odnajdziesz, zostaD tutaj, znajdzie si u nas miejsce dla ciebie, pójdziesz do szkoBy lub do pracy, jak zechcesz"