Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

I chociaż człowiek może mieć olbrzymią Wolę skierowaną w jakimś kierunku, może mu jej nie wystarczyć, by pomóc mu pójść w innym kierunku. Może nawet być głupcem. Istnieje opowieść o człowieku, który przez czterdzieści lat praktykował chodzenie po Gangesie, a gdy już osiągnął sukces, został zganiony przez swego świętego guru, który rzekł mu: "Jesteś wielkim głupcem. Twoi sąsiedzi codziennie przekraczają rzekę na tratwie z dwóch kawałków". To samo się zdarza prawie wszystkim z nas. Cierpimy nieskończone katusze, aby się czegoś nauczyć, aby coś osiągnąć, a kiedy już to osiągniemy, okazuje się, że nie warto było nawet tego chcieć. Lecz jest to zły pogląd. Dyscyplina potrzebna przy nauce łaciny stawia nas w dobrej sytuacji, gdy pragniemy zrobić coś innego. W szkole nauczyciele ganią nas. Gdy ją opuścimy i nie nauczymy sami siebie ganić, jest tak jakbyśmy nie nauczyli się niczego. W istocie, jedynym niebezpieczeństwem jest wartościowanie samego osiągnięcia. Chłopak, który jest dumny ze swej szkolnej wiedzy, znajduje się w niebezpieczeństwie zostania profesorem. A więc guru w rozmowie ze spacerującym po wodzie Hindusem miał na myśli jedynie to, że nadszedł czas, by przestał być zadowolony ze swego osiągnięcia i użyć swych sił do osiągnięcia jakiegoś lepszego celu. A nawiasem mówiąc, skoro boska Wola jest jedna, należy wnet zrozumieć, że nie ma takiej umiejętności, która nie byłaby w stanie służyć człowiekowi, który ją posiadł. Można nie być w stanie powiedzieć, jak nitka jakiegoś koloru ma splatać dywan Przeznaczenia. Jedynie wtedy, gdy dywan jest ukończony i widzi się go z jakiejś odległości, można powiedzieć, że dana linia była konieczna. Tutaj kruszy się kopie w tej najstarszej bitwie wolnej Woli z Przeznaczeniem. Lecz nawet, jeśli każdy jest "zdeterminowany", a każdy jego czyn jest jedynie biernym skutkiem całej sumy sił , które oddziaływują na niego z wieczności i sprawiają, że jego własna Wola jest jedynie echem Woli Wszechświata, to jednak świadomość "wolnej Woli" jest wartościowa. I jeśli naprawdę się zrozumie, że jest się częścią i jednostkowym wyrazem wewnętrznego ruchu we Wszechświecie, dzięki tak wielkiej Woli będzie się odczuwać jego harmonię, jego pełnię. I choć szczęście, którego doświadczamy, może być krytykowane, że jest tylko jedną szalą równowagi, której inną szalą jest taka sama nędza, istnieją tacy, którzy utrzymują, że nędza składa się jedynie z poczucia oddzielenia od Wszechświata, co w konsekwencji może wymazać wszelkie pomniejsze uczucia, pozostawiając tylko nieskończoną rozkosz, która jest jedną fazą nieskończonej świadomości WSZYSTKIEGO. Takie spekulacje wykraczają poza zakres obecnych rozważań. Nie ma takiej chwili, w której moglibysmy ujrzeć, że słoń czy mucha nie moga być czym innym, aniżeli są, ale możemy zauważyć , że jedno jest większe od drugiego. Oto fakt, który ma praktyczne znaczenie. Wiemy, że ludzie mogą wyćwiczyć się w robieniu rzeczy, których bez treningu by nie dokonali - a ktokolwiek powiada, że nie da się kogoś wyćwiczyć, jeśli nie takie jest jego przeznaczenie, myśli niepraktycznie. Takim samym przeznaczeniem trenera jest ćwiczenie innych. Istnieje fałsz w deterministycznej argumentacji podobny do fałszu, który jest źródłem wszelkich "systemów" gry w ruletkę. Istnieje prawdopodobieństwo poniżej jednego do trzech, że czerwone wypadną dwa razy z rzędu, lecz gdy się pojawią, warunki ulegają zmianie. Bez sensu byłoby kłaść taki nacisk na te rozważania, gdyby nie fakt, że wielu ludzi myli Filozofię z Magią. Filozofia jest wrogiem Magii. Filozofia wpaja w nas, że tak naprawdę nic nie ma znaczenia. W życiu codziennym - a Magia jest najbardziej praktyczną ze zztuk życia codziennego - trudność ta się pojawia. Bez sensu jest przekonywać człowieka, który biegnie, by złapać pociąg, że być może jego przeznaczeniem nie jest złapanie pociągu. Po prostu biegnie i gdyby mógł złapać oddech, krzyknąłby "Do diabła z losem !". Już wcześniej powiedzieliśmy, że prawdziwa Magiczna Wola musi być skierowana ku najwyższemu osiągnięciu, a nie dojdzie do tego, jeśli wcześniej nie zakwitnie Magiczne Zrozumienie. Różdżka musi wzrastać w długość i siłę; sama z siebie tego nie dokona. Ambicją każdego chłopaka jest zostać maszynistą. Niektórzy to realizują i całe życie są maszynistami. Lecz w większości przypadków Zrozumienie wzrasta szybciej od Woli i zanim chlopak znajdzie się w sytuacji, która może sprostać jego życzeniu, dawno o nim zapomni. W innych przypadkach Zrozumienie nigdy nie przekracza pewnego punktu, a Wola trwa bez inteligencji. Biznesmen (na przykład) pragnął swobody i komfortu, a wciąż chodzi codziennie do biura i pracuje niewolniczo wykonując zadania okrutnie wymagającego szefa, gorzej niż najpośledniejszy robotnik. Decyduje się przejść w stan spoczynku i postrzega, że życie jest puste. Cel wchłonęły środki. Jedynie ci są szczęśliwi, którzy pragnęli czegoś nieosiągalnego. Wszelka własność, materialna i duchowa, jest tylko pyłem. Miłość, smutek i współczucie to trzy siostry, które, jeśli wydaje nam się, że są wolne od tego przekleństwa, są takie, jakie są, ze względu na swój związek z Niezaspokojonym. Piękno samo w sobie jest tak nieosiągalne, że całkowicie ucieka, a prawdziwy artysta, jak prawdziwy mistyk, nigdy nie pozostaje w spoczynku. Mag przy nim wydaje się być sługą. Jego różdżka ma nieskończoną długość i jest twórczym mahalingamem. Problem w tym, że jego różdżka będąc bardzo cienka w porównaniu z długością, może ulec zniszczeniu