Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Osie (suast1, snas ty) kół są blachą okute (o kowani). Koła obręczami żelaznemi okute (ob r ucz i na kołesach), piasty również wązkiemi (t. j. na 1" szerokiemi) obrączkami (obruczyki) po pod same sprychy wzmocnione, po końcach zaś piast szerszemi blachami opatrzone, a wewnątrz piast po obydwóch końcach mają wbite buksy żelazne (bukszi). W końcach osi, na dziurki ich zakładają się lony czyli kołażki żelazne (zakołesnykj by ustrzedz spadnięcie kół z osi. Do tylnej osi są przypasowane drewniane podtoki (pidtoki) długości 6'. - W tych podtokach na końcu zrobiona dziura na 1 bal w przecięciu wielka, blachą obita, ma związek z przednią osią, na której mieści się znacznej wielkości kawa? drzewa (n a-sad) mający podobną dziurę jak w podtokach, blachą także obitą. Pionowo do niej znajduje się i w osi takaż dziura, przez którą przechodzi sworzeń (sworeń, plur. swimi) żelazny wraz z deską (pomóstyna) i nasadem. Do tak złożonego już wozu dodaje się dwie drabin (drabyny) po 4 łokci długich a 24" szerokich, które podpierane są czterema luszniami, jednym końcem przytwierdzonemi do osi a drugim końcem do drabin. Do wozu zakłada się dyszel ze śnicami (doszel v. dysze? zo sny-ciamy), na których końcu jest podyjma (podojma) opierająca się o podtoki, aby dyszel nie opadał na ziemię. Na dyszlu w ma-łśm oddaleniu od przednich kół, jest sztelwaga (sztelwaha) małym sworzeniem na środku przymocowana, a po jej końcach są wiszące na kółkach żelaznych orczyki, na które zakłada się postronki od szleji (szłyi) lub chomont (chomuty). Na przedniej osi jest także kołowrót (koło wory fi do kierowania i nawracania dyszla tak w prawą jak i lewą stronę. Wóz wołowy tern tylko różni się od końskiego, że w miejsce dyszla ze sztelwaga i orczjkami, osadzony jest przy nim inny zwany wije, do obydwóch osi przednich założony, całkiem drewniany, mający na końcu wydłubane dwie dziury podłużne w pewnej od siebie odległości, w które wchodzi pry tyka utrzymująca jarzmo do zaprzęgania wołów. Jarzmo (jarmo) po większej części zrobione z drzewa jaworowego, czasem z lipowego lub osikowego. Część jarzma przytykająca do wołowego karku winna być wyrobiona dokładnie ażeby dobrze przystawała i karku nie nadwerężała. Dolna część jarzma nazywa się podgarlicą (pidhor ły ci a): obiedwie częńci spojone są z sobą snozami, a po końcach gdzie wołom wkładają szyję są kołki (kiłki) do wyciągania, które mają także nazwę: zanozy. Sanki składają się z dwóch grabowydi połozów (poło z iv); położy te są to wygięte bale w które wbijają się cztery dębowe słupki (kopyla) na 15" długie; na te słupki stawiają się na-morożnie, a obydwie części sanek spaja się więzami z brzeziny (wiezy) wygiętenii. Do końskich sanek przyprawia się dyszel, a orczyki użewkami (użevkie) są przykręcone, albo u majętniejszych żelazem przykowane. Wołowe sanki zamiast dyszla mają hołobli, których jeden drążek do jednego, a drugi 68 69 do drugiego kopyla są przytwierdzone, a w końcach razem zbite kołkami; dziury na pritiki takie, jak przy wołowym wozie. Robią także sanki z drzewa wykopanego z korzeniem (kopany ci), a sanki takie są nierównie mocniejsze od połozowych. Praca. Przemysł. W zimie oprócz robót około domu, w stodole i. i d. zajmuje się także wieśniak wybijaniem przerębli w lodzie, którą to czynność nazywają: płonić (p o łon y ty) stawy i rzeki. Służba dworska następujący (mniej lub więcej liczny) obejmuje personal: lokaj (słuha), stangret (firman), karbowy (star szyj par ob ok), parobek (n aj myt), stróż (storoż), kucharz (ku eh ar), gumienny (humennyj), polowy (pol o wyj), leśny (pobereżnyk), oracz i poganiacz (płuhator i poho-nycz), pastuch, swyniar, parobcy od wołów i koni (wo-lary i fornali). Kobiety służące, prócz klucznicy, są: kucharka dla parobków (gospodeni), niańka, najmy czka, dziewki do dojenia (divkie) i t. d. U włościanina ogranicza się personal ten na nąjmycie i najmyczce. Prócz tego są we wsi: karczmarz (arendar, orendar), budnik czyli chałupnik (komir-nyk), bartnik (pasicznyk) i t. d. - Pod Kołomyją, ku górom, młody parobek nazywany bywa łegiń. Rzemiosłu mało się chłop pokucki oddaje, tśm bardziej, że zręczniejszych znajduje w każdem rzemieśle (lżejszśm) współzawodników, żydów, - w garbarstwie i mydlarstwie, Ormijan. Najwięcej jeszcze wśród włościan znajdujemy kowali, lubo i tych lud najczęściej (osobliwie w górach) nazywa Cyganami, nie dla ich oszustwa, lecz dla tego, że lud w ogóle rzemiosło to uważa za specyalność cygańską. Większość też cyganów istotnie się niem trudni. Że jednak przemysł domowy, nietylko w góraah ale i na Pokuciu dolnym dosyć jest rozwinięty, pokazała to Wystawa etnogr. w Kołomyji. Obok warstatów tkackich ') (np. z Kniaż- dwora, Żabiego) i przędzy konopnej cieńszej i grubszej (z Pe-czyniżyna), obok narzędzi jak: derhawka, hrebiń do der-han i a (szczotka do czesania przędzy), koszów różnych, sprzętów, żerdek, kociub, i t. p., widziano tu wystawione: płótno z Myszyna, Rosochacza, Pilypów, Kluczowa wielkiego (pow. Kołom.); skater ty (skatry. skaterkie, obrusy i pokrowce czyli kapy) z Kołomyji, Kniażdwora, Peczyniżyna (pow. Kołom.), Be-łełuji (pow. Sniat.), Wierzchniakowiec (pow. Bor