Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Wraz z nimi w kolejną ognistą kulę zmienił się FNS Bonho mme Richar d. W ten sposób w ciągu nieco ponad kwadr ansa Pają- kom udało się zlikwi dować prawie połow ę myśli wców 37. Zespoł u Wydzi eloneg o. A to była główna broń, na któ- rej opierał się plan Zhaarn aka. Myśli wce miały wykoń czyć okręty rakieto we wroga, a dopier o potem do akcji miały przystą pić okręty liniow e, pozost ając poza zasię- giem wrogic h rakiet. Skoro jednak Pająki miały rakiety Przeci wlotni cze, cały plan wziął w łeb. Obaw iam się, że musi my zwięk szyć zakła dane stra- y w myśli wcac h co najm niej dwuk rotnie , skoro Pająk i y rakietami przeciwlotniczymi - przyznał ciężko [ 4 4 7 Wraz z Zhaarnakiem siedział przed podzielonym cztery części ekranem łącznościowym, na którym ć było twarze Diego Jacksona, jego oficera operacyjnego Raymonda Prescotta i Alexandra LaFroye. - A biorąc pod uwagę straty już poniesione, nie mogę gwarantować sukcesu - dodał jeszcze bardziej grobowym tonem. - Zaraz, moment - obruszył się Jackson. - Oberwa liśmy, fakt. Ale zniszczyliśmy większość tych cholernych krążowników przeciwlotniczych i wszystkie kanonierki. Nadal możemy wygrać! Theerah westchnął ciężko. - Podziwiam pańskiego ducha, komodorze, ale nie je stem pewien, czy podzielam pańską pewność siebie. Na sze dywizjony i skrzydła będą potrzebowały co najmniej godziny na reorganizację i odzyskanie jako takiej zdol ności bojowej. A przez ten czas wróg dotrze do warpa. Rozsądniej byłoby wycofać się do Alowan, ale obawiam się, ze jest to niepraktyczne rozwiązanie. - Bo jest - przyznał Prescott. - Nie mamy Hawków, a bez nich nie zdołamy tu wrócić. - Z drugiej strony, zniszczyliśmy ich kanonierki - za uważył LaFroye. - A to zapewnia bezpieczeństwo syste mu Alowan do czasu przybycia Trzeciej Floty. - Nie rozpoczynałem tej bitwy, żeby się wycofać - wark nął Prescott. - Przybyliśmy tu, żeby deblokować Hairnow! Gdyby nie powaga sytuacji, Zhaarnak przysłuchiwał- by się tej dyskusji ze sporym rozbawieniem: oto bowiem orioński wojownik doradzał ostrożność ludziom, którzy nie chcieli rezygnować z dalszej walki. - Właśnie! - ucieszył się Jackson. - Mam dość tego robactwa i chcę je rozgnieść! - Rozumiem, sir - powiedział LaFroye, pamiętając, ze Jackson z powołania i wyszkolenia jest pilotem my śliwskim. - Po prostu chciałem przypomnieć wszystkim, ze cel minimalny juz osiągnęliśmy. . , — Ma pan rację, komodorze - przyznał Zhaarnak. - [ 448 ] podobnie jak ma ją Theerah, ale admirał Prescott powie- dział że nie przybył tu, by się wycofać. Ja tez nie przy- byłem tu, by przegrać. Dlatego pytam wszystkich: czy mo- żemy całkowicie zniszczyć wrogie siły w tym systemie? Theerah przez długą chwilę przyglądał się ekranowi taktycznemu. Jeśli mieli się wycofać, nim wlot warpa znaj- dzie się w zasięgu wrogich rakiet, musieli zacząć to robić w ciągu najbliższego kwadransa... Nie podobała mu się rola głosu rozsądku - ostrożność była gorzka i nienatu- ralna, ale taki los... Dlatego w końcu westchnął i przy- znał szczerze: - Nie wiem, sir. Na pewno ich zmasakrujemy, ale zni szczenie wymagałoby boju spotkaniowego flot. Same my śliwce mogą zadać Pająkom ciężkie straty, ale ich nie wy kończą. - To by się dało zrobić, gdybyśmy zdołali wcześniej zniszczyć ich superdreadnoughty rakietowe. Mają ich tyl ko dziewięć - ocenił LaFroye. - Myśliwce zdołają tego dokonać? - Komodorze Jackson? - spytał Theerah. Jackson uśmiechnął się niczym ziemski rekin. - Da się zrobić. Będzie to kosztowne, ale da się zro bić — zapewnił. - W takim razie, sir, myślę, że zdołamy zniszczyć wro gie siły w tym systemie - oświadczył LaFroye. - Mamy dziewięć rakietowych krążowników liniowych