Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Najbardziej martwiła ją myśl, że to koniec współpracy z Tobiasem. Pamiętnik ich połączył, ale teraz go już nie było. Nagle w pełni zrozumiała skutki wydarzeń dzisiejszej nocy. Ogarnął ją posępny nastrój. Być może już nigdy więcej nie zobaczy Tobiasa. Poczucie nadchodzącej straty przeszyło jej serce. Co się z nią dzieje? Powinna się cieszyć, że ten człowiek wkrótce zniknie z jej życia. To przez niego straciła honorarium. A jednak z niewiadomego powodu czuła tylko żal. Z cichym okrzykiem odrzuciła koc i zarzuciła mu ramiona na szyję. - Tobiasie... Natychmiast przywarł wargami do jej ust. Żar jego ostatniego pocałunku jeszcze się w niej tlił. Teraz płomienie buchnęły w górę. Objęcia mężczyzny jeszcze nigdy nie wywarły na niej takiego wrażenia. Wiele lat temu z Johnem doświadczyła jedynie delikatnej, nieuchwytnej słodyczy bliskości, tak ulotnej, że niemal nieziemskiej. W ramionach Tobiasa doznawała czegoś, co sprawiało, że jej ciałem wstrząsały zmysłowe dreszcze. Gdy oderwał usta od warg Lavinii i obsypywał pocałunkami jej szyję, opadła na aksamitne poduszki. Peleryna sama się rozchyliła. Poczuła jego rękę na nodze i zdziwiło ją, że dostała się tam tak niezauważenie, pokonując warstwy spódnic. - Prawie się nie znamy - wyszeptała. - Wręcz przeciwnie. - Przesunął ciepłymi palcami po wewnętrznej części jej uda, - Założę się, że w Rzymie dowiedziałem się o tobie o wiele więcej, niż niejeden mąż wie o żonie. - Trudno mi w to uwierzyć. - Udowodnię ci to. Pocałowała go namiętnie. - Ale jak? - Od czego by tu zacząć... - Wahał się. Wsunął rękę pod jej plecy i rozluźnił tasiemki gorsetu. - Wiem, że bardzo lubisz długie spacery. Siedząc cię, musiałem przemierzać całe kilometry. - To jest zdrowe. Długie spacery mają doskonały wpływ na organizm. Zsunął z jej ramion górną część sukni. - Wiem, że lubisz poezję. - Widziałeś tomiki poezji na półce w moim rzymskim mieszkaniu. Dotknął srebrnego wisiorka, który nosiła na szyi, a potem pocałował ją w nabrzmiały czubek piersi. - Wiem, że odmówiłaś Pomfreyowi. kiedy chciał, żebyś została jego kochanką. To wiadomość podziałała na nią jak zimny prysznic. Lavinia znieruchomiała z rękami na ramionach Tobiasa i spojrzała na niego zdziwiona. - Wiesz o Pomfreyu? - Każdy w Rzymie wie, jaki on jest. Uwiódł niemal wszystkie wdowy w mieście i sporo mężatek. - Pocałował zagłębienie między jej piersiami. - Ale ty bez wahania odrzuciłaś jego propozycję. - Lord Pomfrey jest żonaty. - Dobry Boże, to zdanie nawet w jej własnych uszach zabrzmiało bardzo zasadniczo. Tobias uniósł głowę. W słabym świetle latarni jego oczy błyszczały. - Jest też bardzo bogaty i wyjątkowo hojny dla kochanek. Postarałby się, żeby twoje życie było o wiele przyjemniejsze. Wzdrygnęła się. - Nie ma chyba nic mniej przyjemnego niż rola kochanki Pomfreya. To opój, a kiedy sobie podpije, nie kontroluje wybuchów gniewu. Widziałam raz, jak uderzył człowieka za jakiś niewinny żart na temat jego trzeźwości. - Byłem w pobliżu tego dnia, kiedy zobaczył cię na targu. Słyszałem, jak ci obiecywał, że wynajmie dla ciebie małe mieszkanko. Lavinia ze wstydu miała ochotę zapaść się pod ziemię. - Słyszałeś tę żenującą rozmowę? - Nietrudno było usłyszeć, co mu odpowiedziałaś, kiedy ci to zaproponował. - Tobias błysnął zębami w uśmiechu. - Jeśli dobrze sobie przypominam, mówiłaś nieco podniesionym głosem. - Wpadłam w furię - przyznała. - A gdzie wtedy byłeś? - Stałem w drzwiach pobliskiego sklepiku. - Położył rękę wyżej na jej udzie. - Jadłem pomarańczę. - Pamiętasz taki drobny szczegół? - Całą tamtą chwilę pamiętam doskonale. Kiedy Pomfrey odszedł jak niepyszny, stwierdziłem w duchu, że to najsmaczniejsza pomarańcza pod słońcem. Nigdy nie jadłem nic słodszego. - Położył dłoń na ciepłym, wilgotnym miejscu między nogami Lavinii. Dolną połowę jej ciała ogarnął żar, zaczęła drżeć z nadmiaru emocji. Po błysku przewrotnej satysfakcji w oczach Tobiasa poznała, że doskonale wiedział, jak na nią działa. Uznała, że najwyższy czas przejąć inicjatywę. - Teraz ja również coś o tobie wiem. - Mocno chwyciła go za ramiona. - Lubisz pomarańcze. - Owszem, lubię