Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Przypomniałem im, że jako jego rodzice, mają nad nim władzę. Jeśli dziecko przekracza granicę i swoimi czynami mówi: „Nie macie nade mną władzy — zrobię, co mi się podoba", to rodzice muszą działać szybko i zdecydowanie — «pociągnąć za dywan». Rodzice Eryka pojęli w czym rzecz i pozbyli się świnek. Nawiasem mówiąc, pozbyli się ich w dość łatwy sposób, znajdując inną rodzinę, która chciała je zabrać — za darmo. Oczywiście Eryk nie był zadowolony. Stracił pieniądze, jakie wydał na świnki. I być może to była najlepsza nauczka w całym tym zajściu. Była to konsekwencja, na której poniesienie rodzice musieli przystać. Gdy Eryk wrócił do domu i odkrył, że świnek nie ma, był wściekły. Naprawdę szalał. Ale (rodzice powiedzieli mi to później) to «pociągnięcie za dywan» rzeczywiście zwróciło uwagę Eryka. Doprowadziło do pozytywnych zmian w jego zachowaniu. Jestem pewien, że zdążyliście się domyślić, że incydent ze świnkami nie był jedynym występkiem w życiu Eryka. Próbował on już wielokrotnie udowodnić, że «może postawić na swoim». Rodzicom Eryka nie było jednak łatwo patrzeć, jak stracił on wszystkie pieniądze, jakie zarobił pomagając w ciężkich pracach na sąsiedniej farmie. Niemniej jednak była to doskonała lekcja, nawet jeśli nie przyszła łatwo. Rodzice okazali wielką cierpliwość, starając się przekonać syna, żeby pozbył się świnek. Istniało spore prawdopodobieństwo, że chłopak będzie mógł oddać je na farmę, skąd pochodziły. Jego kolega mógł nawet zwrócić za nie pieniądze. Ale Eryk tak się upierał, żeby postawić na swoim, że nawet nie próbował ich oddać; i zapłacił za to. Mimo że «wyciągnięcie dywanu» spod Eryka było rzeczą przykrą, to był to najlepszy sposób, w jaki rodzice mogli zastosować dyscyplinę (i okazać mu miłość). W swojej pracy i podczas prowadzonych w całym kraju wykładów miałem okazję przekonać się, że rodzicom wmówiono wiele rzeczy. Słyszeli opinie psychologów, że psychika dziecka jest tak delikatna, że nie wolno go w żaden sposób krzywdzić ani ranić. Zgadzam się z tekstem Listu do Efezjan. Nie powinniśmy dzieci zniechęcać ani „pobudzać ich do gniewu" (Ef 6, 4). Ale twierdzenie, że dzieci są za delikatne, by czerpać naukę z dyscypliny opartej na miłości, jest niemądre. Jak wspomniałem w rozdziale poprzednim, dzieci nieustannie sprawdzają swoich rodziców. Nie testują nas z czystej złośliwości; tak naprawdę to chcą tylko wiedzieć, czy nam na nich zależy. Jeśli jesteśmy stanowczy i dowodzimy, że zależy nam na nich, to może im się to nie podobać, ale będą nas szanować i cenić. Powtórzę jeszcze raz: Stanowcze dyscyplinowanie to nie jest karanie. W tej konkretnej sytuacji z Brykiem i świnkami utrata pieniędzy (nie mówiąc o stracie świnek) była doskonałą nauczką. Niestosowne —i prawdopodobnie mało skuteczne — byłyby krzyki, wyzwiska lub bicie. I ten moment jest równie dobry jak każdy inny, żeby powiedzieć o najbardziej tradycyjnej formie «dyscypliny», czyli o karach cielesnych. Zastanawiacie się może, czyje aprobuję. Czytajcie dalej. Czy pociągniecie za dywan» wymaga klapsa? Owszem, uważam, że lanie pasuje do mojej teorii pociągania za dywan. Ale lanie może być stosowane tylko w odpowiedniej sytuacji. Na przykład klaps w pupę może być dobrym środkiem dyscyplinującym wobec dzieci w wieku od dwóch do siedmiu lat, kiedy są one absolutnie uparte i zbuntowane. Ostrożnie jednak z biciem dzieci poniżej dwóch lat. Moim zdaniem dzieci półtoraroczne lub młodsze w ogóle nie powinny być bite. Takie małe dziecko nie rozumie, co się dzieje. Tak naprawdę to dzieci w wieku poniżej półtora roku nie posiadają jeszcze wykształconego w pełni myślenia pojęciowego. Nie rozumieją znaczenia słowa «nie». (Tak, wiem, wydaje się, że rozumieją, ale o wiele lepiej rozumieją wyraz twojej twarzy). Kiedy mówisz do półtorarocznego dziecka: „Chodź tutaj", to jest to skuteczny sposób na to, żeby pobiegło w odwrotnym kierunku. Dzieci w tym wieku są przekorne, t'o znaczy, że lubią postępować odwrotnie niż im proponujemy. Pokazanie zabawki albo przytulanki jest bardziej odpowiednim sposobem przywołania dziecka do siebie. Kiedy dzieci osiągną wiek dwóch lat, zaczynają myśleć koncepcyjnie. Wyrastają również z etapu przekory. Wiele matek nie zgodziłoby się ze mną, ponieważ one dobrze wiedzą, co to jest «straszny dwulatek». Niemniej jednak w wieku dwóch i więcej lat większość dzieci rozumie prośbę: „Chodź tutaj", chociaż dziecko może być przekorne i nie posłuchać. Wszyscy znamy sytuacje, kiedy dziecko zmusza nas do gry w otwarte karty. Jednak idę o zakład, że w sytuacji, gdy wygrać może albo rodzic, albo Festus, górą będzie rodzic. Jeżeli konieczne jest lanie, to trzeba je sprawić. Obserwując różne rodziny zauważyłem, że jeżeli mały Festus postawi na swoim, to gra jest skończona i całe dyscyplinowanie idzie na marne. Dobre i złe sposoby sprawiania lania Istnieją jednak dobre i złe sposoby sprawiania lania. Napisano o tym całe tomy, ale przedstawię tutaj niektóre podstawowe zasady. Istotne w czasie sprawiania dziecku lania jest panowanie nad własnymi emocjami. Mimo że słowa zdają się temu przeczyć, lanie to coś, co musi być robione z miłością. To prawda, że w trakcie dawania lania możecie nie czuć się bardzo kochającymi rodzicami, ale żeby okazać miłość, trzeba okazać opanowanie. Istnieje przepaść między jednym lub paroma dobrymi klapsami a biciem dziecka w ataku furii, czemu zazwyczaj towarzyszą krzyki i ubliżanie