Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
Niemcy dzieliły się na kilka części. Nadrenia, a później i departamenty hanzeatyckie wchodziły w skład cesarstwa. Na wschodzie istniały dwa państwa o większej samodzielności — Austria i Prusy; reszta Niemiec tworzyła Związek Reński. Rządy francuskie w Nadrenii trwały najdłużej, gdyż znalazła się ona w granicach Francji jeszcze za czasów republikańskich. Najgłębiej na tym terenie odbiły się wprowadzone zmiany o charakterze liberalnym, a więc równość wobec prawa, powszechny dostęp do urzędów, zasada pełnej własności, likwidacja cechów i gildii, zniesienie dziesięcin, zobowiązań lennych, opłat drogowych i ceł wewnętrznych. Kodeks cywilny przyjął się tutaj tak gruntownie, że obowiązywał aż do 1900 r. Nadrenia towarzyszyła Francji w jej porewolucyjnych przemianach. Choć tu i ówdzie błąkały się nastroje antynapoleońskie, rzadziej antyfrancuskie, szersze ich oddziaływanie pojawiło się dopiero wówczas, gdy kruszeć zaczęły podstawy potęgi Francji. Związek Reński w miarę wzrostu potęgi Napoleona w Niemczech rozszerzał swoje granice. Szczególną w nim pozycję zajmowały Królestwo Westfalii, Wielkie Księstwo Bergu i Frankfurt, będące bezpośrednimi ekspozyturami cesarza w Niemczech. W Wielkim Księstwie Bergu, często zmieniającym granice, początkowo rządził Murat, a po przejściu jego na tron neapolitański komisarz cesarski (tron zarezerwowano dla bratanka Napoleona, późniejszego Napoleona III). W Westfalii panował Hieronim Bonaparte, który próbował podejmować pewne kroki mające zjednać mu ludność, ale — nieudolny i rozrzutny — znany był najlepiej pod określeniem "króla wesołego", jako że miał zwyczaj mawiać: "Morgen wieder lustig". I tu, i tam, gwałtowniej nawet w Westfalii niż w Bergu, wprowadzano system francuski, ale był to już system wyrosły w okresie napoleońskim. Mieściła się w nim likwidacja stanów, równość podatkowa, wolność religijna, centralizacja administracji oraz nowa organizacja sądownictwa, wojska, systemu podatkowego i stosunków walutowych. Zmiany te unowocześniały system rządzenia, w części 422 usprawniały zarząd gospodarką, ale społeczeństwu dawały bardzo ograniczone możliwości zabierania głosu. Napoleonowi chodziło o to, aby zjednać sobie klasy posiadające, gdyż państwa te, zwłaszcza Westfalia, miały być barierą przeciw Prusom. Najlepszym tego przykładem był sposób przeprowadzania reform na wsi, gdzie feudalizm likwidowano opieszale, zachowując w znacznej mierze znaczenie wielkiej własności. Możliwości wykupu ziemi istniały, ale prowadziły do niezliczonych procesów, przeważnie przegrywanych przez chłopów. Szlachta straciła przywileje, ale obsadziła najważniejsze urzędy. Także w pozostałych państwach Związku Reńskiego zmiany polityczne i społeczne wprowadzano na wzór i pod naciskiem Francji cesarskiej. Na rozkaz Paryża, lub bez rozkazu, ogłaszano konstytucje zbliżone do francuskiej, a więc przynoszące równość, likwidację cechów, dziedzicznych godności i poddaństwa, ale jednocześnie mocno ograniczające prawa społeczeństwa. W niektórych państwach władcy, sami poddani dyktatowi cesarskiemu, konieczność wprowadzenia zmian starali się wyzyskać dla pomnożenia własnej władzy. Taki np. król Wirtembergii jedynowładztwo Napoleona "tłumaczył" na swój użytek jako możliwość wprowadzenia rządów absolutnych. Temu służyło likwidowanie, skądinąd anachronicznych, stanów prowincjonalnych, których nie zastępowała żadna inna reprezentacja społeczeństwa. Państwa były słabe na zewnątrz, ale starały się rozbudować i unowocześnić swój aparat władzy. Zmniejszało się znaczenie Kościoła jako czynnika politycznego, tu i ówdzie państwo ujmowało szkolnictwo w swoje ręce, czasem interesowało się nauką (w 1808 r. powstała bawarska Akademia Umiejętności). Wszystkie te zmiany (do najważniejszych należały reformy w Bawarii wprowadzone za rządów Montgelasa, zwłaszcza w 1808 r.) posiadały charakter znacznie bardziej polityczny niż społeczny. Mieszczaństwo było tam słabe (wszystkie większe miasta Związku Reńskiego, nie licząc Bergu i Westfalii, liczyły łącznie mniej mieszkańców niż Paryż) i brakowało żywszego nurtu działalności politycznej. Wzrost władzy monarchicznej łączył się z pewnym ograniczaniem roli szlachty, ale władcy na niej się przede wszystkim opierali, potrzebując jej nie tylko do uświetniania na nowo dworów, które były nikłym odbiciem dworu napoleońskiego. Zakres i trwałość wprowadzanych zmian, często o charakterze liberalnym, były różne. Istotna była droga, którą liberalizm nadchodził do Niemiec. Przynoszenie go przez wojska francuskie na dalszą metę utrudniało jego przyjęcie. Tylko część z nich, korzystna dla chłopów i różnych grup mieszczaństwa, ugruntuje się tak szybko, że trudno ją będzie usunąć. I to jednak wystarczało, aby móc stwierdzić, że w zachodniej części Niemiec okres napoleoński pozostawił po sobie trwały ślad. REFORMY W PRUSACH Po klęsce 1809 r. proces reform w Austrii uległ wyraźnemu zahamowaniu, tym bardziej że w 1810 r. przeważyła tendencja do poprawy stosunków 423 z Napoleonem. Małżeństwo z nim arcyksiężniczki Marii Ludwiki stanowiło dla dworu wiedeńskiego coś więcej niż wypełnienie żądania cesarza francuskiego, zawiedzionego niepowodzeniem planu mariażu z siostrą cara Aleksandra. Odtąd Bonaparte dla Habsburgów przestał być uzurpatorem, liczono się z możliwością utrwalenia się jego dynastii i starano się w takiej sytuacji poprawić własną pozycję. Dyplomację tego rodzaju prowadził Metternich, który reprezentując Austrię nad Sekwaną zmierzał do zbliżenia do siebie obu państw. Inaczej wyglądała sytuacja w Prusach. Rozmiary klęski pod Jena zmuszały do tym gruntowniejszej przebudowy wewnętrznej