Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Nawet gdybym miał postawić pod broń Armie Zachodu i ruszyć na Krondor samemu przejąć regencję, zrobię tak, nawet wbrew woli Rodrica. Kto inny zajmie zachodni tron jedynie wtedy, kiedy Król będzie miał własne potomstwo. Caldric spojrzał spokojnie na Borrica. - Czy chcesz, aby przylgnął do ciebie przydomek zdrajcy korony? Borric uderzył ręką w blat stołu. - Niech będzie przeklęty dzień, w którym urodził się ten łobuz. Serdecznie żałuję, że nie mogę się wyprzeć pokrewieństwa z nim. Caldric odczekał, aż Książę się nieco uspokoi. - Znam cię lepiej, Borric, niż ty sam siebie. Jestem pewien, że chociaż z radością udusiłbyś własnymi rękami twego kuzyna, to na pewno nie wzniesiesz wojennego sztandaru zachodu przeciwko Królestwu. Zawsze smuciło mnie bardzo, że dwóch najwspanialszych generałów Królestwa tak bardzo się nienawidzi. - Nie bez powodu, Caldric. Za każdym razem, kiedy trzeba wspomóc zachód, kuzyn Guy sprzeciwia się temu. Za każdym razem, kiedy pojawia się nowa intryga i ktoś traci tytuł i stanowisko, dziwnym trafem przypadają one w udziale jednemu z popleczników Guya. Przecież nie możesz tego nie widzieć? Tylko dzięki temu, że ty, Brucal z Yabon, i ja trzymaliśmy się twardo, Kongres nie wyznaczył go regentem Rodrica na trzy pierwsze lata jego panowania. Pofatygował się osobiście do wszystkich książąt w Królestwie, by nazwać cię zmęczonym życiem starcem, który nie jest w stanie rządzić w imieniu Króla. Jak możesz o tym zapominać? Caldric rzeczywiście wyglądał teraz na bardzo zmęczonego życiem, starego człowieka. Jedną dłonią zakrywał oczy, jakby światło w komnacie było zbyt ostre. - Widzę i nie zapomniałem - powiedział cicho - lecz pamiętaj, że przez małżeństwo jest również moim krewnym. Ą poza tym, czy pomyślałeś, że gdyby mnie tu nie było, jego wpływ na Rodrica byłby o wiele większy? Król ubóstwiał Guya, kiedy był jeszcze dzieckiem, widząc w nim wspaniałego bohatera, najwyższej miary wojownika i obrońcę Królestwa. Borric oparł się ciężko o krzesło. - Przepraszam, Caldric - powiedział nieco łagodniejszym tonem. - Wiem, że działasz dla dobra nas wszystkich, a Guy rzeczywiście był bohaterem, kiedy dawno temu odparł atak Keshu w Taunton. Nie powinienem mówić o czymś, czego nie widziałem na własne oczy. Arutha przez cały czas nie odezwał się ani słowem, jednak jego oczy mówiły wszystko. Jak u ojca wrzał w nich gniew. Pochylił się i obaj Książęta spojrzeli na niego. - Czy chcesz coś powiedzieć, mój synu? - spytał Borric. Arutha rozłożył szeroko ręce. - W tym wszystkim jedna myśl nie daje mi spokoju. Gdyby Tsurani nadeszli, co Guy zyskuje przez to, że Król się waha? Borric zabębnił palcami po stole. - Dla mnie to też zagadka, bo przecież bez względu na swoje intrygi Guy nie narażałby Królestwa na niebezpieczeństwo, nawet gdyby chciał mi zrobić na złość. - A czy nie byłoby mu na rękę - powiedział Arutha - gdyby tak pozwolić, aby zachód trochę pocierpiał, to znaczy do pojawienia się głosów sprzeciwu. Wtedy Guy nadszedłby z odsieczą na czele Armii Wschodu w glorii wyzwoliciela i bohatera, tak jak pod Taunton? Caldric rozważał przez chwilę zaproponowane rozwiązanie. - Mam nadzieję, że nawet Guy nie jest zdolny do tak niskiego oceniania obcych. Arutha zaczął przechadzać się po pokoju. - Zastanówmy się, o czym wie. Majaczenie umierającego człowieka. Przypuszczenia co do przeznaczenia i pochodzenia statku, ale z obecnych tutaj widział go tylko Pug. Domniemania kapłana i maga w sytuacji, kiedy Guy raczej lekceważy oba powołania. Jakieś wędrówki Mrocznego Bractwa. Ma prawo nie uznawać tego za solidną podstawę - Ale przecież wystarczy pojechać tam i przekonać się na własne oczy - zaprotestował Borric. Caldric przyglądał się młodemu Księciu chodzącemu tam i z powrotem po pokoju. - Być może masz rację. Nie miał przecież możliwości posłuchać ciebie, twoich naglących słów, dotarła do niego jedynie sucha relacja zapisana atramentem na pergaminie. Musimy go przekonać, kiedy przyjedzie. - Przecież to Król ma zdecydować, a nie Guy! - wycedził przez zęby Borric. - Jednak Król przykłada wielką wagę do jego rady. Jeżeli chcesz dostać dowództwo Armii Zachodu, osobą, którą należy przekonać przede wszystkim, jest Guy. Borric spojrzał na niego zaszokowany. - Ja? Nie chcę żadnego dowództwa nad wojskiem. Pragnę jedynie, aby Erland miał wolną rękę i mógł przyjść mi z pomocą, gdyby zaszła taka konieczność. Caldric położył obie dłonie na stole. - Borric, przy całej swojej wiedzy i rozsądku myślisz jak jakiś nieokrzesany wiejski panek. Erland nie może poprowadzić armii. Nie jest zdrowy. Nawet gdyby mógł, Król i tak by na to nie pozwolił. To samo odnosi się zresztą do Dulanica, marszałka Erlanda. Widziałeś Rodrica w jego najlepszym stanie. Kiedy jednak nachodzi go przygnębienie, zaczyna bać się o swoje życie. Chociaż nikt nie ośmielił się tego wypowiedzieć na głos, wiadomo, że Król podejrzewa wuja o knucie spisku w celu zabrania mu korony. - Idiotyzm! - krzyknął Borric. - Erland mógł dostać koronę trzynaście lat temu, gdyby tylko wyraził na to zgodę. Linia sukcesji nie była wówczas klarowna. Przecież ojciec Rodrica nie mianował go wtedy swym oficjalnym następcą, a prawo Erlanda do korony było równie zasadne, jak i Króla, może nawet bardziej. Tylko Guy i ci, którzy chcieli posłużyć się chłopcem w przyszłości, forsowali prawa Rodrica. Większość członków Kongresu udzieliłaby Erlandowi jako Królowi swego poparcia. - Wiem o tym. Ale czasy się zmieniły, a chłopiec już nie jest małym chłopcem. Teraz to przestraszony młody człowiek, chory z przerażenia. Nie wiem, czy przyczyną jest wpływ Guya i innych, czy też mamy do czynienia z jakąś chorobą umysłową. Król nie myśli jak inni ludzie, zresztą żaden Król tak nie myśli, ale Rodric szczególnie. Może się to wydawać dziwaczne czy idiotyczne, ale nie odda on Armii Zachodu pod dowództwo swego wuja. Obawiam się bardzo, Borric, że kiedy Guy dotrze tutaj i porozmawia z Królem, nie odda ich także tobie. Borric otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale przerwał mu Kulgan. - Przepraszam, Wasze Wysokości, ale czy mógłbym coś zaproponować? Caldric spojrzał na Borrica, który kiwnął głową. Kulgan odchrząknął. - Czy Król byłby skłonny oddać Armie Zachodu pod dowództwo księcia Brucala z Yabon? Znaczenie słów wypowiedzianych przez maga powoli docierało do Borrica i Caldrica. Po chwili książę Crydee odrzucił głowę do tyłu i wybuchnął śmiechem. Uderzył pięścią w stół. - Kulgan! - krzyknął Borric. - Nawet gdybyś nie służył mi wiernie przez te wszystkie lata, to i tak by się to nie liczyło wobec tej jednej rady. Zwrócił się do Caldrica. - Co ty na to? Po raz pierwszy od wejścia do pokoju Caldric uśmiechnął się. - Brucal? Ten stary wiarus? Nie ma drugiego uczciwszego człowieka w Królestwie. I nie stoi w ogonku do korony. Guy nie ma szans, aby nawet próbować zdyskredytować go w oczach Rodrica