Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Nie wiem dokładnie, co to będą za ziemie; na razie mogę wam jedynie zagwarantować, że będą wasze, jeżeli przyłączycie się do nas i zwyciężymy. Znów zapadła cisza. Tym razem przerwał je jeden z wojowników, zadając pytanie, które malowało się na twarzach wszystkich jego towarzyszy: — Mamy stanąć u twojego boku, Wasza Wysokość? W walce z twoimi wrogami? Z małym hrabią, tak? — A któż jest większym wrogiem mojego rodu? Czy można sobie wyobrazić gorszego nieprzyjaciela? Gdybyście nawet dożyli narodzin synów waszych wnuków, nie spotkacie bardziej złego człowieka od Syzambrego! Tyrin poprosił o zezwolenie na naradzenie się z towarzyszami na ustroniu. Księżna się zgodziła. Wojownicy szybko doszli do zgody; gdy wrócili,, większość z nich się uśmiechała. — Mamy przysiąc wszyscy razem czy każdy z osobna? — zapytał ten sam góral, co poprzednio. — Tak, jak nakazują wam prawa i obyczaje — odrzekła Chienna. — Nie żądam, by u mojego boku stanęli ludzie, którym przysięga nie może przejść przez gardło. Wywołało to nie cichnące śmiechy. — Uciszcie się! — nie wytrzymała w końcu Raina. — Chcecie, żeby całe Królestwo dowiedziało się, gdzie jesteśmy? Jej słowa zgasiły radość; zastąpiły ją przygnębione spojrzenia i parę siarczystych przekleństw z ust tych, którym nie brakowało tchu. Conan zrobił krok naprzód. — Raina i ja dowodzimy Gwardią Pałacową — powiedział. — Przysięgając wierność królewskiemu rodowi, zobowiązujecie się równocześnie słuchać rozkazów generała Deciusa i wszystkich jego oficerów. Nie musicie jednak wypełniać rozkazów żadnego z nich, jeżeli nie zostaną zatwierdzone przez wybraną przez was starszyznę plemienia. Skończywszy, Cymmerianin skłonił znacząco głowę przed Tyrinem. Księżna skinęła na Conana. Chociaż była wysoka, musiała wspiąć się na palce, by móc szeptać wprost do ucha barbarzyńcy. — Mam wrażenie, że właśnie dostałam lekcję, jak powinnam radzić sobie z góralami — zgadza się, kapitanie? — Wybacz mi, Wasza Wysokość, jeżeli zachowałem się zbyt samowolnie, ale… — Spieszyłeś się i nie miałeś czasu zapytać mnie o zgodę? Ojciec i Decius mówili mi, jak często można usłyszeć taką wymówkę, zarówno z ust dobrych, jak i złych dowódców. — Conan nie odpowiedział, nie odrywając spojrzenia od grupy wojowników. Po chwili usłyszał cichy śmiech. — Należysz do tych pierwszych, kapitanie. Zwołaj wojowników; odbiorę ich przysięgę. Niech później przyprowadzą swoich towarzyszy i rodziny. Dzisiejszej nocy wreszcie będziemy mogli spać spokojnie. Złożenie przysięgi przebiegło szybko — dokładnie tak, jak spodziewał się Cymmerianin. Nie wątpił również, że pozostali górale słuchający Tyrina równie łatwo zgodzą się na nowe przymierze plemienia. Na pewno część z nich należała do frakcji, o której mówił Aibas: zawsze zachowującej dystans wobec Bractwa Gwiezdnego i Syzambrego. Nietrudno było się domyślić, jaki los czeka plemię Pougoi, jeżeli nie znajdzie sobie nowych sprzymierzeńców. Bezdomne zastępy jego wojowników zostały przerzedzone, kobiety i dzieci stanowiły łatwy łup. Pougoi nie mieli szans w walce z innymi plemionami, z których sami uczynili swych śmiertelnych wrogów. Porywanie ludzi na ofiary dla potwora trwało zbyt długo, by mogło zostać łatwo wybaczone. Conan liczył tylko na jedno: że Pougoi nie wykorzystają nowej pozycji podpór tronu jako odskoczni do dalszego gnębienia swych nieprzyjaciół. Gdyby tak się stało, królewski ród uwikłałby się w krwawe waśnie z pół tuzinem plemion za cenę pokoju z dawnymi wrogami. Cymmerianin dziękował bogom, że to Chiennie i Eloikasowi przyjdzie rozwiązywać ten problem, nie jemu i Rainie. Jeżeli Aibas zamierzał zostać przy księżnej i pomagać jej, była to jego sprawa. W istocie doświadczenie Aquilońskiego wygnańca w sztuce intryg uczyniłoby go zapewne wartościowym doradcą władców Królestwa. Przede wszystkim należało jednak zadbać, by Aibas w ogóle miał szansę doradzać tronowi. Grupie ponad stu ludzi, w tym pięćdziesiątce wojowników, o wiele trudniej przychodziło krycie się niż garstce towarzyszy Conana, lecz z drugiej strony nie było to już konieczne. Z wyjątkiem wojska hrabiego Syzambrego — o ile zdołał je zebrać — oraz resztek koronnych sił pod wodzą Deciusa w Królestwie nie było żadnej siły, mogącej stanąć z nimi do otwartej walki. Czym innym była jednak groźba zasadzek, a jeszcze czym innym — magia Bractwa Gwiezdnego. Dlatego też Conan postanowił wędrować nocami, a odpoczywać za dnia. Ponieważ odbieranie przysięgi górali dobiegło końca o zachodzie słońca, ostatni etap wędrówki mógł rozpocząć się dopiero nazajutrz. Kobiety, dzieci i księżna znaleźli schronienie w grupie chat zbyt małej, by zasługiwała na miano wioski. Chałupy były brudne, lecz nietknięte; wyglądały na porzucone przed paroma dniami. Nie sposób było się domyślić powodu ucieczki mieszkańców. Conan i tak nie zamierzał o tym dyskutować z nikim prócz trzeźwo myślących Rainy i Tyrina. Gdy składanie przysiąg dobiegło końca, Tyrin jako wódz wręczył dary Conanowi i jego towarzyszom. Jeden z nich stanowiły usługi mamki na tak długo, dopóki Urras będzie jej potrzebować. Innym był namiot dla Conana i Rainy. — Możesz z niego skorzystać — Raina powiedziała Aibasowi. — Ja i Conan będziemy na zmianę pełnić wartę dzisiejszej nocy. Conan milczał, lecz pomyślał, że Raina jemu powinna powiedzieć najpierw, że nie będą spać razem. Mogła powstrzymać się z tą decyzją, aż dołączą do Deciusa. Cymmerianin był pewien, że Raina jest zbyt namiętną kobietą, by przepuścić okazję spędzenia z nim ostatniej, gorącej nocy. — Tyrin zaproponował mi na znak zgody gościnę w swoim namiocie — wymówił się Aibas i dodał ściszonym głosem, spoglądając na stojącą razem z Marrem Wyllę. — Łatwo mu to przyszło, ponieważ jego córka i tak sypia z Grajkiem pod gwiazdami. Kogo w gruncie rzeczy obchodzi, gdzie spędzę noc? — Niezupełnie — zaprzeczyła Raina. — Wyśpij się dobrze, byś rano jasno myślał. Potrzebujemy twojego sprytu