Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Na piętrze zatrzymał się przed drzwiami swojego mieszkania, pochylił się nad zamkiem i szukał śladów wła- 375 mania. Nie znalazł nic, ale to nie znaczyło, że nikt się nie włamał. Niektórzy fachowcy nie zostawiali śladów. Cole-man otworzył drzwi i wszedł do środka. Włączył światła, wziął pilota i włączył telewizor. Następnie zasłonił żaluzje i zwiększył głośność. Odłożył pilota i wyjął z kieszeni mały czarny sensor. Zaczął od telewizora i systematycznie sprawdził każdy mebel w pokoju, ale nic nie odkrył. Nie włączając światła, sprawdził kuchnię, łazienkę i sypialnię. Nic nie znalazł, ale to go nie uspokoiło, wręcz przeciwnie - był coraz bardziej nerwowy. To, że nie znalazł podsłuchu, nie oznaczało, że nie jest obserwowany. Mogło to znaczyć, że ci, którzy go śledzą, są dobrzy. Coleman wziął latarkę z górnej półki szafy i wszedł pod łóżko, gdzie miał pudełko z różnymi interesującymi, chociaż legalnymi drobiazgami. Zawsze ustawiał je w ten sam sposób, żeby jego przednia ścianka była dokładnie na linii środkowej listwy ramy łóżka. Włączył latarkę i przyjrzał się ściance - ktoś musiał być w jego mieszkaniu. Wziął skrzynkę i wyczołgał się spod łóżka. Nie podnosząc się z podłogi, chwycił latarkę w zęby i otwarł pudło. W środku był zarejestrowany półautomatyczny pistolet glock, trzy magazynki, pudełko amunicji, nóż, okulary noktowizyjne i różne inne rzeczy, które nie powinny dziwić u byłego członka SEAL. Coleman wziął gogle i poszedł do łazienki, gdzie gwizdem włączył prysznic. Siedząc na sedesie, zdjął buty i podszedł do drzwi wejściowych. Jak najciszej otwarł je i wyśliznął się na korytarz. Na palcach wbiegł po przykrytych wykładziną schodach na najwyższe piętro. Ktoś był w jego mieszkaniu, na dodatek był to ktoś wystarczająco sprytny, by nie zostawić żadnych elektronicznych urządzeń podsłuchowych. Nie było ich na ulicy, co mogło oznaczać tylko jedno... że byli w jednym z okolicznych budynków. Coleman otwarł drzwi prowadzące na dach. Za nimi była czarna metalowa drabina, a na jej szczycie uchylne drzwi. Wszedł na drabinę i powoli otworzył drzwi. Kiedy był już na dachu, starał się tak poruszać, by jego cień był cały czas za metrowym murkiem biegnącym wokół całego dachu. Podczołgał się do frontu budynku i spojrzał w dół. Miesiąc 376 wcześniej sprawdził, które mieszkania w sąsiednich budynkach są wolne. Teraz zaczął od budynku naprzeciwko. Sprawdził drugie okno z lewej na trzecim piętrze. Wychylił się nieco i uważnie wpatrywał w czarną dziurę. Było zbyt ciemno, by cokolwiek dostrzec dalej niż kilka centymetrów od okna, więc włożył gogle. Czerń zmieniła się w zieleń i biel — teraz mógł zajrzeć w głąb ciemnego pokoju. Tam było to, czego szukał: zestaw długich czarnych przedmiotów. Wyraźnie widział rząd mikrofonów kierunkowych ustawionych wzdłuż parapetu. Wszystkie celowały w okna jego mieszkania. Za nimi na statywach stały aparaty fotograficzne i dalej... coś się ruszało. Coleman przyjrzał się i to coś znowu się poruszyło. Daleko od okna ktoś stał i coś pił. Coleman wśliznął się pod ścianę i podczołgał do murku. Kiedy wrócił do mieszkania, zaczął analizować sytuację. Jako SEAL wiedział, na czym polega dobra obserwacja... Ludzie po drugiej stronie ulicy byli dobrzy. Coleman chwycił kurtkę i wszedł do łazienki. Trzymając telefon przy strumieniu wody, wystukał numer pagera Michaela i siedem razy nacisnął dziewiątkę. McMahon stał na środku pustego mieszkania, na uszach miał wielkie słuchawki. Napił się kawy i spojrzał na dwóch agentów siedzących przy stole w jadalni. Mała czerwona lampka oświetlała ich sprzęt, zmieniali się co dwadzieścia minut. Każdy szum w mieszkaniu Colemana był nagrywany, a każdy, kto wchodził i wychodził z domu, był fotografowany. Ponad dziesięć samochodów różnych marek było rozmieszczonych w strategicznych miejscach miasta, na dodatek cały czas gotowy był helikopter. Michael siedział w swoim pokoju z kubkiem gorącej kawy, kiedy usłyszał sygnał. Podniósł pager i spojrzał na mały ekran. Same dziewiątki. Michael zmazał je i pomyślał 0 Colemanie. Następnie spojrzał na taśmę z wyznaniami Arthura i zaczął mu się tworzyć pewien plan